Jak już jestem w tym miejscu to i udało się wejść do środka. Sam nie wiem czemu tak długo zwlekałem z tym keszykiem. Kiedyś podczas rekonansu trafiłem na mieszkańców i odpuściłem. Nigdy nie wiadomo co takiemu odwali jak zobaczy że ktoś mu się na kwadrat ładuje. Dziś było pusto. Jedyne czego pożałowałem to że miałem zmienić dzień wcześniej akumulatorki w czołówce. Na szczęście na drugim trybie też dobrze świeci. Podłoga usłana śmieciami. Dziwne że jeszcze nikt tego nie zamurował. Schron bez skomplikowanego przebiegu łatwo namierzyć miejsce ukrycia. Postanowiłem zwiedzić całość i wyjść drugim wyjściem. Niestety po dotarciu na koniec pozostał mi tylko powrót. Takim desperatem to ja nie jestem aby się czołgać przez te śmieci. Trudność terenu ocenił bym na jakieś 2-3 jedyne co to trzeba się przełamać i oddychać ustami. Mniej śmierdzi. Zielone leci za pokazanie ciekawego miejsca i trochę adrenaliny. 

#2260

po jeździe cieplusim pociągiem trzeba było wyjść z niego i podjąć kesza. Byłem kiedyś w takim typie schronu, ale tam nie było tyle śmieci, podejrzewam że w tym schronie jest z 10cm śmieci. opis dokładny więc szybko znalazłem i nie musiałem za długo przebywać w tym ohydnym  miejscu. całe szczęście że nikogo nie spotkałem w środku.
TFTC

eśli mnie pamięć nie myli to część schronów została w tej okolicy wyburzona ? Może mi się wydaje.

Do tego kesza podchodziłem jak pies do jeża. Może ktoś tam będzie, może ktoś zauważy ?  Blisko, ale podejście zajęło mi 5 lat ... , ale jak już wszedłem to poszło co jest niesamowicie nietypowe dla mnie ( pech reddoxa już chyba spał ). Wszelcy esteci i wielbiciele testu białej rękawiczki nie mają tu co szukać. Droga jest usiana wieloma przeszkodami ( nie polecam tam się wybierać w garniaku ) . Szukania nie było za wiele. Takie kesze na które polujesz tyle czasu cieszą najbardziej  !  Do domu dochodziłem ( mam niedaleko ) bocznymi uliczkami, dobrze, że było ciemno :)

Bardzo polecam właśnie teraz tym którzy chcą podjąć tego kesza jak jest jeszcze ciepło bo wątpliwe, żeby ktoś tam był w zimie będzie tam tłoczniej.

 

Nie wiem dlaczego jak tam wchodziłem przypomniała mi się ta kwestia :

Pijany mężczyzna wraca w nocy do domu i mówi:
- Jestem!
Cisza, więc facet wchodzi do salonu, wali ręką w stół i mówi:
- Jestem!
Dalej cisza, więc wchodzi do kuchni, tłucze talerze i krzyczy:
- Jestem!
Cisza. W końcu facet wchodzi do sypialni, kładzie się na łóżku i mówi:
- Jak dobrze być kawalerem!

 

Dziękuję bardzo za kesza. Warto było odwiedzić miejsce które zastanawiało mnie od wielu lat.

Pozdrawiam

 

 

Włos się jeży gdy się dochodzi do wejścia, ale ciekawość większa.

Oj, to zupełnie inny wymiar keszingu. Chyba pierwsza moja tego typu skrzynka w karierze. Czułem, że wchodzę komuś do mieszkania, na kuchence stoi ciepły jeszcze czajnik, a kiepy w popielniczce tlą się żywym ogniem. Myślę, że swobodnie można dodać atrybut o dostępności w określonych godzinach (nie wiem jakich). 

Urbexowo-bunkrowe niedzielne keszowanie z Esim

Na koniec ta masakra. Dobrze, że byłem z Esim, bo sam bym tam nie wszedł. Wyjątkowo nikogo nie było, ale wyglądało jakby 5 minut temu trwała tu impreza w najlepsze. Nawet ten menelski zapach taki jakby niedawny. 

Ufff, zaliczony ;) 

Oj niemenku - prawdę napisałeś, prawdę. Można natknąć się na meneli, można ich nawet nadepnąć! Jeden osobnik na wejściu zamaskował się lepiej niż kesz! Oj ubaw był wielkiI chwila konsternacji, czy aby jednak odpuścić. Człowiek jednak nie przeszkadzał, a przy wyjściu nawet pomógł. Miejsce baaaaardzo mocno zapuszczone, pełne maskowań, smrodu, śmieci. Nie da się przejść.... ich nie depcząc. Szkoda, że historyczne miejsca we Wrocławiu muszą czasem TAK wyglądać. Sama nie weszłabym tam nigdy.... Dziękuję za kesza!

Spontaniczny wyskok na skrzynkę ubawił mnie po pachy do dziś. Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sytuacji z Xludem w roli głównejWejście zatarasowane rzeczami i osobami, jednak na wyjściu już tylko były rzeczyWchodząc w takie miejsc uświadomiłem sobie, że trzeba mieć ze sobą termowizor. Na szczęście szedłem drugiDzięki za pokazanie miejsca

O rety, ale składowisko, o zapachu już nie wspomnę. Nie miałam pojęcia o tym obiekcie. Dzięki :)

Z wejściem nie jest tak najgorzej. Co do zapachów już tak.

Zawsze przypomina mi się pewna zależność, że: "jak menel jedzie tramwajem, to tramwaj jedzie menelem". Tu było podobnie. Prawdopodobnie pani sprzątająca tu nie dociera. Dzięki za kolejne fajne miejsce we Wro :)

ha, ha, wiedzialem że  Sławko bedzie primus!!!

Podczas wyjazdu na urbexosylwestra w Łodzi z Rato i xludem. Miejsce wybitnie zaśmiecone ale takie uroki otwartych szczelin na uboczu. Szybka akcja z xludem! Wdech i biegiem, wpis, wdech i wypadmyśl przewodnia: byle szybko stąd wyjść :)

 

Pozdrawiam ryzykantów :)

 

W dzień wyjazdu na urbexowy sylweter z Rato i Katulem pojawiła się ta nowość. Podjechaliśmy do schronu gdy tylko mogliśmy- niestety już tylko STF czekał. W środku niezłe składowisko śmieci i duszące zapachy, ale co - my z Katulem nie damy rady? To była moja pierwsza wizyta....

Na drugiej z Lumen i Opona Tramwajową jak się okazało pod śmieciami w samym wejściu leżał bezdomny. Okazało się to jednak gdy Xlud śmiało stąpając po śmieciach usłyszał dobiegające spod nich "AŁAAAAAAAAAAAA"!!!

Też musiał akurat w progu się rozłożyć i tak skutecznie zamaskować...Jakoś jednak przeszliśmy.

Już współczuję tym co w cieplejsze dni tu się wybiorą...

Dzięki za kesza.

 

No przecież nie mam, aż tak wiele pracy , żeby nie znaleźć małej chwili , na taką miejscówkę,  no i oczywiście FTFCzyli ucieczka z pracy, dobrze że jestem w roboczych ciuchach, bo wyszedłem tylnym wyjściemWspaniałe miejsce, dotąd nieznane, dzięki za pokazanie. Merci :)