Oryginalny logbook zabezpieczony w nowym subpojemniczku, obiekt maskujący na miejscu, aby dostać się do logbooka narzędzie nie jest już wymagane.

Dzięki za fajna multiskrzynkę. Niestety śrubka zardzewiała i nie dało się odkręcić, coś mnie podkusiło żeby podważyć klapkę i niestety pękła... Postaram się w miarę możliwości naprawić to jakoś, ale na razie nie mam pomysłu jak, może dorobię dodatkowy pojemnik żeby zabezpieczyć logbook.

No takiego kesza się nie spodziewałem. Ze względu na schowek daję reko.

Keszyk znaleziony, zaskakujące maskowanie z jajemniestety bez wpisu z braku narzędzia

Dziękuję za skrzynkę. Pozdrawiam.

Zweryfikowałem - fant jest na miejscu.

Okolica się trochę zaśmieciła i opakowanie kesza się z tym niestety dobrze maskuje. Szukajcie na ziemi, czarna folia powinna naprowadzić na właściwy kurs.

Uczciwie loguję DNF - nic keszopodobnego, co by się dało rozkręcić, nie znalazłem,

Dziękuję za udanego multikesza i okazję do odwiedzenia miejsc związanych z o. Marianem. Finał sprawił nam trochę trudności, bo dopiero druga wizyta i ponowne oględziny miejsca pozwoliły znaleźć, co trzeba i postawić kropkę nad i.:-). Gratuluję pomysłu i realizacji. Pozdrawiam!

Bardzo udany "multak". Lokalizacja finału ma specyficzny klimat, nie każdemu musi to odpowiadać. Poszukiwania wymagały powtórnej wizyty, bo pierwszym razem zabrakło pomysłów. I dzisiaj nie było prosto, choć warunki sprzyjały, bo nie było "lokalsów" (ławeczka już przygotowana). Nagle jest !!! Całkiem śmiechowa skrzyneczka. Dziękuję i pozdrawiam.

Znaleziono razem z Remol19 TFTC

Ile tutaj było śmiechu i przygody to nasze. Długo będziemy wspominali tego keszyka. Miejsce finalne może nawet odpychające ilością śmieci, ale wszystko jest na miejscu. Za całość leci zielona. Dziękuję za pokazanie miejsca, skrzynkę z maskowaniem oraz opis. Pozdrawiam. Przejazdem po pracy z Mazek 25 i mugolem. 

Hello,

Trzy lata po DNF-ie wracamy na miejsce i już spokojnie, znajdujemy :)  Trochę nam te ruiny domu nie pasowały, ale niech tam będzie ;)  Pzdr, Wojtek

Znaleziona podczas keszerskiego weekendu w Wielkopolsce z Akim i Marlej.

Wahałem się z zielonym, 

Znaleziona z Gackkiem i Marlej podczas kolejnego czyszczenia Wielkopolski :) 

Śrube coraz trudniej odkręcić. 

Niestety, po kwadransie z hakiem się poddałem. W sensowniejszych miejscach pusto. Przystąpiłem do segregacji betonu - też nic. Śmieciocaching na zapleczu niezbyt mnie pociągał. Ale przemogłem się i przejrzałem to i owo: i folie, i gąbki, i plastiki, i wylęgarnię rdzy, i jakieś eternitowate coś, ale niestety nie natrafiłem na nic przypominającego kesza. Soczyste trawsko i pokrzywy nie ułatwiały sprawy. Niewykluczone, że gdzieś tam jest, mnie jednak nie był pisany.

Mając zapas czasu, wysiadłam stację wcześniej i pognałam na poszukiwanie o. Mariana. Tak! Był! Jednak poprzednim razem skupiłam się na zupełnie innym schematem poszukiwań a on czekał za winklem! Teraz już wszystko się zgadzadzięki!

Od tej skrzynki rozpocząłem, więc wiedza prowadząca do finału zdobywana była bez cofania;) Z tego co wiem, to jednak domu tego ojca tu nie było, to raczej pozostałości po zwykłym składziku;) Nie zmienia to faktu, że skrzynka znakomita;) Geokrety przepadły pewnie wraz z poprzednim pojemnikiem, w tym chyba były problem z ich zmieszczeniem;) Dzięki za skrzynkę!

Sporo czasu tu spędziłam, ale chyba dopadła mnie geoślepota. Ojciec Marian poczeka na kolejną wizytę.

Kolejna wybitna postać, o której tylko dzięki keszowi się dowiedziałem.

Dzięki za skrzynkę.

Dobrze mieć taką pozytywną postać w swoim mieście.

Przyjemny tematyczny keszyk :)

Dziękuję.

Trochę się pomęczyliśmy z tym keszem, ale sprytnie jest pomyślany. Nie sposób się czegoś nie dowiedzieć o tej postaci. Dzięki.

Keszyk jak zwykłe perfekcyjnie wykonany dziękujemy z shashlykiem za ciekawy tour po Palędziu :)

Miejscówka odwiedzana dwa razy: raz w poszukiwaniu kesza, a następnie telefonu ^^

Drugi przystanek na trasie, bardzo przyjemny mulciak. W Poznaniu jest ulica ks. Żelazka, ale nic więcej poza nazwiskiem mi ona nie mówiła. Tutaj była okazja do bliższego zapoznania się z postacią. Koordy finałowe są wg mnie bardzo precyzyjne, czy to był dom ks. Żelazka? Kto wie... za to wielkie brawa za pojemnikDzięki za ciekawą historie i kesza.

Dokładność GPS +/- 5m, pierwszych znalazców proszę o ewentualną korektę - na priv oczywiście :)

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia! (Zgłoszenie #9352)

Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Hello,

Tak z kronikarskiego obowiązku, bo widzę, że nastąpiła już zmiana statusu (loguję po weekendzie) - my też nie znaleźliśmy. Pzdr, Wojtek

Jeszcze do żadnego kesza tyle razy się nie fatygowałem, jak do tego, po to, żeby za 4 razem stwierdzić, że finału BRAK.

Piękna wiosenna pogoda idealna na keszowanie i powrót na stare śmieci z których wyprowadziliśmy się 4 lata temu... Ależ tu się pozmieniałoZagadka rozwiązana bez większych problemów  i miejsce ukrycia kesza szybko zlokalizowane. Sam kesz bardzo pomysłowy, uśmialiśmy się po pachy... Całe szczęście że nikogo nie było w pobliżu i został on podjęty bez świadków. Dziękujemy za kesza i spacer do przeszłości :)

Skrzynka zdobyta podczas słonecznego spaceru razem z Mabi, Daraskiem, Żółwikiem Jasiem i Ćwirem. TFTC, pozdrawiam, Nati..

A to ci psikus.Wszystko obliczone i małe deja vu.Finał sprawił, że na naszych mordkach pojawił się szeroki uśmiech.Dziękuję!

Znaleziona podczas spaceru z rodzicami. Dziękuję :)

Znaleziona w wesołej ekipie. TFTC!

Poszczególne etapy znalezione ekspresowo... A sam finał spowodował uśmiech na naszych twarzach. TFTC!

Fajna tematyczna skrzynkaZłapana przy okazji ładnej pogody, prawie wiosennej. Dzięki. Pzdr. 

Co myśmy się tu najeździli to nasze. I te błocko na około to masakra no ale ostatecznie udało się zatoczyć to koło. Dzięki

Kesz zdobywany na raty, można nawet powiedzieć latami - część w ubiegłym roku, część kordów w tym. Sposób zdobycia kordów nieco podchwytliwy, za to skrzynka w miejscu nie pozostawiającym złudzeń. Bardzo ciekawe opakowanie ;)

Bardzo ciekawa postać z tego Ojca Żelazko, chyba prowadził nas za rękę, bo tylko, bagatela! godzinkę zajęło nam poszukiwanie poszczególnych etapów multaczka i właściwe ich odczytywanie (ale to z przerwami na herbatę i stare pierniki ;-)  ). Za to dobranie się do kesza wywołało nie tylko westchnienie ulgi, ale i uśmiechy (pomińmy tu milczeniem fakt, że chcieliśmy "TO" rozkręcać, albowiem nie zauważyliśmy, że część "TEGO" pozostała w opakowaniu, a była to właśnie część zawierająca logbook  ;-)  ).

Koniec końców Ojczulek dał się poznać z jak najlepszej strony, skrzynka również niczego sobie, więc bardzo dziękujemy. :-)

Ostatnimi czasy chyba najbardziej zawiły multak jaki miałam okazję podejmować. Nabłądziliśmy trochę, ale ostatecznie znaleziona przypadkiem. Takiego kesza się nie spodziewałam, ale miejsce jest dosyć niefortunne. Obawiam się, że w końcu zostanie spalone. ;-)

Oj tu się mocno nagłowiliśmy, i to nie jeden razNawet ostateczne kordy nie były pewne, a jednak się udało. 

Trochę i mi Marian ciśnienie podniósł. Ale to nie jego wina tylko autorafinalnie mimo skoku ciśnienia kesz sprawił , że facjata się uśmiechnęła. Fajna postać ten Marian i taki pozytywny człek z Palędzia. Dzięki i pozdro!

Jak wiadomo multak to multi możliwość szukania czyli multi przyjemność :-). Tym razem o. Żelazek dał nam w kość. Daliśmy się nabrać na wszystkie możliwe pułapki jakie zastawił na nas Komarokot. Być może to wpływ AKQ, przez co keszerzy szukając zawsze komplikują rzeczy oczywiste. Za sprawą tej skrzynki nasza wiedza o postaci mocno się pogłębiła i utrwaliła, dziękujemy.