W tym miejscu, gdzie teraz ledwo stoi pień ze starą kapliczką, wydarzyła się tragiczna historia. Rzecz się działa co najmniej 40 lat temu w zimie. Ze swojego domu w Kiszkach wyszło dziecko, aby udać się z kolędą do swojego chrzestnego, który mieszkał w Momotach Górnych. Niestety, nigdy tam nie dotarło. Wszczęto poszukiwania, lecz znaleziono je dopiero na drugi dzień w lesie, właśnie w tym miejscu, leżące pod drzewem skulone i zamarznięte. Czas i zimno zrobiły swoje. Dziecko szło samo i było w wieku komunijnym. Wedle innych relacji dzieci szło kilkoro, tylko jedno się od nich odłączyło i poszło inną drogą. Droga z Kiszek do Momot jest wyraźna i szeroka, a to dziecko musiało skręcić i jakimś łukiem poszło w te lasy. Dlaczego? Co je do tego skłoniło? Od tamtej pory utarło się, że to miejsce w lesie nazywa się koło „Dziecka”. Inni, jeżeli mówią, że jadą w kierunku tego miejsca, to mówią, że jadą na „Dziecko”.
Na miejscu tragedii rodzina powiesiła kapliczkę. Jeszcze do niedawna dbano o nią, przynoszono kwiaty, potem rodzina wyprowadziła się na Deputaty i od tego czasu kapliczka już była rzadziej doglądana. Potem poszły zręby, kapliczka była przewieszana z miejsca na miejsce. Aż w końcu i to drzewo, na którym wisiała ucierpiało. Były leśniczy, Waldemar Sprysak, który mi o tym miejscu opowiedział, mówił też, że kiedyś rozmawiał z tą rodziną, że mieli zająć się tą kapliczką, naprawić lub odnowić, ale być może inne doczesne sprawy zamiar ten odwlekają.
Miejsce i historia z nim związana jest coraz bardziej zapominana. Kapliczka, która przypominała jeszcze tę historię jest w stanie agonalnym i kto wie, czy za rok lub dwa jeszcze będzie w tym miejscu. Samo miejsce w lesie zaciszne, spokojne, odludne, ale również niepokojące. Bo wystarczy pomyśleć, że kilkadziesiąt lat temu w tym miejscu, gdzie teraz się stoi, znalazło się zagubione i konające dziecko, a jedynym odgłosem na jego wołania był ten sam niezmienny szum drzew, który i teraz się słyszy.
Teren leży w pobliżu Momot Górnych (i stamtąd najwygodniej się tu dostać), ale administracyjnie położone jest w lesie należącym do Huty Starej w województwie podkarpackim. Lasom tym administruje Nadleśnictwo Biłgoraj.
Więcej zdjęć z tego miejsca:
https://lasyjanowskieiokolice.pl/miejscowosci/momoty-gorne/kapliczka-kolo-dziecka/
Kesz jako pretekst do odwiedzenia tego miejsca i zapoznania się z tą historią. Warto tu się przejść i się chwilę zadumać.
Skrzynki szukajcie za kapliczką, około sześciu metrów na wschód od drogi, jakieś 1,5 m od ziemi. Jest to szklany pojemnik mikro. Weźcie coś do pisania ze sobą.