Jak dla mnie to brak dojazdu rowerem. A i z buta nie da rady (dla mnie) jeśli nie posiada się woderów. Z GPS-a wynika, że miejscówka to bagna, rozlewiska rzeczki Jeziorki itp. Na fotce dokładnie tego nie widać, ale próbowałem tam wejść i jak najszybciej się wycofałem. Szkoda, bo miejsce wszak przepiękne.

Akyszkesz!

Znaleziona już z latarkami na wypadzie z Don Vito,
Dzięki za kesza

Rowerowo z piter3004, czyli podejście nr 2 do zdobycia ścieżki.
Ciekawa skrzynka - w sumie mało znalezień i dość odległych czasowo.
Tutaj już z pomocą latarek trwały poszukiwania, ale udało się.
Pora nie najgorsza - rozlewiska nie utrafiliśmy.
TFTC

Tu wypada mój #2900 kesz.

Znaleziona w ramach spaceru z Nuką i Horusem. W końcu jest, za trzecim podejściem, uparłem się żeby w końcu znaleźć tą skrzynkę, więc specjalnie pojechałem kolejny raz teraz jak jest mróz, no i chyba to jedyna możliwość aby w ogóle dotrzeć do tej skrzynki, poprzednio było tu po prostu mega rozlewisko. Dzisiaj większość dojścia po lodzie, który i tak w paru miejscach trzeszczał, trzeba było uważać gdzie się staje. Inne możliwości dotarcia tutaj to chyba tylko:
1) Kajakiem Jeziorką,
2) w kaloszach - ale mogą się okazać niewystarczające - wodery chyba bezpieczniejsze, ale też niekiedy można pewnie ugrzęznąć w bagnie,
3) poczekać aż będzie jakaś mega susza.
Na miejscu skrzynkę zastałem na ziemi, odłożyłem zgodnie z opisem piętro wyżej, widać ją z daleka, ale tak jak mówię - nie sądzę aby w ogóle jakiś człowiek zdołał się tu w najbliższym czasie dostać.

Find

Dziesięć znalezień na przestrzeni ponad trzech lat sugerowałoby miejsce na końcu świata. Dotarłam tam suchą stopą, pojemnik znalazłam w miejscu opisanym przez lavinkę i meteora. Patrząc na ich zdjęcie najwyraźniej idealnie wstrzeliłam się w porę roku - w moim przypadku to był króciutki spacerek a nie walka z roślinnością i podmokłym terenem.

Nie mam pojęcia jak dotrzeć do kesza, nawet w kaloszach :(

Jak się idzie od zachodu, to lepiej w sandałach bez skarpet, bo ram płynie jakby strumyk w trawie. Meteor musiał zmienić skarpety, a ja miałam getry, to mnie ominęło. Jak podeszliśmy do drzewokrzaku i ujrzałam wywrócony, złamany konar, kazałam Meteoru gmerać nisko, bo na bank spadła i miałam rację. Ponieważ nie znaliśmy oryginalnego ukrycia, zostawiliśmy jak było.

Siąpiradełkowa wycieczka, czyli rowerowa setka do Prażmowa (116km).

Podjechaliśmy, zostawiliśmy rowery na brzegu łąki i dalej po kesza... na początku trochę mokro (nie wiem czy da się suchym sandałkiem, nie próbowaliśmy)), ale potem już suchy marsz po szyję w łąkowych zaroślach... no dało się tak wybrać marszrutę, żeby były tylko po pas, ale fajnie się w nich szło, więc bez kombinowania szliśmy prosto przed siebie.

Dobrze, że po drodze nie było pokrzyw, ale tuż przed punktem zero się pojawiły... no tak, jakżeby bez nich w skrzynce rubeusa (ostatnio w czyimś logu czytaliśmy, że jego skrzynki poznają po pokrzywach - my tego wcześniej nie zauważyliśmy, bo szukaliśmy ich zwykle wiosną). Przedeptaliśmy się przez pokrzywy i szukamy ok. 1m nad ziemią. W końcu znaleźliśmy walającą się 0m nad ziemią. Po wpisie odłożyliśmy na poziomie ziemi, ale przywaliliśmy czym się dało, choć niewiele znaleźliśmy).

Tu zmarudziłem, bo początkowo podszedłem z niewłaściwej strony. Okazało się, że na mapie rzeka jest mocno przesunięta. Podejście od właściwej strony w sumie bez większych przeszkód, choć czasem coś tam pod butami chlupało. Dzięki.

Niestety teraz bez kaloszy kesz niedostępny. A że nie miałem ich na stanie, więc się nawet w rejon kesza nie zbliżyłem. 

Sprawnie.

Po co nam lane poniedziałki skoro możemy mieć keszerskie poniedziałki .

Objazdówka świąteczna z Serengeti, dziękuję.

 

Trochę drive in, trochę spacerkiem wokół pięknej Jeziorki , śmigusowo- dyngusowe poniedziałkowe keszowanie, oczywiście z Bambą i bez lania wody:)

Dzików nie było, za to był piękny bażant.W obecnych warunkach kesz był bardzo mocno widoczny, więc trochę go zamaskowaliśmy. Dziękuję za skrzyneczkę. 

Znaleziona w akcji Rusz tyłek. Dojście dobre, dzików nie stwierdzono - gdzieś się przed nami pochowały. Pewno plaszczą tyłki w cieplutkich miejscóweczkach.TFTC. :)

Hehehehehehe. TTF :)
Miałem szczęście, że o tej porze roku tu trafiłe. Dojście eleganckie. Dzięki za kolejną z serii.

STF na OP - dzięki za skrzynkę!
Kesz niecały kilometr od domu, ale przez moją nieuwagę FTF trafił w inne ręce :(
O tej porze roku teren mocno podmokły i bez kaloszy lepiej się tam nie ruszać.
Dobrze, że to miejsce doczekało się swojej skrzynki. Przyznam, że ostatnio sam nawet myślałem o założeniu tutaj kesza, więc jeszcze raz podziękowania dla autora!

Tym razem ftf tylko tutaj. Czas na event naglił, a to miało być szybkie drive in. Okazało się że o ile współrzędne były w miarę dobre to przełożenie na mapę było fatalne i zamiast po jednej stronie rzeki, znalazłem się po drugiej w mailach, pokrzywach itp do pasa. "A keszer taki gapa, że aż w pokrzywy wlazł po pas, po pas", nuciłem sobie. Znalazłbym szybciej skrzynkę, bo co to jest przejść na azymut przez wodę, ale w planach było dotarcie do ludzi więc byle jak, ale jakoś trzeba było się prezentować... Zombieversy rządząZapraszam do wspólnego keszowania : odynsraven@gmail.com :)