Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Remont wierzchołków. 

Jak dla mnie to bardziej qiuz niż multi, bośmy się lekko na pierwszym etapie zakręcili nim wpadli na właściwy trop. Finał suchą stopą podjęty ale oba logbooki deczko wilgotne. Pierwszy wierzchołek zaliczony, jeszcze tylko cztery, haha! Z Oponą między rajdem przez jezioro a rondowaniem po Koszalinie. Dziękuję!

TFTC!  Tu jest małe zamieszanie. Może ja podpowiem trochę, zanim ktoś się utopi! Autor stworzył nowy etap 1. Ja to tak zrozumiałam, gdy dość przypadkowo znalazłam tam w błocie petkę z podpowiedzią, gdzie szukać finału.
NIE TRZEBA przedzierać się na kordy wyjściowe tego multaka!

Finał podjęłam bez problemu, ale wymaga serwisu. Wszystko wewnątrz jest mokre.

Znaleziona

Dzięki za bardzo ciekawie ulokowanego kesza. Podejście pierwsze przestrzelone, przez babrzysko. Za drugim razem z dobrego kierunku suchą nogą. Trzeba patrzeć na załączone fotki, po to one są.

Bamba sam wrzuca waypointy do swoich keszy ,a tutaj sami dalismysię nabrać i buszowaliśmy w niewłaściwym miejscu. Dobra dusza pomogła i potem już sprawnie,dzięki :)

W tym etapie zmyliła nas trochę podpowiedź w waypoincie i w sumie tam stanęliśmy ale poszliśmy na znacznik....no i okazało się, że nie można 1 etapu zlokalizować, po kontakcie z autorem ...hmmm...to nie tamza to mieliśmy ładną przebieżkę przez trzcinowisko aż do znacznika więc można powiedzieć że Wierzchołek Północny osiągnęliśmy ;)

Podjechałem na północny wierzchołek, dobrze, że finał etapu w kierunku domu . Nie zamoczyłem butów - skrzyneczka do znalezienia łatwiejsza niż wschodnia. Tutaj poszło sprawnie. Finał wyliczony ale czeker też mi nie potwierdził obliczeń (pewnie te przybliżenia), ani w zapisie tylko stopnie z częścią ułamkową.
W najbliższym czasie trzeba ruszyć po skrytkę finału wierzchołków. Jutro po południu lub w czwartek.

{STF}
Pomiędzy Wschodem a Zachodem jest też Północ do której mieliśmy po drodze. Więc niewiele odbijając z trasy pojechaliśmy tam wraz z atakującym nas w samochodzie kleszczem. Trzy razy uciekał spod pincety by w końcu się poddać … ale nie o tym. Według mapy najlepiej było się na kesza dostać od ul. Trzech Dębów i tam też zaparkowaliśmy samochód - do kesza zostało nam około 350 m. Dochodzimy do ogrodzenia a to jeszcze 30-40 m w głąb posesji. Odpalamy na drugiej komórce c:geo i przełączamy się na mapy satelitarne i tam faktycznie pokazuje ten punkt. Próbujemy obejść płot jednocześnie sprawdzając podpowiedź ...“Wejdź do środka” … No nie, dzwonimy do jednego z autorów i pytamy czy trzeba się wbijać na teren posesji? Dostajemy info o dołożonym waypointcie do skrytki i że tam trzeba się kierować. Po zaktualizowaniu danych skrytki (bo część Team-u keszuje offline) już nie było problemów z dojściem po kordy do finału Północy. Przy finale brak możliwości zaparkowania samochodu, a jeszcze autobusy jeżdżą i ciasno, więc A. wyskoczyła po finał. Kordy jak to na bagnie, skakały jak chciały. To tu, to tam ale się udało.

W samochodzie (z kolejnym pasażerem na gapę) okazało się, że mamy jeszcze 48 minut nim zacznie robić się ciemno, więc ruszyliśmy na kolejny wierzchołek w stronę zachodzącego słońca … chmury gdzieś się rozpierzchły.  

Bardzo, bardzo dziękuję za tę skrytkę/skrzynkę!
Na takim niezbyt szybkim wypadzie po {FTF}-y…

Ostatni wierzchołek zajął najwięcej czasu.
Najpierw próba odszukania pierwszego etapu tuż przed publikacją. Zakończona niepowodzeniem - szukaliśmy go z Markiem w niewłaściwym miejscu ;)
Po publikacji, już samotnie ruszyłem na kordy i... wylądowałem w trzcinowisku na jeziorze
(waypoint startowy pojawił się dopiero wieczorem). Na szczęście podczas kolejnej próby przedarcia się suchą stopą przez trzciny, zadzwonił autor i skierował mnie do właściwego wielodrzewa, rosnącego przy brzegu w odległości ok. stu metrów od wierzchołka.
Po spisaniu kordów finału, jego odszukanie nie stanowiło już problemu.
Problemy zaczęły się dopiero później... ;)