Trochę się nachodziłam ale skrzynka łatwo znaleziona

 

Nic dodać nic ująć, Kwaśne Żelki wszystko opisała. Las jak z bajki, magiczny i ze swoim unikalnym klimatem. Dziękuję :D

Weszliśmy i pierwsze co zobaczyliśmy, to piękny las. No po prostu cudowny, zielony, ładne drzewa i na dodatek słonko ładnie świeciło, dzięki czemu wszystko wyglądało jak zaczarowany las. Idziemy dalej, zaczęły się poprzewracane drzewa. Hekinu zażartował, że wyglądają jakby ktoś je specjalnie tak poukładał w wielki pentagram. Nie powiem, trochę się wystraszyłam, bo włączył mi kiedyś straszny film o potworze w lesie. Idziemy dalej, a poprzewracanych drzew coraz więcej, już nie wystarczy zrobić większego kroku żeby je ominąć, ale trzeba się przez nie przedzierać, bo tu już leży po kilka na sobie. Po dojściu na miejsce zaczęliśmy szukanie naszego ulubionego rodzaju ukrycia, czyli szukaj człowieku drzewa w lesie. Hałas w krzakach, który początkowo myślałam że wywołał jakiś człowiek, okazał się sprawą łosia. I jego żony. I ich dziecka. Takich widoków się nie spodziewałam. Droga powrotną poszła szybciej, ale gdy chcieliśmy wyjechać w drugą stronę okazało się  że drzewo zwaliło się na drogę i przejazd jest TROSZKĘ utrudniony. Sama skrzynka, ponieważ była reaktywacją

Na miejscu znalazłem tylko rozmięknięty logbook w ściółce. Postanowiłem więc dokonać reaktywacji, bo miejsce piękne, choć dotarcie tam wymaga trochę czasu i wysiłku.
Dzięki za kesza!

Z roku na rok szlak coraz trudniejszy do przejścia a kiedyś można było rowerkiem przejechać  Las piękny ale coraz bardziej suchy. Jedyna przeprawa przez ledwo cieknącą Korabiewkę bezproblemowa. Szkoda tych mokrych wiosen i jesieni - wtedy to była zabawa na szlaku. Zdobyta podczas psio- wędrówki. Skrzynka obecnie mikro wymaga reaktywacji.

Z Dombiem i młodą załogą.  Przyjedziemy tu jeszcze na bierki nieraz...

Te drzewa to jak bierki olbrzymów - SUPER tu było - szkoda, że nie mogliśmy zostać dłużej...

Dziękuję za pokazanie tego miejsca!

Ale tu był znakomity tor przeszkód!!! Dawno tak się fajnie z Kubashem nie pobawiliśmy - było mnóstwo łażenia po przewróconych wielgachnych drzewach!!!

Super jest to miejsce i musimy tu jeszcze kiedyś wrócić!

Dziękuję za ten skarb!

Na zakończenie dzisiejszego keszowania pojechaliśmy sobie z Hobbitami jako też z Werroną i Różowką w las. Mieliśmy nadzieję na ciekawego kesza i... No miejsce okazało się absolutnie niezwykłe! Droga do kesza wiedzie przez obszar pokryty olbrzymią liczbą powalonych drzew, co wygląda trochę jak gra w bierki dla olbrzymów, które poszły sobie gdzieś na spacer. Hobbici byli zachwycenie tym torem przeszkód - mi też się tam spodobało. Ten las ma zupełnie bajkowy klimat. Natomiast sam kesz okazał się być wyjątkowo rozczarowujący. Najpierw szukaliśmy samego miejsca, w czym niestety niespecjalnie pomagają zamieszczone fotki i kordy, które są nieco "trącone". Kiedy już ustaliliśmy właściwe drzewo okazało się, że nie sposób znaleźć jakiegokolwiek śladu kesza. Doczytaliśmy, że był on reaktywowany niecały rok temu, ale wiele wskazuje na to, że albo znowu zwierzaki go rozdrapały (wokół były pozostałości czarnego worka, a także plastikowego pudełka, które mogło być pojemnikiem keszowym. Może jednak były to pozostałości po oryginalnym keszu. Uznaliśmy, że w rezerwacie nie wypada ryć w ziemi na głębokościach geologicznych, dlatego po kilkunastu minutach nakłuwania ziemi wokół drzewa daliśmy sobie spokój i uznaliśmy, że w pełni zasłużyliśmy na prawo do reaktywowania kesza. Zrobiliśmy to w wersji "większe mikro" (to był jedyny pojemnik, jaki mieliśmy ze sobą) a zostawiliśmy go wciśniętego w miejsce rozwidlenia pni spojlerowego drzewa. Przymaskowaliśmy go tylko korą. W naszym przekonaniu jakiekolwiek zakopywanie kesza tutaj bez wyraźnej instrukcji jak go znaleźć jest działaniem pozbawionym sensu. Samo dotarcie do tego miejsca jest już przygodą. Szukanie igły w stogu siana u celu tylko tę przygodę skutecznie psuje, a na dodatek sprzyja niszczeniu przyrody. Generalnie jest tu mnóstwo możliwości fajnego schowania kesza bez konieczności rycia w ziemi - nam niestety zabrakło narzędzi, ale ponieważ Hobbitom wyjątkowo spodobało się łażenie po bierkach dla olbrzymów, to być może tu wrócimy i po prostu poprawimy tę mocno improwizowaną reaktywację. Oczywiście zachęcamy do tego ewentualnych następnych zdobywców, bo miejsce jest znakomite!

Na wszelki wypadek dołączamy fotkę o charakterze spojlera.

Dzięki za pokazanie tego miejsca!

GPS zbytnio nie pomagał, musieliśmy wspierać się spojlerem i udało się. Dzięki

Jest. Bardzo głęboko, już miałem się poddać...

Przywrócona do życia na szlaku keszowo-rowerowym z Azymut. Była w planach dnia dzisiejszego, więc i do jej serwisu totalnego wszystko się znalazło. A co do otoczenia... Skulski las ! - powiedział Azymut. Trza patrzeć pod nogi, na boki, i za siebie ... Chwila, za siebie lepiej nie patrzeć o 18:00, po zmroku, tylko w nogi ! Dziki las !TFTC. :)

Rowerowo z Brym. Wiedząc ze wcześniejszej lektury logów, że skrzynkę trzeba reaktywować przygotowaliśmy się do tego i po przedarciu przez liczne zwalone pnie drzew Skulskiego Lasu dotarliśmy do kordów. Chwilę trwało odnalezienie spoilera, ponieważ jak się okazało charakterystycznej gałęzi ze zdjęcia już nie ma - została ona obgryziona przez gnomy. Pierwotne miejsce jednak zostało namierzone i wylądował w nim nowy kesz wypełniony fantami zebranymi przez Brym. Na koniec operacji zaczynała nadchodzić już wieczorna szarówka, stąd będąc w lesie zapełnionym wyrwanymi z korzeniami przez olbrzymy drzewami, zaczęliśmy obawiać się, że spod tych powalonych drzew zaczną już wkrótce na nocny żer wyłazić trole. Czym prędzej więc uciekaliśmy do cywilizacji, bo gdyby nas trole dorwały, to nie miał by Wam kto napisać, że kesz został odnowiony.

Z uwagi na "rozdrapanie" skrzynki przez zwierzaki potrzebna reaktywacja. Z pozostałości, które znaleźliśmy nie dało się niestety niczego uratować.

Okolica jest przepiękna. W tym miejscu las jest jakis taki...magiczny. Może to zasługa jesieni?
Niestety - zwierzątka rozniosły skrzynkę na strzępy - pozbieraliśmy wszystko, co udało nam się znaleźć i wywieźliśmy z lasu (nie było czego ratować, niestety).

Znaleziona jako pierwsza skrzyneczka w dniu dzisiejszym w towarzystwie Pen-y-Cat. Nieststy nie dało się wpisać do logbooka, ponieważ resztki pojemnika i jego zawartości porozwalane były w bliskiej okolicy miejsca ukrycia. Pozbieraliśmy to co pozostało i zabraliśmy ze sobą. Skrzyneczka wymaga reaktywacji.

Drzazga zasówał , aż się kurzyło   

W bezgwiezdną noc wrażenia BEZCENNE .

Dzięki za kesz 

 

Powiem szczerze... nie pamiętam bym tu był ale na liście jest odznaczone że zdobytawięc dzięki serdeczne za spacer po polskim lesie który zapewne tutaj musiał być ;)

Las dostojny,ale nie dało rady za długo go podziwiać,bo komary atakowały.Dzięki za kesza.

No, lato szykuje nam się z komarami. Tu odbywały loty próbne. Lekko nie będzie. 

Kesz znaleziony bez problemów. Las już 'zwyczajnie' wyglądał.

A dziś biały dywan zawilców, lavinka szukała, a ja starałem się jej nie przeszkadzać.

Trochę byłam monotematyczna przez godzinę, bo w kółko powtarzałam "Jeżu, jak tu pięknie!" Aż sobie zrobiliśmy długi piknik. Oczywiście nie pod skrzynką, ale wcześniej, tam gdzie się dało zatrzymac z rowerami. Ale tam tłumy.... my sobie jemy kanapki, pijemy druga kawę, a tu amerykańscy turyści (albo angielscy lub irlandcy, ale prędzej piersi z racji tuszy). Tylko japońskiej wycieczki brakowało. Ale ic hprzeczekaliśmy i znów było pięknie. Gdyby ta skrzynka była dwuserwisowa, podejrzewałąbym geokeszerów z zagranicyin:Chyba motylek, powinno być w logbooku

Edit: Skleroza pomyliłem skrzynki.

Nowy wpis: Szybko, łatwo i przyjemnie. Bardzo miły spacerek .

Kolejna faja skrzyneczka podczas cachowej soboty. Jak to w przypadku skrzynek Filipsa - znaleziona bez problemów po sympatycznym spacerku!

Dzięki!

:)

pozdrawiamy 7 RDH Żywioł

Znaleziona GPS Free, w czasie rowerowej "Stówki do Tarczyna". Znam ten szlak przez tem las, oj znam, dlatego rowerowo raz go tylko przejechałem, gdy sprawdzałem jak wyglądaTeraz też tylko podjechałem do skrzynki (kłody pok koła!), a potem zawróciłem na leśną drogę.

Skrzynkę namierzyłem, niby sucho w środku, a rzeczy wilgotne, rozłożyłem więc wszystko na plamę słońca, wytarłem zawartość i wnętrze chiusteczką, ale po chwili opadły mnie komary (a antykomarza broń chemiczna z powodu sklerozy została w domu), to musiałem się szybko wycofać. In: GK

Skrzynka znaleziona.

bez wymiany

Skrzyneczka znaleziona!

Out: Geokret T9
In: Smyczka

Cośmy tam się dzisiaj naszukali!!! GPS ogłupiał i wodził nas po całej okolicy, szczególnie po drugiej stronie szlaku (grubo ponad 200 m od miejsca ukrycia - rosną tam fantastyczne dęby, ten przy ścieżce to ich dużo młodszy braciszek!). W końcu się udało!

Spoiler wcale nie jest taki oczywisty, jakby się mogło wydawać.

IN: wieloryb, karty HP, dzwoneczek i GK t9; OUT: bańki (rzeczywiście mało pełne, ale przetestowane na miejscu).

Dzięki za kolejny fajny kesz!

PPS! po dość długim czasie od założenia.

Pikne okoliczności przyrody. Dziś szukaliśmy miejsca (odpowiedniego lasu) na dwa planowane kesze, i ta okolica - choć urokliwa się nie nadawa, niestety.

Bardzo sympatyczny spacer. Las bezlistny już.

Kesz wygrzebany bez problemów. Ale nie dziwota, w końcu filipsowy.

Współrzędne prawidłowe, dokładność +/-5m.

Zabrałem geokreta, a Lila miniFurbyego

Wsadziliśmy bańki, sprawne choć nie z pełnym zbiornikiem płynu bańkotwórczego, świeczkę i minipingwina nakręcanego.