...Później zaś zjawiła się niebieska skoda, a w niej jakieś małżeństwo w średnim wieku, Zorientowali się, że nauczyciela wciąż jeszcze nie ma w domu, i natychmiast odjechali. - Także w stronę Gib? - Nie. Nad jezioro Zelwa. On zaczął tam łowić ryby, a ona opalała się na kocu. W tej właśnie chwili zobaczyliśmy tuman kurzu na drodze. Od strony jeziora Miłkokuk jechała warszawa. Ale nie skręciła do domku nauczyciela, tylko w lewo, w stronę lasu i leśniczówki. Zniknęła za zakrętem drogi do Gib....
OPIS SKRZYNKI: