Zodiak na ostatniej prostej wymknął się z zasadzki, próbowałem go dopaść, ale na dobre unieruchomił mi samochód i uciekł. Krążą słuchy, że szykuje kolejne zagadki, które będą miały naprowadzić na jego trop ;)

TFTC!

Jeeeest w końcu mamy tego ch...a, złapaliśmy go mocno za j..a i wyśpiewał nam  wszystko :):):)

Łłłłłłooooooooo matko i córko co działo się przy rozwiązywaniu tych keszy ........ Powstała grupa do zadań specjalnych BAM. :))) ja ze względu na swój znak strzelałem na lewo i prawow większości niecelnie. Za to reszta ekipy mocno stąpała po ziemi i znajdowała rozwiązanie :))))))

Dzięki za Zodiaka, ale to już przeszłość pytanie Panie Sir Black  kiedy druga część ;)) :)))))

No i panie, siedzimy w środku lasu i siedzimy i siedzimy. Ściemnia sie coraz bardziej. Zimno się robi jeszcze bardziej niż się ściemnia.

Dzwonimy więc do SirBlacka i mówimy: "Dobra! To ch*j ci w d*ę, stary! Ja tu na deszczu, wilki jakieś! Przyrzekaliśmy sobie ten finał od lat, ale jak nieeeeee, to nieeeeeee!". Słowem - nic śmiesznego.

A finał? No wiecie, jak to finał, taki jak kesz, tylko większy. No i  tego szczegółu zabrakło, dzięki któremu można go znaleźć, no bo i po co ma być, skoro juz się finał znalazło.

PS. A wiadomo tradycja, to tradycja, więc zielone na finale mus.

Finał,  jest bardzo trudny. I jak dla mnie za . Ale chlopy dały rade. I super. Bardzo się cieszę że udało się zrobić ta serie do końca. Pozdrowienia dla Autora i czekam na kolejne hehehehe a co 

wpis potem

Wreszcie przyszedł czas na finał i mogłoby, podkreślam mogłoby, się wydawać,że teraz to już z górki. Nic bardziej mylnego. Ale,kto zna autora, a my mieliśmy okazję poznać jego upodobania do męczenia ludzi ;), wie, że łatwo nie będzie. Jak się  okazuje wszystko ma swoje znaczenie i tutaj też miało. Zwróciłam uwage na pewien szczegół i to był punkt zaczepienia, bamba kombinował dalej i wreszcie dotarliśmy. Ale to jeszcze nie koniec, bo w keszu było hasło. Oczywiście nie w logbooku, oczywiście nie do znalezienia w necie ,tylko do wydedukowania. Powiem tak, hasło genialne w swojej prostocie i jednocześnie wybitnie abstrakcyjne. Tutaj już nie daliśmy rady. Chyba nasz sposób kombinowania, co autor ma na myśli, uległ wyczerpaniu. Na szczęscie, dla nas, autor okazał łaskę i pomógł nam w zakończeniu niezwykłej przygody z Zodiakiem. Bardzo dziekuję za lekcję cierpliwości, bo bez niej nigdy byśmy nie osiągnęli celu.