Nawet się zmieściłem do środka, jestem pod wrażeniem... ;)

Dzięki!

#6814

Rewelacyjna skrzynka. Na kordach to nawet poczułem się jak belfer za biurkiem. Powpisywaliśmy uwagi w odpowiednie rubryki dzienniczka i lecimy bawić się dalej. 

Pogłówkowali, zanurkowali i uwagi do dzienniczka wpisali. Każdy się ocenił własną miarąŚwietne miejsce na kesza, dziękuję!

Jak już wspominałem, keszuję coraz mniej. Dlatego tego rodzaju skrzynki, które już zdobywam coraz, coraz rzadziej, to dla mnie swoisty powiew wspomnień:). Przedzieranie się przez chaszcze, haratanie sobie nóg o krzaczory, swędzenie przez kolejnych kilkanaście minut różnych części ciała, które uciążliwie o sobie przypominają bo zostały połechtane przez pokrzywy, stada komarów pragnących mojej krwi, uciekające spłoszone hałasem sarny (prześliczne <3). I tak właśnie poczułem się podczas zdobywania tego kesza. Plus pobliski urbex, który odwiedziłem dwukrotnie (chyba dwukrotnie:)).

Quiz nie był specjalnie skomplikowany. Ale dał satysfakcję bo lubię takie szarady:).

Finał dopełnił tylko mega całości. Super się bawiłem:).

Ale najgorszy szambonurek jaki tylko istnieje był w Modlinie. Nie pamiętam już nazwy skrzynki ale na pewno znalazłaby się na liście keszy anegdot:).

Dzięki!

Fajny, nietrudny quiz i przyjemny keszyk. Dzięki.

Takie quizy to jeszcze lubię.

Przyjemny też keszyk. Dziękuję.

Ja tam lubię quizy, ich rozwiązywanie daje także dużą frajdę, tak jak odnajdywanie skrzyneczek. Tu były ciekawe zagadki i świetny pojemnik finałowy z tematycznym logbookiem. Perfekcyjna robota w każdym aspekcie. Ode mnie szóstka. Dzięki

Ja tam lubię takie rozkosze łamania głowy, trochę jak zadania w testach na inteligencję. Na miejscu przypadła mi rola szambonurka, Wojtek zwykle daje mi pierwszeństwo przy tego typu keszachDzięki za kesza!

I przychodzi w końcu ten wielki moment, kiedy Entetee zabiera się za quizy. Czy to powiew egzaminów maturalnych, czy coś innego, tego się już nie dowiemy. Choć moja krótka belferowska kariera już się skończyła, to coś mi się zdaje, że belfer z belfera nigdy nie wyjdzie.

Zagadka była na tyle kolorowa i estetycznie ładna, że zdławiła mój odruch quizowej odrazyKiedy wreszcie opensprawdzacz przyznał mi rację, wyruszyłam w teren przybrana w szaty gimbazy. I tak też musiałam przeczekać miejscową młodzież co by capnąć keszynkę.

Bardzo mi się wszystko podobało, zarówno pomysł jak i wykonanie. Trzymaj tak dalej!

Dyrekcja dodała opensprawdzacz.

Gratuluję dotychczasowym uczniom!

Świetny tematyczny logbook, skrzynka sztosik, w okolicy miejsca ukrycia co prawda jakaś sarenka dokonała żywota w objęciach zębisk innego zwierzaka, ale cóż to przyroda, matma, biologia, chemia, hemoglobina - taka historia :)

Znakomita zabawa

No to tak, na wstępie muszę zaznaczyć, że nie za bardzo lubię quizy. Ale! Opis jest taki ładny i kolorowy, to mnie zachęciło do działania. Współrzędne wyszły sensowe, ale w sumie podobnie jak Jasiek, jechałam na miejsce bez przekonania. Pomyślałam jednak, że spróbuję mając względnie po drodze. Oczami wyobraźni widziałam lokowanie tego kesza.Muszę jednak przyznać, że od samego miejsca ukrycia bardziej podobał mi się sam quiz. Dzięki za super zabawę! 

Mój ulubiony cytat o belfrach:

"Taki był mądry, a teraz umiera..."

Czasem mnie prześladuje myśl, że jestem takim nieznośnym belfrem. Że dzieci gdzieś za moimi plecami śpiewają "Hej, teacher! Leave us kids alone!". Hej, czy dzieci znają dziś Pink Floyd? Nie sądzę. Chociaż mam kilku uczniów, a właściwie to tylko uczennic, które chodzą w koszulkach z nazwami zespołów takich jak Deep Purple, the Doors, Led Zeppelin. Może ojcowie je uświadamiają muzycznie. Oby. Ja się skupię jednak na matematyce. Nie mniej zastanawia mnie, czy ktoś kiedyś z nich pomyśli "jak ten Lobka mi zohydził matmę". Zapewne.

Ale z drugiej strony, jak widzę te wasze prześmiewcze opisy ścieżki, gdzie cytujecie te moje matematycznie precyzyjne wypociny, a potem piszecie, że to były fajne kesze i jeszcze zakładacie mi w prezencie ścieżkę, to mnie to na duchu podnosi. Wychodzi na to, że da się mnie lubić mimo mojego belferowskiego nadęcia. Ufff... Całe szczęście, bo bym nie mógł spać po nocach.

Co do skrzynki to nie było tak bardzo łatwo. Kordy udało się policzyć trochę zgadując. Przydałby się opensprawdzacz chyba, bo jechałem na miejsce tak bez przekonania. W dodatku nie wróżę finałowi długiego żywota. Miejscówka to baza spotkań szkolnej patologii. Nawet jak ja sięgałem kesza to mnie mijali uczniowie z papieroskiem i jakimś napojem w puszcze - wierzę, że to był energetyk. Nie mniej - pewnie zginie, wiosna idzie a z nią wagarowiczów w takich miejscach przybywa. Obym się mylił. A kto chce znaleźć fajnego kesza niech się pospieszy.

Dzięki za kesza.

Obrazki do tego wpisu:

Taki tam manifest :D