Przed poszukiwaniem skrzynki przeczytaj opisy korzystając z odnośników, udajesz się bowiem w odosobnione miejsce gdzie nawet mieszkańcy wioski niechętnie chodzą. Nie znajdziesz tam więc wielu śladów po imprezowaniu mimo, że jest to ustronne miejsce.
Nie ma chyba w Polsce miejscowości, która nie posiadałaby historii przepełnionej tajemnicą i niewyjaśnionymi zagadkami, a wśród mieszkańców nie krążyłyby opowieści o dziwnych zdarzeniach i miejscach w okolicy
>>czytaj więcej
Uzupełniamy to, czego nie ma w artykule.
Jeszcze do niedawna stała tam na kamieniu ludzka czaszka.
Próbowano tam prowadzić prace archeologiczne ale coś wystraszyło i porzucono prace. Tak mówi pani Irena, emerytka dawnego Muzeum Okręgowego w Białymstoku.
Obok cache jest drzewo. Możesz trafić na dzień, kiedy to drzewo ocieka krwią. Raz jest to kilka kropel, innym razem stróżka. To ruda część tego drzewa na fotce.
Opowiadanie jednego z mieszkańców.
Tosiek, po kłótni z żoną, postanowił złośc utopić w wódce. Po drodze spotkał kumpla i poszli wypić do Starego Grodu. W trakcie picia, mimo że był spokojny letni wieczór, zaczęło wiać. Wiatr nie był silny ale pachniał nieznanym zapachem i był jakiś dziwny. Jak wspomina Tosiek, niczego nie widzieli ale czuli wewnętrzny strach i wewnętrzne napięcie. Strach był na tyle silny, że uciekli stamtąd w popłochu nie dokończywszy butelki.
W trakcie chowania cache, znaleźliśmy tylko jedną butelkę po wódce. Więcej butelek nie było w okolicy grodu.
Skąd wziął się diabelski kamień? Wyjaśnia to miejscowa legenda.
Gród rozbudowywał się. Powstały wsie i wówczas postanowiono zbudować koścół. Ksiądz uroczyście poświęcił ziemię pod budowę. Następnego dnia robotnicy zaczęli prace. Nie spodobało się to diabłu. Postanowił zniszczyć budowę w zarodku. Porwał z piekła rozpalony kamień i zamierzał zrzucić go na budujących. Lecącego diabła z czerwonym kamieniem z piekieł dostrzegli nie tylko robotnicy ale i mieszkańcy grodu. Natychmiast zorientowali się, że leci w stronę budującego się kościoła. Z początku wystraszyli się ale chwilę poźniej zdali sobie sprawę, że ziemia jest poświęcona i nie jest on w stanie zagrozić budowie i ludziom. Rzeczywiście diabeł doleciał prawie do miejsca budowy ale niewidzialna bariera nie pozwalała dolecieć do robotników. Ci pomodlili się, odśpiewali Bogurodzicę i wzięli się do pracy. Diabeł próbował ze wszystkich stron, ale wciąż nie dał rady dolecieć. Wreszcie zaatakował od strony Grodu. Młody giermek widząc nadlatującego diabła z kamieniem porwał kuszę i z okrzykiem nie będzie to pskudztwo latać po naszym niebie oddał strzał. Ranny diabeł upuścł kamień, który spadł w pobliskie mokradła. Diabeł wciąż nie rezygnował. Usiłował podnieść kamień. Aby uniemożliwić podniesienie w stronę kamienia pobiegł giermek i jedna odważna białogłowa.
Tu urywam opowiadanie. Dalszą część dopiszecie sami, gdy zobaczycie co odsisnęło się na diabelskim kamieniu. Leży on tam do dziś i świadczy o głębokiej wierze okolicznych mieszkańców. Koścół został zbudowany i służy do dziś.
Dodatkowy plus temu kto pierwszy znajdzie i poda dane GPS diabelskiego kamienia. Może to byc dużo trudniejsze od szukania cache. Uwaga nie mylić z kamieniami z wyrytymi znakami.
Co robić, gdy spotkamy ducha? (porada znaleziona w necie)
Przede wszystkim nie okazywać strachu i nie wpadać w panikę. Nie traktować zjawy z wrogim nastawieniem. Zwykle duch nie jest agresywny i nie będzie chciał zrobić nam nic złego. W takich momentach najlepiej odwołać się do Boga i modlić się zgodnie z wyznawaną religią. Można też próbować przekonać ducha do odejścia mówiąc: „Idź do Światła" czy „Niech Bóg Cię prowadzi" itp.
W wyprawie i chowaniu uczestniczył nie bojący się duchów "SQ4NJR".
W najblizszej okolicy warto odwiedzic:
cementarz
kosciol
diabelski kamien i otoczenie