Flins - rzekome bóstwo czczone dawniej przez Słowian. Powiadają, że Flins wyglądał jak gość z zaświatów w długim płaszczu. W ręku trzymał laskę z płonącą pochodnią, a na lewym ramieniu miał wyprężonego lwa. Słowianie wierzyli, że lew ów miał ich wskrzesić, gdy umrą... Zapachniało Narnią, nieprawdaż?
Dodatkowym tropem potwierdzającym kult Flinsa jest trop językowy. Otóż nazwa "Dziadoszanie" opiera się na przedrostkach dad, diad, ded, które językoznawcy tłumaczą jako dziad, a ten zaś w polskim i litewskim folklorze oznaczał umarłego. Na cześć zmarłych odbywały się wśród Słowian święta zwane właśnie dziadami. Stąd wniosek, że kult przybywającego z krainy zmarłych Flinsa był na tych terenach wcale prawdopodobny.
Święte gaje były miejscami kultu, w których oddawano cześć bóstwom i siłom natury. Często rosły tam dostojne drzewa (zwłaszcza dęby), nierzadko o nietypowym kształcie. W świętych gajach nie wolno było polować ani paść zwierząt. Drewno można było pozyskać dopiero wtedy, gdy drzewo uschło.
Zapraszam do wizyty w lokalnym świętym gaju. Namierzamy miejsce kultu, rozglądamy się, a następnie podejmujemy. Strażnika nie zabieramy. Powodzenia, miłych wrażeń.