Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

3981043 2022-06-29 18:40 Serengeti (user activity27708) - Found it

Dzięki za kesza 

3980845 2022-06-29 18:29 bamba (user activity29501) - Found it

Dzięki za keszyka, objazdowo po okolicach Małkinii i Broku. Śladami historii i obiektów sakralnych.

4062873 2022-06-29 15:52 Piromaan (user activity1152) - Found it

Dziękuję za keszyka, znaleziony na wakacjach z Serengeti i bambą.

3200158 2019-09-22 10:58 wzorowy (user activity3886) - Found it

3096601 2019-06-16 14:22 lukmarq (user activity1156) - Found it

Wspólnie z murzynek78. Tftc

3073903 2019-05-19 12:16 hratli (user activity4200) - Found it

Polecamy zostawić samochód pezy głównej drodze i iść na spacer. I jak jest mokro zabrać jakieś wyprawowe buty. TFTC 

3073893 2019-05-19 12:14 hratli (user activity4200) - Maintenance performed

Kolejna reaktywacja. Miejsce przekopane, możliwe że skrzynkę pochłonęła przyroda.

2655669 2017-11-11 17:50 Azymut (user activity5205) - Found it

Iwonii się stąd wracać nie chciało, a ja marzyłem, żeby się stąd wydostać. ;-p

W dzień pewnie byłby zupełnie inaczej, ale w listopadzie ciemność przychodzi wcześnie. Jadąc od strony Czyżewa chcieliśmy podjechać od strony Dmochów. Po drodze z rana widzieliśmy liczne zalane pola i rowy, ale później poruszaliśmy się dobrymi drogami, przez co w ciągu dnia zapomnieliśmy o tym widoku. Teraz jednak w okolicy kesza okazało się, że warunki terenowe są trudne. Staraliśmy więc trzymać się takiej drogi, która na mapach wyglądała lepiej i takiej, która po ciemku w terenie sprawiała też lepsze wrażenie, Jednocześnie licząc się z tym, że jakiś odcinek do skrzynki trzeba będzie i tak przejść. Z głównego asfaltu przez Dmochy Wochy wiejską zabłoconą drogą dotarliśmy pod Dmochy Mrozy (na mapie topograficznej przy dużym przybliżeniu Dmochy Kudły). Tam droga przed gospodarstwem skręciła w lewo w kierunku na Załuski Lipniewo. Zatrzymałem auto i zerkam na mapę. Może być, bo ta droga na tym terenie na mapie wygląda najlepiej. Pojedziemy nią i jeśli nie da się gdzieś odbić z niej w stronę kesza, to najwyżej się na tej drodze na wysokości skrzynki zatrzymamy i sobie kawałek dojdziemy. Przed nami jest co prawda spore deszczowe rozlewisko na drodze, ale przecież przy samym gospodarstwie droga powinna być raczej pod spodem utwardzona i przejezdna. Na wszelki wypadek, włączyłem jednak dodatkowy przedni napęd w keszowozie. Zgodnie z przewidywaniami przy gospodarstwie było twardo, więc myślę sobie spoko droga. Pojechaliśmy... I ja pierdzielę, co to była za przeprawa! Koleiny zalane wodą w glinie, o głębokości takiej, że nasz terenowy keszowóz szorował po nich brzuchem! W pewnym momencie ze względu na ich głębokość, darliśmy po nich już na pełnym bucie i błotnista woda waliła nam aż na dach! A wycieraczki nie nadążały jej zbierać! I tak z pół kilometra, bo zatrzymać się przecież nie mogliśmy, gdyż wtedy byśmy już nie ruszyli z miejsca. Droga szła jednak lekko pod górkę i wtedy... koleiny zrobiły się jeszcze głębsze! Szorujący już wcześniej brzuchem keszowóz zaczął tracić impet i zaczął siadać. Groza!!! I gdy wydawało się, że już w tej gliniastej mazi stoimy, gdy koła już ledwie się toczyły na centymetry, milimetry... przebiliśmy się! Ostatnim tchnieniem! Siłą woli! Pchani przez Anioła Stróża keszerów! Co to były za emocje!!! Jaki ja wtedy byłem szczęśliwy!!! Ale... to jeszcze nie finał, hehe... Za górką był kawałek nieco mniej mokrego miejsca i z małymi koleinami. Zatrzymaliśmy się dygocząc z emocji. Rzut oka na Garmina, który w czasie walki poleciał gdzieś w stronę Brym. Jesteśmy niemal dokładnie na wysokości kesza. Ha ha! Czyli zgodnie z planem! Tylko co my teraz zrobimy? Sprawdzam pole i jest rozmoczone jak cholera. Groza znowu zagląda nam w oczy. Bo choćbyśmy nawet chcieli zawrócić, zakładając, że z górki na dół może jakoś się swoim śladem przebijemy, to gliniasta maź tak nas trzyma, że nie możemy wyjechać z tych kolein, a co dopiero mówić o zawróceniu na mokrym polu i ryzykownym powrocie. Ja pierdziu! Co myśmy zrobili?! Po co myśmy tu wjeżdżali?! I to po ciemku! :-p Dla ochłonięcia idziemy do kesza... Po powrocie rozpoznajemy pieszo dalszą drogę. Do krzyżówki jest ok, podjeżdżamy z 200 metrów. Ale co dalej? Prosto, tam gdzie mieliśmy jechać na Załuski wygląda na masakrę... Rozpoznajemy boczne drogi. Wszystko jest zalane wodą i rozbite mocno przez ciężki sprzęt rolniczy, a same pola są rozmoknięte tak, że noga się w nich zapada. Keszowóz siądzie tym bardziej. Dupa. Jesteśmy w dupie. Po prostu w dupie!!! W ciemności, na środku pola, centralnie w dupie!!! Hehehe.... To wcale nie jest śmieszne! ;-p Ostatecznie podejmujemy decyzję, że ruszamy w stronę światła na Załuski. Jeśli usiądziemy po drodze, to gdzieś bliżej wsi, a w niej będzie można spróbować poszukać pomocy. Startujemy z buzującą adrenaliną, której poziom ponownie nam skacze. Pierwszą przeszkodę przeskakujemy sprawnie, drugą też, trzecią nawet nie wiemy kiedy - tą, która wydawała się najcięższą. Taka walka tu odchodzi i takie buzują emocje. Łapiemy kawałek twardego podłoża. Światła wsi się przybliżają. Mamy szanse! Mamy szanse! Zwalniam i łapiemy chwilę oddechu. Ale to jeszcze nie koniec, jedziemy dalej. Jest spokojniej, już prawie dojeżdżamy do wsi! Hurrrrrra!:)Wtedy do wsi wjeżdża samochód, kieruje się w naszą stronę i trochę nas oślepia. I tym momencie, gdy jesteśmy tak blisko i gdy widzimy, że zaraz jest normalna droga, znowu zaczyna się sajgon i błoto wściekle rzyga nam spod kół. Dociskam gaz. Błoto wali po szybie, a wycieraczki znowu ledwo nadążają. Ale jesteśmy tak blisko! Musimy przejść! Musimy! I przechodzimy!!!:DUfff..... Ostateczne ufff..... Ufff. ufff.... Teraz jesteśmy naprawdę uratowani. Zwycięstwo... :) 

Ochłonęliśmy do końca dopiero po kilku następnych keszach. Ale co się dziwić, skoro w ciągu 5 lat keszowania, to był najgorszy i najtrudniejszy odcinek jaki przejechaliśmy. :D

Dzięki za tą przygodę. :)

2643979 2017-11-11 17:46 Brym (user activity5169) - Found it

Znaleziona podczas sobotniego, niepodległościowego rajdu keszerskiego.:)No i cała historia z tym znalezieniem była! Ech, przygoda, przygoda...;)Najpierw droga tam! No i droga po deszczu to wiadomo ... całkiem rozmoknięta. Na dodatek jakieś maszyny rolnicze tak pogłębiły drogę pod kołami, że ... właściwie to przez jakiś czas ślizgaliśmy się na tej środkowej wysepce drogi przechylając się to na prawą, to na lewą. Azymut dodawał tylko gazu i ten nieco ponad 1 km jakoś przejechaliśmy! Cudem! Powiem tyle - nie zdążyliśmy się przed tym off roadem przestraszyć, a jak już emocje sięgnęły zenitu - było za późno i tylko gazu trzeba było dodawać! Polecam na extremalne wycieczki!;)Mniej więcej na wysokości kesza zatrzymaliśmy się - wreszcie na jakiejś w miarę płaskiej przestrzeni. I powstało pytanie! Idziemy do kesza, czy co? Wodery brać? Bo w polu błocko niemiłosierne! Oczywiście wszystko skoszone było już dawno, ciemno było i tylko to błocko widać, gdzie latarką nie przyświecić. W końcu decydujemy - przecież po coś tu wylądowaliśmy!:DKomu by się chciało woderów szukać, jak keszowóz i tak już cały w błocie - łącznie z klamkami. A taki był ładny po myjni! Buty po tej przechadzce - to było już małe piwko. Przynajmniej pasowały teraz do keszowozu!;)Będą schły tydzień. Tak się cieszę, że nie było mi dane ich wyczyścić z błocka po wcześniejszym rajdzie! :D No a później powrót. Jak?! No jak z tego miejsca wrócić do cywilizacji?!  8/ Przed nami około 2 km drogi, a właściwie rozmokniętych i w gigantycznych kałużach skib błota! Ja to się bulwersuję i mówię: No jak tak można drogi niszczyć! Wszystko przez te traktorzyska! Powinien być zakaz dla nich jeżdżenia po drogach! Na co Azymut mówi, że to ich droga, bo to polna droga! Ale śmieszne! :D  I jesteśmy w czarna, kosmiczna D! 8/ Nie powiem już jakim sposobem stamtąd wyjechaliśmy, ale wyjechaliśmy! Po drodze! Własnymi siłami! Oczywiście z gazem! Niektóre szczegóły trochę mi umknęły, bo co jakiś odcinek dziwnym sposobem oczy mi się sklejały.;)Ale moje dłonie funkcjonowały 1000% ... all the time trzymając się uchwytów!;)A jak już wyjechaliśmy, to byliśmy mega szczęśliwi, że kolejny kesz to był... betoniak przy asfalcie! To było jak ziemia obiecana! Równa!!! Na pewno w nagrodę!:DJak my byliśmy wdzięczni za tego betoniaka! Kochamy betoniaki!:DDziękuję za tego kesza jak nie wiem co. Gdyby nie on, keszowóz nigdy by nie przeszedł tak bojowych ćwiczeń = zwycięsko! A my nie mielibyśmy tak extremalnej jazdy jak... off road błotny?:DDobrze, że się teraz z tego śmieję! ;)

2613315 2017-09-22 08:07 iwonia1999 (user activity13249) - Found it

Oj nie chciało się stąd wracać, nie chciało.... Miejsce tak cudownie osłonięte od ludzi i świata :)

2601534 2017-09-09 17:58 PrincePolo (user activity3381) - Found it

Śladów cmentarza nie dostrzegłem, kamienie raczej nie wyglądają na resztki nagrobków. Za to miejsce piękne, szczególnie gdy słońce poczyna chylić się nad widnokręgiem... Przepraszam, poniosło mnie;)Dzięki.

2613314 2017-09-09 17:14 Elvis7 (user activity3724) - Found it

Dojazd po łące a potem przez kolejną i zaorane pole do kesza. Dziękuję za ciekawostkę i skrzynkę

2613250 2017-09-09 07:08 keram58 (user activity14002) - Found it

Śladów cmentarza nie znaleźliśmy. W pobliskim lasku jest tylko ogromny dół porośnięty drzewami. Dziękuję za pokazanie miejsca i skrzynkę

2583944 2017-08-23 22:45 Psikiszek (user activity18070) - Found it

Zgodnie z zaleceniem zatrzymałem się te 250m. przed keszem bo rzeczywiście dziura niebezpieczna dla miejskich aut. Czekał mnie krótki, a cz przyjemny spacer w ciszy do pięknego drzewa lipą zwaną. Nic tylko usiąść i pisać wiersze.