Niestety bobry zrobiły swoje. Nie da się dojść

Bobrze rozlewisko uniemożliwiło nam podejście pod skrzynkę. Może dlatego, że akurat nie zabraliśmy kajaka? :-)

Miejsce piękne ale niedaleko (70 m) znajduje się bardzo podobny obiekt - może w jego pobliżu skrzynce byłoby lepiej? 

Udało się skrzynkę przechwycić, ale ze względu na stan drabiny (który w trakcie wspinaczki uległ dalszemu pogorszeniu) który nie pozwala już na dostanie się do ambony, skrzynkę przeniosłem znacznie bliżej gruntu (ale wciąż w obrębie konstrukcji ambony)
Wymagany serwis: nie miałem że sobą zastępczego pojemnika, a wieczko aktualnego było już dziurawe i rozsypało się w ręce, tymczasowo zabezpieczyłem pojemnik taśma klejąca i umieściłem go otworem w dół

Kesz do zmiany miejsca ukrycia (na przykłąd pod amboną) albo do archiwizacji.

Szczeble sa juz całkowicie zbutwiałe - gwozdzie wychodzą jak nóz z masła, a co drugiego szczebelka juz nie ma. Sama ambona tez juz pochylona. Próba wejścia na górę grozi poważnym wypadkiem.

A samo miejsce cudowne. Przeszedłem po łydki w wodzie, pooglądałem pracę bobrów i w ogóle było fajnie ;) 

 

Wiedziałem, że będzie to trochę bardzoej wymagająca skrzynka i gdy nadszedł czas na kolejną wizytę na kamieniu, wybrałem się po nią. Dolina Bełczy rzeczywiście przypomina przysłowiowy koniec świata. Dotarcie do ambony już okazało się niełatwe, bo stoi ona we wodzie z powodu tamy bobrów. W drabinie brakowało kolejnego szczebla, porównując do opisu poprzednika, ale jakoś poradziłem sobie. Niemniej jednak, trzeba uważać. Dzięki

Po lekkiej gimnastyce i użyciu "haka" udało się podjąć skrzynkę. 

 

Dolina prowadząca do kesza jest rzeczywiście wyjątkowa o tej porze roku, gdy zieleń króluje na łąkach. Nieustanne bzyczenie setek owadów, roślinność sięga głowy, teren podmokły – widać, że w okolicy rządzą bobry. Sama konstrukcja stoi w wodzie. Brakuje niektórych szczebli, a te istniejące trzymają się bardzo luźno, drewno częściowo spróchniałe. Da się wejść, ale nie trzeba wchodzić na samą górę, bo grozi to upadkiem! Ponieważ brakuje dwóch szczebli na górze nie należy stawać na pozostały szczebel górny, bo on się ledwo trzyma i odchodzi po prawej strony z „drabiny”. Do przyciągnięcia kesza trochę bliżej można użyć ułamanego szczebla z wygiętym gwoździem (odłożony nad schodami) lub innego narzędzia. To jedyne w miarę bezpieczne rozwiązanie, choć wciąż ryzykowne.

 

Dolina dojściowa do kesza po prostu CUDNA!!!  Za miejscówkę obowiązkowa rekomendacja. Da się wejść na ambonę, ale trzeba uważać. Dzięki wielkie.

Przepiękne miejsce, choć dotrzeć tutaj nie jest łatwo. Kilkaset metrów wyżej bardzo ciekawa tama zbudowana przez bobry. Niestety ambona jest  w takim stanie, że nie odważyłem się na nią wspinać :(, i nie polecam, bo może skończyć się niezłym upadkiem. Ale keszyk pięknie "dyndał" :), szczególnie, że był spory wiatr. Wpisu nie zrobiłem, loguję znalezienie zdjęciem. TFTC

 

 

Szczęśliwie dojeżdżając z h_n nie zostawiliśmy żadnych części, a kesz był, i to w dobrym stanie. Ambona chyba nie zmieniła się wiele od dwóch lat. No, a okolica? Piękna. Dzięki!

Jej! Mój pierwszy TTF!Znaleziona przy okazji majówki w Beskidzie Niskim razem z półprzewodnikiem. Ambona jeszcze się trzyma, ale włażenie na nią dostarczyło sporo adrenaliny. Dzięki za kesza, cieszę się, że po prawie dwóch latach ciągle był i to w bardzo dobrym stanie ;D

Najpierw przedzieranie się przez mocno podmokły teren, a potem przez strumyk. Jakby tego było mało przedostatni szczebel nie wytrzymał mojego ciężaru i ledwo się wyratowałem przed mocną glebąRazem z Volframem.

Dookoła pełno wody, ale po chwili udało się dojść na miejsce. Ambona w nie najlepszym stanie, cała spróchniała. Sam kesz szybko wypatrzony. Razem z Pawello. TFTC!

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!