A akurat ta jedna skrzynka znaleziona już dawno podczas wizyty nad jeziorem. Dzięki!

Mimo przewidywań, że poszukiwania mogą nie dać efektu, skrzyneczka była w miejscu ukrycia i chętnie się nam ujawniła. Dziękuję, pozdrawiam.

Pomimo obaw, że po keszu zostało tylko wspomnienie, udało się go całkiem sprawnie odnaleźć. Dzięki.

Po przeczytaniu poprzedniego wpisu podchodziliśmy do poszukiwań bez przekonania. A tu niespodzianka, skrzynka nadal na miejscu i to w dobrym stanie. Skrzynkę znaleźliśmy w miejscu ukrycia przez RoDaJJ, przy brzozie obok nieistniejących schodów do pomostu. Ładne miejsce. Dziękuję i pozdrawiam.

Jak dla mnie to nie ma kesza. Schodków zresztą już też, rozebrane, a raczej zdewastowane, bo ich szczątki są porozwalane po okolicy. Przy brzozach kesza brak.

Kiedyś już tu się było - wtedy sypał śnieg i było iście zimowo, ale dopiero dziś w letniej scenerii udało się odnaleźć kesza. Całkiem tu stromo, słonie prawie wpadły do jeziora ;-) 

Pamiętam gdy szukałam tego kesza zimową porą, dziś podczas letniej aury poszło zdecydowanie lepiej i kesza udało się namierzyć. Pięknie tutaj, i o dziwo cicho jak makiem zasiał. Polecam leżing na pomoście. Sztos. Dzięki. ;-)

Skrzynka znaleziona w nowym miejscu. Ładne widoki tutaj :)

Znaleziona w czasie przejażdżki rowerowej wzdłuż Małej Wełny i j. Czarnego. Bardzo fajna legenda, podobało nam się chociaż widokom ze skarpy mogłoby się przysłużyć, gdyby pomostów było tak z... milion mniej. Albo chociaż sto tysięcy. Kesz znaleziony tam, gdzie w logu opisali Rodajje z uwzględnieniem tego, że trudno im zliczyć do dwóch. TFTC!

Wymuszona zmiana lokalizacji pojemnika, wymagana interwencja autorska. Przyczyny opisane w logu znalezienia.

Na przedwiośniu wyskoczyliśmy nad jezioro Czarne. Akwen w rejonie kesza jest jeszcze skuty dość grubym lodem, a wysoki poziom wody sprawił, że aby dobrać się do pojemnika musieliśmy wyrąbać przerębel i bawić się częściowo w morsowanie. W sumie chyba lód uratował kesza, bo bardzo słaby magnes nie miał szans na utrzymanie pojemnika. Z dużym zdziwieniem okazało się, że zawartość pojemnika była absolutnie sucha. Nie zdecydowaliśmy się odkładać go pod wodę (odpłynąłby przy pierwszej fali) i zostawiliśmy go pod najbliższą brzozą przy dawnych schodkach. Dziękujemy za możliwość poszukiwania skrzynki z przygodami.

FTF

W rzeczywistości jest to kesz nr 10, jak wynika z liczebnika na logbooku i certyfikatach.

UWAGA: w warunkach jesienno-zimowych kesz niebezpieczny - dzieli od niego stroma skarpa pokryta mokrymi liśćmi. Podejmując bardzo uważajcie, by nie spadł do wody, trzyma się na słabym magnesie i łatwo go strącić, macając.

Dziękujemy za skrzynkę i certyfikat FTF. :-)