Tak ciekawe miejsce wymagało skrzyneczki!

Bardzo dziękujemy!

Piękna, choc smutna legenda, z nie tak odległych czasów.

Skrzynka sucha i szczelna. 

Zostawiliśmy świąteczną niespodziankę.

Brakuje tylko ołówka.

Fajne miejsce. W keszu nieco mokro, co po takim długim czasie nie dziwi. Osuszyłam na ile się dało. W czasie Amazońskiej wycieczki na Błatnią. Dzięki za kesza i możliwość złapania oddechu.

Świetna miejscówka, piękna pogoda, brak ludzi , cisza i spokój. Po prostu pięknie. Krzyż po renowacji wrócił na miejsce, kesz jest w świetnym stanie. Dołożyłem ołówek i smycz.  Dzięki .

To było już nasze drugie podejście do skrzynki. Po styczniowym fiasku, kiedy wszystko było przykryte śniegiem. Oczywiście nie obyło sie bez walki ze strażnikiem skrzynki- leniwym padalcem, który właśnie ucinał sobie drzemkę tuż przy skrzynce. Nie wpisałam się do logbooka, ponieważ nie miałam nic do pisania, dlatego na znak obecnosci, wrzuciłam zawleczkę z puszki. 

Stąd mała prośba do kolejnych odkrywców: wrzućcie przy okazji nały ołówek, neśli będziecie mieć na podorędziu:)

Dzięki za kesza!

Liczyłem, że w tym miejscu zobaczę krzyż i że do kesza będzie blisko z samochodu.

Niestety żadne z moich oczekiwań się nie spełniło, a w dodatku pogada nie sprzyjała.

Za to dobrze było się trochę poruszać i spalić wielkanocne kalorie.

Z freneyem.

TFTC

Od dawna mi ten kesz "świecił" na mapie, więc w końcu wybrałem się na mały spacerek z yabayem.

Na miejscu okazało się, że spacerek całkiem spory a i podejście na szagę przez las w deszczo/śniegu też dało popalić.

Kesz sprawnie znaleziony, ale krzyż wyparował do renowacji.

Dzięki za skrzynkę.

Znaleziona 5.10 z serwisu GC. Miejsce znane i odwiedzone już któryś raz

Fajne miejsce poza wydeptanymi szlakami. Skrzynka znaleziona i dalej w drogę na Błatnią.

Dzięki

Pozdrawiamy

Sympatyczne miejsce, przyjemny szlakOut: serduszko, in: metal tazo;) Dzięki!

miła wycieczka

To była najbardziej hardkorowa wyprawa ze wszystkich jakie do tej pory zrobiłem.

W sobotę lało ale miałem na sobie pelerynkę , podobnie jak moja wyprawowa pomocnica.

Dojście z centrum Brennej było bardzo sympatyczne (napotkane 3 salamandry plamiste,znaleziony duży pilnik do metalu i przepiękne widoki z mnóstwem ilości mgły)

Na ostatnim etapie zboczyłem z drogi w głąb lasu a dziołszkę poprosiłem żeby poczekała na mnie.

Las bardzo gęsty i mokry okulary powoli parują coraz bardziej a na garminie widać coraz mniej w końcu dotarłem do skrzynki. Po wpisie czas na powrót i tutaj zaczęła sie cała przygoda.

Nie chciałem znowu przedzierac się przez las, stwierdziłem że idę drogą(dojdę do tej którą wchodziliśmy) i w ten oto prosty sposób pogubiliśmy sie w lesie.

Baterie w garminie padły, telefonów nie mieliśmy bo to miała być prosta wyprawa.

To że po prawie 3h szukania udało mi się znaleźć dziewczynę zakrawa na cud.

Musimy generalnie być bardziej rozgarnięci!

Dzięki za kesza.W środku sucho i pełno fantów.

Przy okazji nowa trasa ,,szlak wspomnień" zaliczona.Pozdrowienia.