Dzisiaj zabrzmiał ostatni dzownek, od jutra wymarzone długowyczekiwane wakacje, a mi na tą okoliczność przypomniały się moje szkolne czasy i mój pierwszy elementarz. Cały rok trwało zanim nie przebrnęliśmy przez wszystkie jego strony, im bliżej końca elementarza tym wakacje stawały się coraz bardziej namacalne i wreszcie przychodził ten ostatni dzień w szkole, a potem już tylko wakacje, wakacje, wakacje ...
Wpadł mi właśnie w ręce zakurzony, wysłużony egzemplarz tego elementarza, z którego niejedno pokolenie miało okazję się uczyć. Postanowiłem się z Wami podzielić tymi wspomnieniami i poniżej przedstawiam kilka rysunków z tego elementarza.
Oczywiście rysunki te mają za zadanie zaprowadzić Was do ukrytego na tą okazję kesza. Więcej nic nie będę tłumaczył, pożółkłe rysunki mówią same za siebie.
Dodam jedynie, że koordy wskazują przypadkowy punkt na terenie miasta, w którym jest ukryty kesz.
W środu tylko logbook, trzeba zabrać coś do pisania.
Dla pierwszego znalazcy jest też karteczka z informacją, gdzie w najbliższej okolicy czeka na niego certyfikat FTF. Sorry, ale do skrzyneczki się nie zmieścił