Niemieckie, holenderskie, olęderskie, ewangelickie i w końcu zapomniane. Taki los spotkał niemal wszystkie wiejskie nekropolie stanowiące niegdyś miejsce spoczynku kolonistów.
Początki osadnictwa holenderskiego na terenach obecnej gminy Grabów sięgają drugiej połowy XVIII wieku i chcąc nie chcąc, to właśnie Olędrom zawdzięczamy w dużej mierze ukształtowanie dzisiejszych terenów wiejskich. Uprzedzenia i ludzka bezmyślność spowodowały, że po II WŚ większość cmentarzy została zupełnie zniszczona. Jako przydrożne kępy drzew, czy leśne wzniesienia, na stałe wpisały się w lokalny krajobraz i choć mijamy je codziennie, prawie zupełnie wymazaliśmy z pamięci ich pierwotne znaczenie.
Chociaż przez trzy lata przejeżdżałem codziennie obok autobusem, dopiero kilka lat temu dowiedziałem się o istnieniu tego cmentarza. Pierwszy raz byłem tutaj dopiero we wrześniu, robiąc pierwsze przymiarki do geoŚcieżki. Nekropolia strasznie naruszona zębem czasu, ale i bezmyślnym działaniem okolicznych mieszkańców, którzy uznają to miejsce za wysypisko śmieci. Poza kamiennym murem i kilkoma zarośniętymi grobami, nic nie świadczy o dawnym przeznaczeniu tego miejsca
Skrzynka ukryta na kordach, na skraju cmentarza, w miejscu dość oczywistym. Żeby się do niej dostać wystarczy wyjąć pewien element. Starajcie się jak najmniej ingerować w otoczenie, maskujcie po prostu tak, jakby zamaskowała to natura. Powodzenia!