Rowerem po Pomorzu duktami lasów świdwińskich. Trasa: Sławoborze - Lepino - Kłodzino - Bystrzyna - Krosino - Sławoborze. 60 kilometrów w sumie wyszło, 8 godzin zeszło, a 32 nowe sztuki na plus do bilansu weszło. Trasa nieco męcząca bo terenowa (sporo piaszczystych odcinków), ale na ogół w dobrym stanie, gdyż dawno nie było tu większych opadów. Aura dopisała, kondycja w miarę, wytyczony szlak bez większych wyszczerbień w keszostanie. Serdeczne podziękowania dla Miśka i Golusa - twórców trasy RPP, po której w większości  odbyłem  dzisiejszą  wycieczkę rowerową.

Takich okaleczonych bliźniaków jest w pobliżu co najmniej dwie sztuki. Najpierw trafił mi się ten niewłaściwy. W końcu jednak zauważyłem tego drugiego.

Świdwin zaliczony, teraz powrót na starą trase, spojler bezproblemowy, wiec szybko poszło. Dzięki.

Skrzyneczka znaleziona podczas 2-dniowego męskiego wypadu po drogach, lasach, błotach, pieszo, autem i kimaniem w tym ostatnim całe 4h :):) wśród dwóch spoconych i chrapiących mężczyzn :):):):):) z ekipy BAM. czyli Badzia Gadzia, areckis i Miki.Dziękuję za pokazanie miejsca i założenie kesza

Bardzo dziękuję za keszyki, te znalezione jak i te nie znalezione. Wpis BAM. wraz z areckis i Miki. na dwudniowym wypadzie

Dzięki za skrzynkę i pokazanie miejsca.

Dwudniowe, niepodległościowe keszowanie (prawie) nonstop w zespole BAM. (BadziaGadzia, areckis, Miki.)

Znaleziona, dzięki

Znaleziona na świątecznym wypadzie rowerowym. Dzięki za kesza.

Podziękowania za kesza :)
Na rowerowej wycieczce z Białogardu przez Moczyłki do Lepina, a potem przez Białogard do Koszalina…

W końcu zgrały się i pogoda i transport kolejowy i chęci. A że od czterech dni wisiały na tym odcinku giecowe efteefy, to decyzja była oczywista. Po dotarciu koleją do Białogardu ruszyłem asfaltem w kierunku Moczyłek, za którymi wjechałem w las. Później, po kolejnych (na szczęście dość krótkich) odcinkach z asfaltem, przez zdecydowaną większość czasu trasa prowadziła przyjemnymi dla rowerzysty drogami leśnymi. Moim zdaniem to jeden z najładniejszych i najsympatyczniejszych około-białogardzkich odcinków RPP. A że i kesze poddawały się tym razem bez oporów, to pod koniec trasy zostało całkiem sporo czasu na dodatkowe poszukiwania keszy Michała spoza RPP ;)
Po dojechaniu do domu okazało się, że setka pękła - taki dodatkowy bonus :)

Kolejne keszyki Rowerowego Pomorza do kolekcji, dzięki :)

wracając do domku postanowiliśmy jeszcze wpaść na świeże keszyki, wszystko na miejscu, nie ma problemów z odnalezieniem, no chyba że się zmieni perspektywa, albo trochę więcej zielonego się pojawi, dziękuję za miłą wycieczkę