Znalazłem się w tej nieznanej mi dotychczas części Lubelszczyzny całkiem przypadkowo, towarzysząc koledze w odwiedzinach u brata. Była to zaledwie doba, z niedzieli na poniedziałek. Wystarczająco jednak długo, by mnie to miejsce oczarowało. Bazę stanowiła gminna wieś Dzierzkowice, malowniczo położona i przepięknie utrzymana. Dzięki Januszowi poznałem bogatą historię okolicy i cały szereg interesujących miejsc. Powrócę tam z pewnością.
Zakładania skrzynek nie planowałem, ale nie oparłem się pokusie, by chociaż pięć na szybko zainstalować. Część z nich leży na rowerowym szlaku lessowym, będącym pod opieką szkolnej młodzieży. Może to zachęci ich do połączenia trasy rowerowej z geościeżką dla poszukiwaczy spod znaku opencachingu. Proponuję nazwę ścieżki: "Zauroczenie Lubelszczyzną - Dzierzkowice i okolice". Zapraszam do współpracy.
Do tego cmentarza trzeba od głównej drogi kilka kilometrów odjechać. Jednak bez tych odwiedzin wiedza o historii tej ziemi byłaby zubożona. Dla działań wojennych na tych terenach stanowi on ważny przyczynek z uwagi na stoczone tu krwawe walki. Zgodnie z przyjętą praktyką również później czyli w okresie międzywojennym odbywały się tu pochówki. Obecny kształt cmentarza to wynik współpracy lokalnego samorządu z Austriackim Czerwonym Krzyżem.
Szyfrowana podpowiedź do maskowania kesza nie jest tu potrzebna bo miejsce jest aż nadto "keszerskie" już na pierwszy rzut oka.