Wyskok z choooch do lasu - niby na grzyby, a tak naprawdę na Mariany. Dwa się znalazły, trzeci (exMarian) nie.

To właśnie tu się nie udało. Kesz oczywiście jest, truteń jest, ale logbooka niet :(

Znaleźliśmy tylko dwa strzępki papieru świadczące o tym, że dobrze domyślaliśmy się, jak tenże logbook wyglądał.

Samunox - znajdź skrzynkę to zrozumiesz.

nie rozumiem gdzie marian miał to zapisać?

Uzupełniłem wpis w logbooku a przy okazji moja sunia dokonała mysiej deratyzacji skrzynki.

Piękna skrzynka! Z uśmiechem na ustach wertowaliśmy kolejne strony w poszukiwaniu hasłaDzięki za kesza, pozdr.

Hello,

Marianowym szlakiem wyprawy ciąg dalszy :)  Tym razem dotarliśmy w krzaczki, zamiast do spodziewanej kolejnej kwatery  Pogoda taka sobie, ale keszyk uroczy - sprawił radość i wlał trochę serca w zziębnięte ciało. Z uwagą oddaliśmy się znalezionej tam lekturze, porobiliśmy sporo fotek, a potem w drogę, bo trasa dzisiaj wymagająca. Pzdr, Wojtek

Kesz w ciekawym miejscu, znaleziony podczas sobotniej samochodowej przejażdżki. Niestety w miejscu gdzie powinien być truteń była rodzinka myszek, które szykowały sobie domek na zimę... Strachu narobiły po czym nasz młodszy towarzysz nie chciał już więcej keszowania dzisiaj. Dzięki za przygodę. Uważajcie na rodzinkę. 

Podjechałem dość blisko skrzynki, podszedłem, od razu skojarzyły mi się Psy wojny. Czemu? Bo, tak jak w tamtym przypadku, nie miałem pojęcia, czego szukać, ale gdy zobaczyłem jeden element związany z tematem, to już wiedziałem, gdzie jest keszA w środku nawet trutnieLogbook? Wooow! Widać, jak mnóstwo pracy zostało włożone w tę skrzynkę! Mocne zielone!

PS. Zostałem wypatrzony przez przyjaciół Mariana, którzy i wobec mnie okazali się bardzo przyjacielscy! Dziękuję nie tylko za kesza, ale i za możliwość zawarcia nowych znajomości :)

Trochę się nasłuchałem o poprzedniej lokalizacji Trutnia, ale co tam urbexik był i go nie ma, jak zwykle, jednakże teraz w 100% można docenić trud przeniesienia maskowania i całego pomysłu w te okolice Dziękuje!

Najpierw przywitaliśmy się z witającymi nas przyjaciółmi Mariana, a potem podreptaliśmy do Trutnia. I to było to, czego się spodziewałem. Ale... to było bardziej pieczołowicie przygotowane niż się spodziewałem i z pewnymi detalami.Plus szukanie hasełka było także naprawdę ciekawe.A czy los trutnia jest aby na pewno taki zły, jak to myślał sobie Marian? W końcu nie każdy może zapłodnić samą królową! ;-)

Wszyscy wiedzą, że przygody Mariana są niesamowite. Wszak to samo życie!Ale ... jako hobbystę psychologa spodobało mi się to, że w tym keszu jest mowa w szczególności o procesach myślowych zachodzących w samym Marianie. Uważam, że to odkrywcze i zupełnie inne spojrzenie na rzeczoną postać!Mam nieodparte wręcz wrażenie, że ten obszar nie do końca został zgłębiony, a na pewno jest to temat rzeka.Tu okazuje się, że Marian przejawiał bardzo głębokie uczucia i był jednak typem wrażliwca!Aż czuje się bliskość.Keszyk, jak wszystkie kesze marianowe, wykonany został pieczołowicie i z detalami - co warto nagradzać, stąd gwiazdeczka jest wręcz konieczna! Podjęty został w obecności milczących pszczółek, które z tego miejsca pozdrawiam.Milczały do ostatka jak grób!TFTC. :)

Skrzynka gotowa do szukania. Nowa, bezpieczna miejscówka, tuż obok domu przyjaciół Mariana :).

Dombie - dziękuję! <3

Skrzynka będzie czasowo niedostępna. Zmienia lokalizację.

Dziś do załatwienia miałem małą sprawę w Grodzisku, a ponieważ doszły mnie słuchy, że Trutniowi zagrażają jakieś działania deweloperskie to postanowiłem przy okazji go odwiedzić - zwłaszcza, że zachęcają do tego liczne entuzjastyczne wypowiedzi szanownych poprzedników. Rzeczywiście, miejsce jest klimatyczne, choć mnie osobiście raczej ucieszyło, że nie trzeba go zanadto eksplorować. Trutniowy dziennik to skarb sam w sobie .

Marian rulez!

Dzięki za pokazanie tego miejsca.

A ja zamiast na kordy to od razu wparowałem do łóżka Mariana a okazało się że nie trzeba było tam wcale wchodzić. Kesz prost, ciekawy, tematyczny no in a gwiazdkę...no i o to chyyba w tym całym naszym keszowaniu chodzi

Ach ten truteń gdzieś mieszkać musi .......Razem z Bambą, dzięki :)

Cudne maskowanieaż się gęba sama śmiejemam tylko nadzieję, ze w związku z budową obok, kesz szybko nie zniknie. Zasłużona gwiazdeczka :)

Warto było tu przybyć na rozpoczęcie dnia.

Jak widać eksperymenty Mariana chyba nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Los trutni jest nadal nie do pozazdroszczenia.

Wspólnie z MiszkaWu, Phoebe. i Psikiszkiem.

Świetne miejsce na idealne rozpoczęcie dniaChwilę się tutaj pokręciliśmy zanim namierzyliśmy skrzynkę, niesamowita okolicaW podobnej byłam tylko raz w życiu, ale tam jednak czułam jakiś taki niepokój, tutaj już na spokojnie, od razu widać że dawno dawno temu nikt tutaj nie urzędujePoczytaliśmy również o starej matce i stwierdzam, że wcale nie miała ona lepiej niż tytułowy truteń ;)

Dziękuję! :)

Przedsylwestrowekeszowanie. Wybrałem się po coś (nie pamiętam po co) do domku a tu info od taty. Jestem na keszach wpadnij po klucze. To pojechałem. Miejsce spotkania ustalone - Truteń. Myślę sobie, że mnie obraża ale potem się okazuje, że to o Mariana chodziło! 

Werrona! Fajny ten kesz jest. Kiedyś podobny znalazłem ;)

Ktoś ingerował w skrzynkę ale na szczęście nie wiedział co jest co i tylko porozrzucał zawartość. Wszystko trafiło na swe miejsce. Rewelacyjna skrzynka. Dziękuję 

Oj nie wiem czy latem tak odważnie bym penetrował to miejsce. Super sprawa. Dziekuję

Wraz z Katką_40, postanowiliśmy po drodze tu wstąpić, skoro często przejeżdżamy. Skrzynka bardzo fajna, tematyczna i oryginalna. Miejsce zupełnie odludne, ale pogoda idealna, żeby tu dotrzeć, bo nie idzie się po chaszczach albo błocie, tylko wszystko zamarznięte. Najwięcej czasu zajęło nam znalezienie hasła, bo dopiero po pewnym czasie sprawdziłem w swoich notatkach, że interesują nas tylko pierwsze strony :)

No więc to było tak;) Dzisiaj w planie były jakieś skrzynki Marianowe po powrocie z Wawy. Okazało się jednak, że w pierwszą stronę mam zapas prawie 30 minut więc mogłem podskoczyć na jakąś skrzynke jeszcze przed południem. Szybkie sprawdzenie mapy - i jest jedna. Idealnie - przy samym zjeździe z A2. Droga na kordy wyboista, ale po to ma się podwyższone auto żeby się tym nie martwić. Pierwotnie chciałem zaparkowac trochę wcześniej, ale 2 luźno biegające psy prawie skaczące na maskę auta i szczerzące kły skutecznie wybiły mi ten pomysł z głowy. Wyglądały jakby nie jadły sniadania od kilku dni. Wolałem nie zmieniać tego stanu rzeczy i zaparkowałem dalej. Dalej, czyli pośrodku niczego ;)

O keszu za wiele nie wiedzialem (bo to spontan) odpaliłem mapę i ruszyłem. Na kordy dotrałem nawet sprawnie, poogladałem interesujące obiekty (pomościk rządzi), sprawdziłem czy domki nie mają lokatorów i... zabrałem się za kesza. Kordy uparcie wskazywały jedne obiekt... no ale chyba NIE TAM??? Mam złe wspomnienia z dzieciństwa z takimi zabawami...

No nic - w końcu trzeba sprawdzić, jakby co to szybko biegamNo dobra, w lecie bym nie był taki odważnyI jest bingo!!!! CO za maskowanie. A jaki logbook!!!!! Genialne, genialne, genialne....

Zasłużone reko. Aha, warto czytać opis kesza albo chociaż kojarzyć jego nazwę jak się szuka.

Po powrocie do auta - nie było mnie z 10-15 minut - czekał na mnie radiowóz. Dwaj młodzi aspiranci dokonali oględzin auta, dokumentów, posprawdzali mnie we wszystkich bazach podejrzanie spoglądać gdy w trakcie przebierałem się z ciuchów keszowych w biurowe;) No, ale juz się spieszyłem na spotkanie przecieżNaparwdę sprawna jest nasza policja ostatnio ;)

Wielkie dzięki. Pomysł na kesza genialny.

Później napiszę co trzeba ;)

keszołapanie z Wallsonem, dziękujemy za świetną skrzynkę!

Wespół z akimg.

Perfekcja, takie krzynki uwielbiam.

Znaleziona z Gackkiem :)

Co tu dużo pisaćkesz genialny! :)

Zdobyta podczas psio-wędrówki. Wzięty owad  Dobre miejsce na ochłodę.

Wspaniała skrzynka. Świetna lokalizacja. Dziękujemy!

Genialny kesz! Dzięki hintom od Założycielki zrobiłem drive-in.

Skąd autorka wytrzaskuje takie miejscówki? Za każdym razem zastanawiam się co jest oryginalne a co spreparowane. Mistrzostwo! Polecam!

Tutaj dojechaliśmy dosyć szybko, bo lecieliśmy z silnym wiatrem w plecy... Po drodze do skrzynki okazało się, że cegielni niestety już nie ma, to dlatego tamta skrzynka została zarchiwizowana, szkoda miejscówki.

Ale za to miejscówka z tą skrzynką jest bardzo przyjemna, skrzynka zresztą też. Zrobiliśmy tu sobie rozwałkę - kawka, kanapki, placki, dobrze że było się gdzie schować, bo zaczęło padać (na szczęście nim skończyliśmy - przestało).

Gdzieś tam w powietrzu jeszcze unosiły się opary okrzyku Pana Mariana - "To za trutnia despotko!"

Skrzynki Werrony zawsze zaskakują, przyjemnie oczywiście. Certyfikaty! Jej certyfikaty! Warto być wśród pierwszych znalazców. Nie powiem więcej, żeby nie spoilerować. Miejsce niemal piknikowe, urocze, jest gdzie usiąść i gazetkę poczytać, można też ryby łowić, choć ławeczka trochę się rusza. :)

Fajnie skitrany kesz, zajefajne certy - niestety rozleciał się mi w plecaku zanim dowiozłam do domu. Pszczółki to ja LubieOblazłam wszystkie budyneczki. Dobrze, że reszta za mną poczekała :)

Dzięki !

Podjęta podczas kompletnie wariackiego dnia w towarzystwie Maleski i Niestowarzyszonego Towarzysza oraz czworonożnej Samby.

FTF sto kilometrów od domu to rzadki rarytas!

Miejscówka jak to zwykle u Mariana rewelacyjna. Ile tu dobra wszelakiego! Hasło udało się znaleźć błyskawicznie, ale że autor pisze jak kura pazurem, podczas wpisywania nastąpiła drobna konsternacja. Ale najważniejsze, że ostatecznie się udało!