Po dłuższych poszukiwaniach kesz ostatecznie wpadł w nasze ręce; łatwo nie było;-). Dziękuję!

Szukanie kesza zajęło chwilę. Był tak głęboko schowany, że pomógł dopiero kijDzięki

Dotarliśmy do obiektu z "wygodnej" strony. Odpoczywaliśmy dłuższą chwilę, aż ustaliliśmy miejsce ukrycia skrzynki. Keszyk w dobrym stanie. Dziękuję i pozdrawiam.

Znaleźliśmy całkiem niezłą drogę do obiektu. Po drodze udało się znaleźć jeszcze kilka dorodnych grzybów. Sam kesz wymagał małego poświęcenia i ubrudzenia się trochę w mokrym piachu. Ale było warto. W obiekcie fajnie widoczne wyjście ewakuacyjne. Razem z zuza007. Dzięki. Pzdr. 

Przeszedłem od zachodniej strony. Fajny spacerek, ptaszki spiewaja, sarenki biegają kesz tez szybko wpadł w moje lapki. TFTC

Znaleziono

Sandały robiły za wodery więc więc szybko dotarłem dotarłem do kesza . Dziękujemy i pozdrawiamy.

Hello,

Dojście do kesza rzeczywiście ciekawe ;)  Poszliśmy zwierzęcą ścieżką, potem mała przeprawa przez wodę, bagienko i już na miejscu. Kesz w dobrej kondycji. Powrót tą samą drogą - udało się przejść suchą stopą. Pzdr, Wojtek

Wyposażeni w odpowiednie ogumienie wybraliśmy drogę na skrótyRazem z Hr. Jan Usz. Dzięki

Z nowymi kordami zajęło mi to może 10min z czego 7 szukałem kijków i miejsca do sforsowania strumienia. Już nawet nie pozostałości bunkra dają frajdę ale przeprawa przez mokradła.Chodzenie po mokradłach to jak szukanie drogi przez pole minowe. No i to jest superanckie .

Dobrze mieć ze sobą gumowce. Potem już łatwo. Razem z Whynotem. Dzięki.

Bywałem kiedyś na tym obiekcie, ale zimą. Latem gorzej trafić. Klimatyczne miejsce i super skrzynka.

Ciężko trafić do bunkra,ale warto

To była długa ale sucha przeprawa przez bagno i strumyk. Dzięki za świetną zabawę  i pokazanie ciekawego miejsca. 

Bagna okazały się nie takie trudne do przejścia, a i na strumyk znalazł się pomysł, panzerwerk znaleziony, keszyk zdobyty z Xludem. Dzięki

Kolejny wypad z Samtu na MRU. Po zwiedzaniu sprywatyzowanego i nieokeszowanego Pz.W 694 w Lubrzy wybraliśmy się z powrotem w teren. Tu chyba była najtrudniejsza przeprawa od samego początku MRU. W terenie map Orto nie mieliśmy więc kesz mimo, że był tak blisko to tak daleko.... Najpierw krzaki, później bagna, i przeprawa przez strumyk, by na koniec...

Szkoda, że bunkier jest tak mocno wysadzony, ale zabawa przy podejmowaniu była przednia.

Dzięki za kesza, zapraszam do Wrocławia oraz do zobaczenia kilku fotek z tego PZW (uwaga jest tam mój spoilerujący tyłek)

Niedzielne rowerowe MRU i Świebodzin rowerowo Międzyrzecz - Świebodzin - Lubsko - Bledzew - Gorzów 129 km

I jeszcze ten zapomniany keszyk, wbrew temu co jest w opisie problemów z dotarciem nie było

THX  ZA CACHE  !!!

Skrzyneczka znaleziona w wesołej brygadzie podczas szalonego wypadu na Czerwcowe MRUczenie. Pozdrawiam i dziękuję Wrzos:-)

Skrzynka znaleziona w doborowej keszerskiej ekipie:)podczas Czerwcowego MRUczenia ! 

Dziękuję !

Weekend w dziurze z wesołą ekipą w składzie Wrzos, Zaboja, MaciekBDG oraz Gustaw55. Dzięki!

#47 Czerwcowe MRUczenie

bagno rozlało się nieco bardziej. potrzebne wysokie kalosze

Dzięki za kesza

Nasz pierwszy bunkier tej niedzielii. Samo dotarcie do niego przez bagna daję satysfakcję. Lubię takie przeprawy. Obiekt mocno zniszczony ale to zawsze TEN beton który cieszy nasze oczka. Położony na lekkim wzniesieniu jak w książkach piszą. Skrzynka zdobyta wraz z Dymkiem.

bez kaloszy;D ale udalo sie.. ptasznik prowadzil prawie sucha sciezka :P

Kordy z deczko przestrzelone  ale dla chcącego nic trudnego

Współrzędne według nas to:

52 18.575

15 25.158

Dzięki za keszyka

dzięki

nie wyobrażam sobie latem tych komarów

i kolejna dzisiaj wpada

"głęboko" 

Wspórzedne kopnięte i to bardzo.Już mi się nawet nie chciało szukać i nanieść poprawkę.Jest 15a , jadę do Toporowa.

14:54 Tx.

Wspolrzedne rabniete o ok. 67m!

Skrzynka znaleziona w doborowym towarzystwie  ochkaRola.

dziękuje i pozdrawiam

Zaliczona ekipowo podczas keszerskiego spotkanka. Dzięki.

Podjeliśmy próbę "brutal force" przez strumyk
Bez ofiar się nie obeszło   Pozdrowienia dla całej ekipy! TFTC!

Znaleziona podczas wspólnego keszowania w miłym towarzystwie po MRU. Dzięki za pokazanie ciekawych miejsc. Pozdrawiam.

Nie obyło się bez przygód. Oczywiście drogę wybraliśmy kiepską i natrafiliśmy na strumyk. Jardo przeszedł, Marvet nie dał rady i wpadł się wziął do wody. Ale miałem ubaw z nieszczęścia bliźniego

Wybudowaliśmy porządniejszy most, ja pilnowałem by był solidny

Na koniec przebiórka Marveta w suche ciuchy i ruszamy dalej.

Kesz zaliczony w przemiłym towarzystwie ludzi pozytywnie zakręconych :D

Nie obyło się bez przygód. Aby nie było łatwo, najpierw rajd przez las (od pobliskiego kesza) przegiem rzeczki, później prowizoryczny mostek, który o dziwo sam sobie wybudowałemniestety podemną nie wytrzymał! Skończyło się kąpielą jednej nogi w rzece, no ale już jestem po drugiej stronie. Tutaj wcale nie było łatwiej, błoto (gagno itp.). Jakoś się udało, szybki wpis i droga powrotna, która również nie była łatwa. Jakoś poszło :D

TFTC!

P.S.
Bardzo dziękuję art_noise za możliwość skkorzystania z jego zapasowego obuwia i skarpetek!, Bez tego było by ciężko (buty- jeszcze na drugi dzień byłu mokre).

Miejsce od strony asfaltu nie dostępne suchą stopą, przekonał nas o tym Marvet, pod którym prowizoryczny mostek nie wytrzymał. Na szczęście w aucie znalazł się zestaw ratunkowy w postaci zapasowych butów i skarpet, te mokre zgodnie z tradycją chcieliśmy spaliś w kominku, jednak po dotarciu na kwaterę gdzieś wsiąkły... Tu należy wspomnieć o Magdzie, która wyznaczona przez MRU-ekipę do "zadań trudnych i nie mozliwych do wykonania" naznosiła najwięcej drewna do wykonania przeprawy powrotnej. Art-noise dzięki za wsparcie duchowe przy budowie drugiej nitki.

Ekstrakesz, opisując go jednym słowem. Kilkoma:

Sama droga do kesza jest nadwyraz interesująca, atakowałem od strony Romanówka, jako że byłem kolarzówką wydało mi się to najbezpieczniejszą opcją. Po dojechaniu do polanki zostawiłem rower i wyruszyłem na poszukiwania. Pominę fakt, że błąkając się między drzewami zgarnąłem na twarz +/- 20 pajęczyn wraz z "właścicielami", to większych problemów nie miałem. Mała dygresja - w okolicy jest baardzo dużo świerków, obejście wszystkich zajęło mi jakieś pół godzinki - oczywiście bunkier skrył się w ostatnim miejscu do którego się udałem. Myślę że gdyby nie kawałek jakże znanego mi żelbetonu znaleziony pod grubą warstwą mchu jakies 20-30m od obiektu, zwyczajnie bym się poddał - jednak tak nie było i kilkanaście minut później keszynka była w rękach, ale do tego dojdziemy za chwilę. Jeszcze jedna rzecz przykuła moją uwagę - jak do cholery można zrobić tam drive in?! XD nie jestem sobie tego w stanie wyobrazić, chyba że drive-in = ~20m od kesza, wtedy zgadzam się w pełni.

Kesz - znakomity, zarówno miejsce ukrycia jak i skrzynka sama w sobie - taka jakie lubię i jakie powinny być. Po odnalezieniu obiektu zlokalizowanie kesza nie zajęło mi dłużej niż 3-4 minuty, gorzej z wyciągnięciem - podczas czołgania się zostałem zaatakowany przez chmarę ciem - niezbyt przyjemne doświadczenie, ale ciekawe. Samego kesza pilnował dosyć sporych rozmiarów pająk, ale przecież lubimy pająkipo dogłębnej penetracji obiektu stwierdzam że to miejsce jest najlepsze na ukrycie - brawo!

Daję znakomitą bez reko, bo jednak zabrakło mi "tego czegoś" - może gdybym zaatakował od strony drogi byłoby inaczej :)

TFTC

Hmm.  . . .  Ciekawe, bo do skrzynki można dojechać autem i podejść suchą nogą

Ekipowa roboraTFTC

 To byla akcja w stylu  Drive In i to autem osobowym Reszta to juz czysta przyjemnosc i keszyk byl nasz.

In: nic

Out: GK

FTF

Będąc pod skrzneczką obok podjechał jakiś pan i op rozmowie z nim opwiedział mi że do tego miejsca znajduje się jakaś droga jednak tej drogi nie znalazłem  poprostu iść przed siebie w stronę świerków o których mówił mi ów pan. No i wpadłem po kostki w tenisówkach w bagno zostawiłem rower i na pieńku postanowiłem przejść strumyk i znowu wpadłem w bagno tak że chlupało. Po tych męczarniach doszedłem do miajsca gdzie znajduje się ten kesz a w jamie tam gdzie spojler drabina (?) LOL. Po znaleźeniu skrzynki idąc bagnem szedłem na około niewiem czemu tak poszedłem wpadłem nogami w jeżyny i do bagna jakieś 15 - 20 cm spowrotem po pienku i hlup do wody.

Po mojej przerzytej historii nic innego nie mogę dać tylko gwiazdkę i +3.0

PS moje buty były cięższe o jakieś 1-2 kg i nigdy już nie będą takie jak prędzej