Wymiana pojemnika i logbooka.

Trudno powiedzieć, co tam jest - niewiele pozostało. Za to bobry nieźle sobie używają - wszędzie zalewiska. Kesz łatwo podjęty. Dziękuję.

Długa wycieczka w deszczu po kesza. Ruiny zaczyna wchłaniać sama przyroda. Jeszcze jedno pokolenie i śladu po niej nie będzie. Po drodze mogłem poobserwować dzikie gęsi i ich ptasie śpiewy, chyba wiosna idzie. Dzięki za kolejną długą pieszą wycieczkę bo keszo-skarb.

Piękna okolica, idealna na spacery. Zrobiliśmy solidną pętlę z buta, w tym nieco na dziko, ale drogi są, i to w dobrym staniePoszukiwania trochę nam zajęły bo oczywiście wpakowałem się wszędzie, tylko nie na współrzędne wygrzebując różne interesujące śmieci i opukując ruiny...aż Agator nie wyjęła keszaKiedy wracaliśmy na drogę spotkaliśmy się na dosłownie kilka metrów z sympatycznym jeleniowatym porożowcem. Jakiś taki inny był niż często spotykane jelenie i sarny, poroże szersze, jakby bardziej reniferowate, kroczył sobie spokojnie w słońcu prosto na nas a my na niego, a tak był zaskoczony, że nie zaskoczył skokiem od razu i spojrzeć mu mogłem prosto w oczy, kiedy tak bieżył niespiesznie. Może to był słynny Daleń o imieniu Daniel ;)  Dzięki wielkie za kesza! Pozdro

Obrazki do tego wpisu:

wszystko tylko nie kesz ;)

kto zgubił?

W terenie okazało się, że od wsi do tego kesza jest jednak znacznie dalej niż mi się wydawało. Zacząłem żałować, że nie spakowałem roweru. A potem jak zobaczyłem, przez jakie błoto przyszło mi się przedzierać, to mi przeszło. Nie domyłbym go. Na koordach ciężko poznać, że cokolwiek tutaj właściwie kiedyś stało. Gdyby nie wystające gdzieniegdzie z pod opadłych liści fundamenty to powiedziałbym, że las jak każdy inny. Dobrze, że autor dołączył spoiler, bez tego ciężko byłoby cokolwiek znaleźć o tej porze roku, wszystko zasypane.

No i w końcu 6km od domu wyczyszczone. Na szybkiej małżeńskiej wycieczce podjechaliśmy rowerami w miejsce gdzie ścieżka jest super, ale nawet na OSM jej nie ma. Chyba kordy trochę walnięte, ale też może to efekt mojego dość słabego GPSa. Gdyby nie fotospoiler to może nie dalibyśmy razy. Ale się udało. Dzięki za pretekst do odwiedzenia tych okolic zamiast tradycyjnej wycieczki w stronę Ryczyna. Szkoda, że nie ma trochę więcej informacji na temat cegielni. Pozdrawiamy

Trudno było wydobyć,zaklinowana.Nieopodal jakieś bagno,pewnie po wydobytej kiedyś glinie.Dzięki za spacer.