Keszowanie ze zgraną paczką jest zawsze przyjemnością, nawet jak się ma większość keszy podjętych - po 6 latach od ostatniej wizyty w Modlinie nie pamięta się zbyt wiele z miejsca ukrycia. Tego kesza nie zdobywałam wcześniej, bo go nie było. A że mieliśmy tu dłuższe bytowanie, to i wspomnienia będą dłuzej. JEst więc szansa, że za kolejnych 6 lat będę znała miejsce ukrycia ;)

Weekendowe keszowanie w gronie Los Canalos. Bardzo dziękuję za pokazanie ciekawego miejsca. Cały modlin robi kolosalne wrażenie.

Z michaelem50. Trochę się pokręciliśmy w okolicy kordów i w końcu majkel wypatrzył, a ja sięgnąłem od góry.

No i to się nazywa fort. Kesza zdobyliśmy ciemną nocą z Michem4000. Najpierw obejrzeliśmy dokładnie wszystkie pozostałe ściany oprócz tej właściwej, by ostatecznie jednak trafić na miejsce ze spojlera. Michu pełnił honory mobilnego wysięgnika. Sam fort bardzo mi się podobał, dorzucam gwiazdkę za klimat. 

Jak zwykle chciałem podjąć skrzynkę na Staśkam, ale pokonało mnie błoto na szczycie. Na szczęście małpy po to nauczyły się robić sobie narzędzia by Cezex nie miał dnfówThx for cache.

Niedzielna objazdówka z Cezexem i keramem58 po fortach zewnętrznych Modlina. Kesz na miejscu, ma się dobrze. Dziękuję za skrzynkę i pokazanie miejsca. Fort robi wrażenie.

Oj tu łatwo nie było ale jakoś wspólnym sumptem udało się podjąć i odłożyć bez strat własnych. Przydał się wzrost Cezex i mały mój patent. 

Mnie bardzo zainteresowały stanowiska gniazd ckm z 1939 roku stosunkowo dobrze zachowane. Dziękuję za pokazanie miejsca i skrzynkę.

Obrazki do tego wpisu:

Bunkier

Prognozy pokazywały, iż w sobotę będzie dobra pogoda jedynie rano, postanowiliśmy wiec wyruszyć o świcie i prawie się udało -wyjechaliśmy około 11... Po dotarciu na miejsce parkingowe nic nie wskazywało obecności fortu w okolicy -ot lasek pośród pól. Za zakrętem ilość chaszczy była mniejsza więc tam obraliśmy azymut na cel. Szybko okazało się, iż niepozorny lasek kryje umocnienia ziemne z resztkami fosy  a dalej wał ze strzelnicami i koszary. Obrońcy wyjechali na święta, roślinność jeszcze nie zaczęła się budzić po zimie więc dotarliśmy do celu niezatrzymywani przez nikogo. Zaczęliśmy oczywiście od zwiedzania -obiekt nie jest duży ale zachowany w świetnym stanie, prawie bez śmieci i dewastacji. Po cichu liczyłem na spotkanie zimowego lokatora ale było nam niestety dane.

Po części turystycznej nastąpił etap poszukiwawczy i gdyby nie bystre oko Żony, która wypatrzyła spojlerowe miejsce,  to pewnie bym  się motał dłużej. Atak od dołu nie powiódł się, od góry poszło łatwo. w obu przypadkach bez dodatkowych narzędzi choć Założyciel przystosowął pojemnik do zdejmowania ręką Gadgeta ;)

Bardzo dziękuję za pokazanie wielce interesującego miejsca, w świetnym stanie i motywację do sobotniego ruszenia się z domu. Ode mnie znakomita.