Drugie podejście.

Latem, to już masakrycznie zarośnięte. Teraz już jest podobnie. Kesza zostawiam na zimę, o ile przetrwa.

Nie było sensu robić czegoś na wydrę i bez przyjemności. Przecież nie będę stawiał konia gdzieś po krzakach, po to tylko żeby się dostać do kesza kilkadziesiąt metrów dalej. Okoliczne ścieżki są mocno uczęszczane.

W te rejony zachodzą tylko dwa gatunki zwierząt. Dziki i keszerzy. Przez to żadne maskowanie nie jest tu potrzebne. Dzięki za słusznych rozmiarów skrzyneczkę!

#6829

Aż cud, że dziki tych ogórków nie wciągnęły jeszczeWidac dobrze zakręcony słoik ;) 

Złapany przy okazji objazdu Łodzi za świątecznymi keszami. TFTC. Razem z ygrekiem i dawidemnd.

Heh, uśmiałem się jak przeczytałem wpis morrisona że najpierw ręce wytrzeć o spodnie a potem dopiero do logbooka. Właśnie tak zrobiłem :)

Strasznie mi brakuje takich skrzyneczek, gdzie można pogrzebać, pooglądać fanty, poczytać wpisy itd. .  I niech mi ktoś powie, że rozmiar nie ma znaczenia. Oczywiście, że ma! Duże jest piękne i więcej frajdy daje. 

Myślę, że brak takich keszy to powód, że mi coraz mniej chce się keszować. Po dzisiejszym dniu pozytywna energia wróciła.

Gracias!

Tutaj to dojście lajtowe, nie to co kesze Dzika z przeszłości :D 
Dziękujemy!

Ps. Ba ja to pamiętam nawet jak lukooo zakładał takie znakomite kesze, w historycznych miejscach i z dokładnymi kordami ;)

Nie łatwo dotrzeć do kesza. Dziki las i przyjemny kesz.

Dziękuję.

Przyjemny keszyk. Nieprzyjemne dojście. Dzięki.

Już myślałem, że będzie to największe chaszczyszewo tej wycieczki. Chwila postoju równała się jednoznacznemu wystawieniu na żer krwiopijców. Kansas to jednak mroczne miasto zbrodni! Świetna seria, zmyślnie ukryte choć na wierzchuDziękuję za pomysł całości. 

Przepiękna skrzynka, przypomniał mi się aż króliczek kao. 

Nie wiem jak laniś tam wlazła, a może i wiem . Na zrezygnowałem i wróciłem, na szczęście postanowiłem zrezygnować z rezygnowania i pognałem bocznym bokiem. 1m m od celu spotkałem użytkownika An Na. No masakra!

(Z dojściem nie z Anną)

Teren nie za bardzo ale skrzyneczka bardzo ładna. Dzięki

To kesz, który sprawił że naście lat temu zakochałem się w tej zabawie:).

Prawdziwy kesz z przeszłości. Ukryty w miejscu z czapy, trzeba przedzierać się przez chęchy, upierdzielić jak dzik, najęczeć nastękać, nabłądzić, narobić kółek. zrobić "WOW" jak już się znajdzie, pozachwycać maskowaniem, pozachwycać zawartością, wytrzeć ręce w spodnie żeby nie pobrudzić logbooka.

No kesz z przeszłości. Zabrakło jedynie wywijania kłujką;).

Dzięki!

Ale krzaczory! No i wariujący GPS. Trochę nas tu styrało. Ale warto było, keszyk zacny. Dzięki

Po tego kesza fajnie byłoby przyjechać z wnukami, szkoda że jeszcze nie mam żadnegoDzięki za kesza!

A u mnie pierwszy był w trakcie pijackiej studenckiej imprezy. Kumpel mówi, że taka fajna zabawa jest, że są skrzynki, i się szuka, i w ogóle kozacko. A tu niedaleko jest w parku Wenecja, to chodźcie. Raczej, że poszliśmy i całość wyglądała tak:

Pochodziliśmy dłuższą chwilę po jakichś krzakach. Niczego nie znaleźliśmy, ale za to któryś wdepnął w kupę, więc stwierdziliśmy, że chyba nam nie idzie i poszliśmy dalej chlać. Tylko, że tym razem na stoliki do szachów koło ronda Lotników. Za długo tam nie postaliśmy, bo nagle z krzaków wyjechał radiowóz, sprawdzili nam dokumenty, a potem doradzili żebyśmy poszli głębiej w park, bo tu nas widać jak na dłoni :D

No to jak mi się mogła ta przygoda źle kojarzyć, szczególnie, że to nie ja wlazłem w kupę?

Dzięki!

Wracam z rekomendacją. Dzięki za super zabawę :)

Znalezione bezproblemowo. Znowu kesz wypełniony po korek. Akurat wczoraj oglądaliśmy (znowu) "Monty Python i Święty Graal", no i dobrze, że ten tego.... nie taki, bo można by było sobie zbroję... ze strachu. Takie głupie skojarzenie.... Dziękujemy i pozdrawiamy.

Fajny kesz z przeszłości, i pewnie frustracja byłaby niczym za dawnych czasów (lub jakichś małp na Rudzie w chynchach z walnietymi kordami o pół wioski) gdyby nie spoiler ;)  

Znaleziona razem z izeq, zaległy wpis

Widać, że to kesz z przeszłości. I to zamierzchłej. Dziś już takich nie robią, no chyba, że komuś w prezencie. Jeśli ktoś ma ochotę na oldschoolowego kesza, takiego jak się znajdowało 10 lat temu, dużego, pełnego fantów, w lesie, to ten jest strzałem w dziesiątkę. Za sam rozmiar i fanty należy się rekomendacja. Jak mi kiedyś będzie zbywało to przyniosę jedną.

A co do poszukiwań - dziś jestem pewnie z sześć telefonów dalej niż wtedy, ale nadal GPS w telefonie pokazuje w lesie miejsce z przybliżeniem 10-15 metrów. Dobrze, że miejsce ukrycia intuicyjne i maskowanie rzuca się w oczy wprawionemu keszerowi. Spoiler też jest pomocny. Tym razem poszło szybko i to bez pomocy żony! :D