We wsi Jurowce urodził się Jan Rogowski. Pilot, uczestnik kampanii wrześniowej w stopniu kaprala. Po przedostaniu się na zachód walczył w ramach RAF, skąd został przeniesiony do słynnego Dywizjonu 303. Zestrzelił 4 latające bomby V-1 i dwa samoloty Me 109. W czasie walk powietrznych został ranny. Jak większość polskich żołnierzy na zachodzie został zwolniony do cywila w 1946r. Żył i pracował w Ipswitch, ale nie założył rodziny. Zmarł zapomniany w domu starców w 1997r. i został pochowany w zbiorowej mogile. Dzięki staraniom Richarda Kinga ekshumowany w 1999r. i pochowany z honorami. Pan King to osoba pełniąca role kierownicze w liniach lotniczych na wyspach i zarządzająca organizacją szkolącą pilotów. To także pasjonat historii lotnictwa i autor książki o Dywizjonie 303. Zbyt wiele lat minęło od II wojny światowej by czuć złość jak polskie państwo traktowało swych bohaterów. Pozostaje jednak smutek i niesmak na polskie władze, które już po 89 nie potrafiły godnie załatwić tej sprawy. Potrzebny był Brytyjczyk, który z zbiorowego grobu bezdomnych i samotnych pensjonariuszy domów opieki wydobył ciało polskiego bohatera.
Skrzynka poza zabudowaniami wsi przy moście nad Supraślą. Tutaj kiedyś było popularne miejsce wypoczynku Białostoczan, ale ruch tranzytowy nie pozwala cieszyć się spokojem i obecnie nawet w gorące dni na plaży pod mostem tłumów nie ma. Kesz to magnetyczny mikrus. Dostępny z chodnika.