Po 10 września 28 DP wycofywała się do Warszawy po ciężkich walkach granicznych. Osią przemarszu była linia kolejowa Skierniewice - Warszawa. Marsz wykonywano zasadniczo nocą by uniknąć strat od działania lotnictwa niemieckiego. Aby odciążyć oddziały tabory zmniejszono do minimum, zabierając ze sobą tylko tabory bojowe, resztę pozostawiając w lasach skierniewickich. Dowódca też tak uszeregował dywizję, aby była w stanie prowadzić boje spotkaniowe i z marszu przechodzić do natarcia. Dużym problemem były także braki artylerii (12 dział) i mała ilość amunicji.
W nocy z 11 na 12 września dywizja znalazła się k. Brwinowa. W Milanówku straż przednia dowiedziała się od miejscowej ludności, że Brwinów został już zajęty przez Niemców. 28 DP przeszła do ataku siłami I batalionu 36 pp wraz z oddziałem ckm oraz plutonem artylerii. Zmusili Niemców do wycofania się z miasta do Otrębusów. I batalion podjął pościg za wrogiem a II batalion oczyścił resztę Brwinowa z Niemców.
Po krótkim odpoczynku przystąpiono do uderzenia w kierunku Pruszkowa. Atak został odparty, a Niemcy zajmując Grodzisk Mazowiecki doprowadzili do pół okrążenia dywizji. W godzinach popołudniowych od strony Pruszkowa niemiecką piechotę wsparły czołgi. Aż do wieczora trwały ostre walki w obronie Brwinowa. Po zapadnięciu zmroku 28 DP wycofała się na Błonie, a potem przez puszczę do Modlina.
Od pierwszej chwili walk o Brwinów dywizja miała wielu rannych dla których zorganizowano szpital w pobliskim pałacu Wierusz-Kowalskich. Tam rannymi opiekowali się cywile. Niestety następnego dnia, gdy wojsko polskie wycofało się, Niemcy zlikwidowali szpital, a rannych potraktowali jak jeńców.
Skrzynka ukryta przy bramie wjazdowej od strony parku (widać stąd pałac).