Dzięki za skrzynkę.

Znaleziona podczas serwisu wykonanego przez Pucek-Team-P.A.D :)

W zasadzie całkiem niedawno dopiero zauważyłem serię keszy dookoła Kotliny Turoszowskiej, ale od razu zapałałem chęcią, aby tam pojechać i zobaczyć co i jak . W okolicach Bogatyni byłem do tej pory bodajże raz jeden jedyny więc tym bardziej ciekawy dla mnie byłby to wypad. Pierwszy zaplanowany termin na wyjazd do "worka" mi nie wypalił, ale dziś już się udało. Szkoda, że Amelka nie mogła mi teraz towarzyszyć, ale jeszcze zostało sporo nieznalezionych skrytek na ponowną wizytę, więc następnym razem wspólnie sobie pozwiedzamy te rejony. Pogoda dziś była świetna i bardzo fajnie przemierzało mi się trasę tego traila, którą jednakowoż pokonywałem keszowozem. Kesze w większości były na miejscu (ale jednak zaliczyłem trzy czy cztery dnf-y ), niektóre w bardzo dobrym stanie, a niektóre dość już sfatygowane. Podane współrzędne zazwyczaj były bardzo dokładne a kesze przygotowane różnorodnie, nieraz z ciekawymi maskowaniami, wię nie było monotonnie. Muszę dodadać, że podobały mi się fajnie wyszukane miejca ukrycia. Generalnie mnie się podobało i jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej geowycieczki. Przy okazji udało się zdobyć także kilka keszy spoza tej serii, ale to było naprawdę tylko parę sztuk. Dziękuję za przygotowanie tego całego traila i za mnóstwo fajnej zabawy .

Hello,

Tu także woda zebrała się w pojemniku. Małe suszenie i OK. Jeszcze tylko jeden i wracamy do auta. Pzdr, Wojtek

Poznajemy ciekawostki Kotliny Turoszowskiej. Koleny kesz na szlaku. Dziękuję za pokazanie miejsca i kesza. Pozdrawiam

Połączenie odkrywania piękna ziemi bogatyńskiej z keszowaniem, czegóż chcieć więcej. Dzięki za skrzynkę i pokazanie miejsca,

Dzięki tej ścieżce poznajemy piękno ziemi bogatyńskiej. Dla nas to nowe rejony a na keszach FTFy i STFy. Nie licząc przyjaciół z GC. Pięknie dziękujemy.

29 września 2019
Pieszo dookoła Kotliny Turoszowskiej nr 2 | 10/12//10
Wędruję pieszo dookoła Kotliny Turoszowskiej, bez plecaka, za to z wózkiem transportowym - ponownie w kierunku prawoskrętnym, po przerwie na bazowy serwis wózka. Dużo czasu na rozglądanie się i analizowanie tego, co się zobaczy, ale przede wszystkim na poznawanie ludzi.
W drodze do kesza spotkałem Niemca keszera; sympatyczny (już jakiś czas to dla mnie nie oksymoron). Wymieniliśmy się kordami keszy: #12 na #14. Okazało się, że kordy niepotrzebne bo keszu ukrył się w tradycyjnym 'nie wiadomo, czym', widocznym z daleka; wskazówka nie wskazuje na to, ale może coś się zmieniło, albo keszu się zglebił.
TFTC

Kolejna przyjemna skrzynka na szlaku granicznym.

Dziękuję.