Dwupiętrowy drewniany młyn o wymiarach 44×30 ½ stopy i wysokości 17 stóp został wyposażony w drewniane koło wodne o średnicy 10 stóp, oraz maszyny i urządzenia. Niestety, młyn nie przynosił takich dochodów, jakich oczekiwano. Teofil przeniósł się z rodziną do Bełchowa i przekazał swoje prawa do dzierżawy młyna w Dzierzgowie rodzonemu bratu Lucjanowi i ciotecznemu bratu Julianowi Mączyńskiemu. Po objęciu Bełchowa skup zboża na przemiał był prowadzony na znacznie większą skalę. Młyn został wyposażony w najnowocześniejsze urządzenia oraz w dodatkową turbinę do wytwarzania prądu. Na koszt młyna została doprowadzona elektryczność do kościoła i plebanii w Bełchowie. Dominik prowadził gospodarstwo żelazną ręką. Domownicy nie ośmielili się rozpocząć posiłku zanim gospodarz nie zasiadł do stołu. Miał też swoje metody leczenia.
W czasie epidemii cholery w 1894 r. nikt w osadzie młyńskiej nie zachorował. Przed opuszczeniem i po powrocie do osady każdy bez wyjątku – kobiety i mężczyźni – obowiązany był zjeść pajdę chleba umoczonego w spirytusie i umyć ręce. Aż do 1920 r. życie w osadzie młynarskiej Bełchów toczyło się normalnym trybem. Wesela i posagi trzech córek nie były zbyt wystawne. Z czterech synów tylko dwaj pozostali przy młynie: Wacław, który zginął podczas wojny 1920 roku i Józef (1884-1973). Bolesław (1885-1977) pracował na kolei, a najmłodszy Jan (1896-1942) został kapitanem Wojska Polskiego, zwolennikiem obozu piłsudczykowskiego. Spośród synów, tylko Jan posiadał środki na spłacenie pozostałych braci i to on w 1936 r. został właścicielem Bełchowa, chociaż tam nie mieszkał. Na miejscu był Dominik Teofil, który doglądał wszystkiego. Nadszedł rok 1939. Zarządcą całego gospodarstwa został brat żony Jana, volksdeutsch z Poznania, rozstrzelany pod koniec wojny za współpracę z okupantem niemieckim. Po zamordowaniu Jana w obozie Auschwitz, spadkobiercą został jego syn Stefan (1923-2002), który nie miał pojęcia o młynarstwie. Młyn funkcjonował jeszcze do około 1950 r., potem został zamknięty i podobnie jak wiele innych małych budowli wodnych zniszczał na skutek braku konserwacji.