HISTORIA
W samym centrum Elbląga, w sąsiedztwie ul. 1 Maja i pomnika "Solidarności" jest ulica i skwery, których nazwy związane są z tragicznymi wydarzeniami Grudnia 1970 r. Noszą one imiona elblążan, tragicznych ofiar tamtych zdarzeń: Zbyszka Godlewskiego, Mariana Sawicza i Waldemara Rebinina.
Obok ulicy Zbyszka Godlewskiego jest Skwer Solidarności z odsłoniętym 20 grudnia 1980 roku pomnikiem "Ofiar Grudnia", a za nim Skwer Waldemara Rebinina. Skwer Mariana Sawicza znajduje się po drugiej stronie ul. 1 Maja, obok ulicy Gołębiej.
Grudzień 1970 roku to tragiczna karta w najnowszej historii Polski. Wojsko i milicja strzelały do bezbronnych ludzi. Ludzi, którzy upomnieli się o własne prawa i protestowali przeciw pogarszającym się i tak już podłym warunkom życia. Było 25 lat po wojnie, a w Polsce panowała nadal bieda. Połowa rodzinnego budżetu kierowana była na zakup żywności. 13 grudnia rząd ogłosił drastyczną podwyżkę jej cen. Robotnicy Wybrzeża nie wytrzymali. Wyszli na ulice miast, by zaprotestować. Tymczasem wojsko i milicję zmobilizowano, aby zapobiec wyimaginowanej próbie oderwania się Gdańska od Polski. Robotnicy przedstawieni zostali jako wrogowie Ludowej Polski.
Jedną z pierwszych ofiar był elblążanin, Waldemar Rebinin, kierowca sanitarki. Został zastrzelony 15 grudnia przed godziną 13-tą w okolicy gdańskiego dworca PKP. Otrzymał strzał w głowę z dużej odległości, przypuszczalnie z broni snajpera. Dlaczego? Czym zagrażał społeczeństwu, państwu, władzy? Przecież był kierowcą sanitarki, członkiem zespołu niosącego pomoc ludziom.
17 grudnia w Gdyni od kul żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego zginął Zbyszek Godlewski. Miał 18 lat. Tuż po skończeniu szkoły zawodowej zatrudnił się w gdyńskim porcie. Szedł w tłumie manifestujących robotników, gdy wydano rozkaz strzelania w bruk przed ludźmi. Odbite kule trafiły kilkanaście osób. Trzy zginęły na miejscu. Ciało młodego chłopca ułożono na wyjętych z pobliskiego budynku drzwiach i postanowiono zanieść pod komitet partii. Niesiony na nich ulicami miasta Zbyszek Godlewski stał się legendarną postacią, bohaterem "Ballady o Janku Wiśniewskim". Pełne dramatyzmu zdjęcia filmowe i fotografie przedstawiające tę scenę są dziś ikonami Grudnia.
18 grudnia w Elblągu zginął Marian Sawicz. Właśnie zjadł obiad w barze mlecznym "Słoneczny" przy ul. 1 Maja. Gdy z niego wychodził został zastrzelony przez milicjanta. Kto i dlaczego strzelił do młodego człowieka, który myślał o własnym ślubie - za tydzień, a nie o demonstracjach i obalaniu władzy? Było ich sześciu. Sześciu milicjantów w gaziku. Który strzelił i dlaczego? - tego prokuratura nawet nie próbowała ustalić. W Elblągu od kul rannych zostały jeszcze cztery osoby.
Ponad dwadzieścia lat trzeba było czekać, by można było imionami młodych i niewinnych ofiar Grudnia nazwać ulicę i elbląskie skwery. I właśnie te dwadzieścia lat pamięci elblążan, corocznego układania kwiatów na stopniach baru "Słoneczny" i malowania czarną farbą jednej z płyt kolumny wejścia do baru ma tu wielkie znaczenie. Za każdy taki gest, nawet za pokazanie się w okolicy tego miejsca z kwiatami w grudniu, można było być aresztowanym, spałowanym, a w najlepszym przypadku spisanym przez milicjanta lub ormowca. Władze PRL panicznie bały się tej pamięci. Wiedziały dlaczego. Władze wiedziały, popełniły zbrodnię.
http://www.truso.republika.pl/index.html
SKRZYNKA
Znajdź najpierw chodnik schowany za wysokimi krzewami, po lewej stronie skweru (tam gdzie blok). Później znajdź żółtą skrzynkę. Kesz magnetyczny, schowany w środku. Miejsce raczej oczywiste.
POWODZENIA!