Wiskitno, to dawna wieś wielodrożnicowa położona na piaszczysto-żwirowych wzniesieniach. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z akt kapituły krakowskiej, która w 1419 przejęła Wiskitno jako wieś szlachecką od rodziny Remiszewskich. O Wiskitnie wspomina również w swojej kronice Jan Długosz.
W granice miasta Łodzi, wieś Wiskitno została wchłonięta w 1988r.
Właśnie w Wiskitnie na skrzyżowaniu ulic Św. Rafała Kalinowskiego i Czternastu straconych znajduje się pomnik, mijany codziennie przez setki a nawet tysiące ludzi , jednak niewielu się zastanawia czemu on tam właśnie stoi.
Niedawno będąc na okolicznościowej uroczystości, (a było tam kilka osób w przedziale 70-90lat) postanowiłem zapytać o historię tego pomnika.
Opowiadali jednym tchem co się wydarzyło 11 maja 1941r. Wszyscy znali historie tragedii, pamiętali każdy szczegół, spróbuję wam opowiedzieć to co zapamiętałem bo w necie było to tylko ogólnikowo opisane.
Podczas okupacji hitlerowskiej Wiskitno było kontrolowane przez żandarma, który to miał pilnować mieszkańców by Ci przypadkiem np. nie „uprawiali partyzantki” ,by nie wynosili plonów, nie wyprowadzali zwierząt lub ich nie ubijali. Tak , na wszystko musiała być zgoda, gdzie jak już ją ktoś dostał to i tak większość szła na potrzeby wojsk niemieckich.
Jednak ,by wykarmić rodzinę niektórzy decydowali się na ubój po kryjomu, tak też było w rodzinie Gondziów, tyle tylko że żandarm to dostrzegł i od tego momentu zaczął się nad nimi znęcać na tyle, że mężczyzna nie wytrzymał nerwowo. Wziął konice z wozu (dla niewtajemniczonych konica to nic innego jak kawał drąga) i żandarma zabił.
Po tym incydencie przyjechało gestapo, z całej wsi wybrali 14 najsilniejszych mężczyzn i zawieźli pod dużą stodołę (dziś tereny byłego PGR-u), związali im ręce z tyłu, rozstawili ich w szeregu. Za nimi stanęło 14 żołnierzy niemieckich czekających na rozkaz strzału.
Nawet jeśli któryś tylko ranił , oficer doszedł i z krótkiej broni jeszcze dobijał.
Na to wszystko patrzyli, zebrani pod przymusem pozostali mieszkańcy Wiskitna, dorośli i dzieci, rozkaz mieli wszyscy przyjść na egzekucje, nawet kobieta która urodziła niedawno dziecko, owinęła je kocem i też poszła.
To właśnie oni (wtedy byli dziećmi) mi to opowiedzieli. Jedni pamiętają, inni znają tę tragedie od swoich rodziców.
Po egzekucji gestapowcy wyznaczyli kilku mieszkańców którzy załadowali ciała na samochód i wywieźli je zakopać w jednej mogile w lesie koło miejscowości Stróża.
Skrzynka
To szybkie multi,1etap i finał.(początkowo miały być dwa etapy i finał ale zbyt duża odległość do mogiły sprawiły że będzie tylko jeden etap,a mogiła niedługo będzie też okeszowana)
Pierwszy etap znajduje się w pobliżu pomnika ,finał kilkadziesiąt metrów od miejsca egzekucji.W skrzynce na starcie znajdują się :
logbook ,ołówek,kret-gitarka,certyfikaty znalazcy wraz z medalem za Ofiarność i Odwagę dla pierwszej trójki,mniejsze certy dla pozostałych i kilka fantów na wymianę.
Podczas podejmowania proszę uważać na okoliczne domy,by nie spalić i finał maskować ,towaru nie braknie .Przydadzą się rękawiczki.