Zniszczony schron do ognia czołowego (PDOT(m)). Uzbr. 1 x ckm (NPS-3)
Przed agresją III Rzesza dbała o to, aby Stalin nie zrobił się podejrzliwy – m.in. Adolf Hitler wystosował do Stalina dwa osobiste listy, w których tłumaczył dyslokacje kolejnych jednostek tym, że siły zostały przesunięte na wschód, aby znaleźć się poza zasięgiem brytyjskich bombowców. Niemcy przeprowadzili również z sukcesem zaawansowaną dezinformację, podsuwając fikcyjnego informatora Amajakowi Kobułowowi, agentowi radzieckiemu w Berlinie. Jako agent był on wyjątkowo niezdarny, był jednak zaufanym człowiekiem Berii i bratem Bogdana Kobułowa. W ten sposób niemieckie dezinformacje, dobrze dopasowane do oczekiwań Stalina, dostarczane były do Moskwy najszybszym kanałem i oznaczane jako najbardziej wiarygodne. Na marginesach ponurych raportów Golikowa i Fitina Stalin zwykł ostro krytykować informatorów, a czasem żądać pociągnięcia ich do odpowiedzialności za dezinformację, a protestujących szefów wywiadu osadzać na miejscu twierdzeniem, że posiada własne raporty. Agenci z Czerwonej Orkiestry oraz Richard Sorge podali nawet Stalinowi dokładną datę ataku – bez rezultatu. Według Wiktora Suworowa Stalin nie wierzył w możliwość ataku niemieckiego, z uwagi na niedostateczne przygotowanie sprzętowe (kilkukrotnie mniejsza liczba pojazdów jeżdżących i latających, do tego z gorszymi osiągami) i kadrowe (wojna na kilka frontów) armii Hitlera, uniemożliwiające mu odniesienie ostatecznego zwycięstwa nad ZSRR.