Wzorem poprzedników namierzone bez etapu drugiego  :)

Miejscówka zasługuje na zieloneNie tylko pokrzywy :D

Dziękuję

Podczas gdy ja czytałem podpowiedź, do drugiego etapu, Holka wołała już, że znalazła finał, TFTC :)

Niestety pominęliśmy drugi etam

Gwiazdeczka za miejscowke. Pominelismy drugi etap ale final udalo sie znalezc. Dzieki bardzo za tego kesza :)

Znaleziona. Coprawda nie znaleźliśmy etapu 2, ale finał nam wpadł niechcaco szwedajac się po okolicy.

Znaleziona. Pominęliśmy 2 etap.＼(^_^)／ Dziekuje za kesza 

Kolejny wypad na Opolszczyznę, tym razem samochodowo-na piechotę. Najpierw trasa z Przyworów w kierunku Nakła, potem Raszowa i okolice, następnie Otmice, a na koniec parę keszy związanych z kamieniołomami i co tam się jeszcze trafiło po drodze.

Przyszło mi tutaj spędzić godzinę. Pierwszy etap - bezproblemowo. To z drugim szło jak po grudzie. Kilka urządzeń i "urządzeń" elektrycznych znalazłem, ale żadne nie miało koordów. W końcu po przetrzepaniu  wszystkiego co, chociaż w miarę bezpiecznie, dało się przetrzepać, zadzwoniłem do autora i okazało się, że po prostu jestem ślepy :-). Cóż, tak też bywa ;-). Finał też okazał się odrobinę problematyczny, aczkolwiek z powodów odeń niezależnych. Nie mniej w końcu udało się wpisać. A same zabudowania młyna są naprawdę malownicze, szkoda tylko że już w aż tak złym stanie technicznym.

Donoszę, że nie ma już problemów z dojazdem droga polną od szosy aż po same zabudowania.

O ten multak dał kość w tym zaroście pokrzyw i upale. Ale warto było bo miejsce piękne.
Wszystkie etapy są na miejscu.
Pierwszy etap świetny!
Drugi etap znaleziony bez problemu choć najpierw myślałem że o inne urządzenia chodzi.
Finał tak głęboko był że najpierw zwiedziłem 50 m2. Kamienia nie było ale całość była przysłonięta pieńkiem.

Gwiazda leci!

Powrót po roku do pięknej Galicji! Tym razem głównym celem jest przywitanie się z gospodarzem! Niech nam żyje 100 lat. Trochę piechotą,trochę rowerowo, trochę autem.

Dziękujemy

Uwielbiam takie miejscówki i zawsze zachodzę w głowie jak to się stało, że takie piękne miejsce zostało porzucone? Z pierwszym etapem poszło najszybciej, z drugim już trochę dłużej, ale na finale to dopiero zabawiłem. Przy okazji zwiedziłem całą zabudowę, wystraszyłem zająca (i w tej samej chwili on mnie), znalazłem ukrytą pod stertą liści tablicą nagrobną i przeryłem całą obaloną starość. Przypomniał mi się podobny kesz "U Magdy". Podobny klimat i zabudowa. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić skrzynkę następnym poszukiwaczom. Dzięki.

Super miejsce i kapitalny multak. Dziękuję za pokazanie miejsca i kesza. Pozdrawiam

Poznawanie uroków Opolszczyzny. Ślicznie dziękuję za skrzynkę i ciekawostkę :)

Z Autorem. Piękne miejsce, trzeba tu będzie kiedyś wrócić i zwiedzić dokładniej.

Podjęta w 2020 roku. Teraz dopiero wpis. Fajnie tam. 

Ciekawe miejsce, dzięki za kesz.

Ciekawa miejscówka. Dzięki za pokazanie.

Bardzo przyjemne miejsce. Dzięki.

Świetne miejsce i kesz. Cieszę się, że zdecydowaliśmy się tutaj podjechać.

Dziękuję.

Nie znałem tego miejsca, warto było przyjechać i na pewno kiedyś wrócę z sprzętemDzięki za pokazanie  

takie miejsca lubięmultak świetny! Dzięki temu leci tutaj moja gwiazdka :D 

Jako mieszkaniec Raszowej trzeba było w końcu wybrać się na tego kesza w tym pięknym miejscu. I Nawet certyfikat wpadł . 2 etap troszkę wysoko ale dało radę zdobyć bez większych problemów.

Byłem ciekaw tego miejsca więc po pracy z gumowcami w ręku ruszyłem od szosy na współrzędne. Na miejscu bardzo ciekawie (i bardzo podobnie do mojego kesza  "U Magdy" - zapraszam!). Budynki bardzo zniszczone, przyroda działa mocno, do tego towarzyszący szum wody - ale lubię takie klimaty. Bez zbędnego pospiechu ogarnąłem całość w pół godziny. Kesz finałowy ładnie przygotowany + nietypowy certyfikat STF. Dziękuję! Za całość ode mnie ocena znakomita + rekomendacja!

Ciekawe.... że podobno wróbli niby coraz mniej (tak twierdzą przyrodnicy), a na wpisy FTF pewnego WRÓBLA co rusz się natykamHeh, ale to dobrze że ten rejon opolszczyzny ruszył keszersko.

Bardzo fajny kesz w bardzo zniszczonym młynie  . Tutaj już podjazd po FTF-a z pełną premedytacją  . Dojazd był utrudniony z powodu zwalonego drzewa ,ale dałem radę podjechać pod sam młyn . Nawet nie wiedziałem ,że mój keszomobil ,to fura 4x4. Dawno nie łaziłem  po ciemku po takich obiektach .  To niewątpliwie dodatkowa atrakcja ,którą sobie zafundowałem . Mały dreszczyk emocji na stare lata. Podobało się ,ale nie mogłem się oprzeć wrażeniu  że już tu kiedyś byłem.