Niestety nie znalazłem. Szukałem podczas wycieczki na Suliłę.

Znaleziona podczas wypadu w Biesy wraz z CacheHunter ????

Totalnie zalana, serwis potrzebny od zaraz :) 

Droga do kesza uatrakcyjniona przez spotkane na polanie żubry. Kesz szybko zlokalizowany bo po zlokalizowaniu iglaka spod mojego buta wydobył się znajomy pusty dźwięk. Pojemnik niestety uszkodzony i w środku pełno wody. Okolica bardzo przyjemna. Razem z Pawello. TFTC!

Obok ścieżki na polanie prowadzącej do kesza odpoczywało sobie kilka dorosłych żubrów + jeden mały. Pierwszy raz widzieliśmy je na dziko, więc nie bardzo wiedzieliśmy czy przejdziemy bokiem. Na szczęście pojawił się na horyzoncie pan, który podprowadził nas kawałek i ruszyliśmy dzielnie do góry. Potem jeszcze raz napędziły nam stracha przebiegając powyżej nas przez mocne zarośla :)

Co do kesza, to znaleźliśmy go w podobny sposób co meteor. W środku sporo wody i logbook mokry, ale przetarliśmy co się dało i wsadziliśmy go do podwójnej strunówki. Żubrówka tematycznie związana z okolicą pozostała nadal w skrzynce. Widoki super. Razem z Volframem.

Niestety pierwsza skrzynka która nas pokonała. Miejsce faktycznie bardzo ładne. Sosenkę znaleźliśmy bez problemu. W około sosenki sporo rozkopanej trawy - jakby ktoś przed nami intensywnie szukał. Niestety nie znaleźliśmy ani skrzynki ani nawet pozostałości.

Wycieczka Bez Kicka, dzień 7: Upał, burza i inne przypadki. Skrzynka #34

Rypałem sobie w upale przez Turzańsk, od przystanku w Rzepedzi... normalnie masakra, pot się leje, postój w cieniu przy cerkwi trochę się więc przeciągnął. Tam naborzeństwo, śpiewy... no tak, akurat była Wielkanoc obrządku wschodniego. Stwierdziłem, że iść w taki upał asfaltem i to w dolinie gdzie prawie nie wieje, to samobójstwo. Wrypałem więc od cerkwi na grzebiet i dalej łakami... trochę powiewało, ale nadal gorąco i każdy postój się przedłżał, bo nie chciało się człowiekowi ruszyć z cienia. Jakoś przebiłem się przez krzaki na Suliłę i szlakiem w dół do skrzynki.

Podchodzę do sosny, już chcę szukać... aż buty stukają w coś platikowego. Okazuje się że właśnie stoję na skrzynce, która były przykryta bardzo cieniutką warstwą ziemi. A w skrzynce akwarium! Do połowy wypełniona wodą, wiieczko uszkodzone, więc nim pewnie się nalało. No to kolejny postój, skrzynkę wytarłem i wszystko rozłożyłem na słońcu. Jednak rzeczy papierowe nadawały się tylko do wywalenia, a logbook był jednolitą, zapleśniałą na czarno pulbą,która nie nadawała się do niczego, więc wywaliłem razem z papierami.

Zanim się zebrałem, wszystko ładnie wyschło, nawet kompletnie mokra smycz, którą chciałem zabrać do domu do wysuszenia... popakowałem wszystko w strunkówki, dałem nowy logbook i w drogę.

Sosnę ze zdjęcia zlokalizowałem. Szukałem wkoło niej i nie znalazłem. Możliwe że tam jest bo wszystko było zarośnięte a nie miałem ze sobą saperki. Następnym razem muszę ją ze sobą w góry wziąć

wszędzie mokro na maxaWidząc ok. 10 potencjalnych sosen i gps-a który trochę wariuje we mgle, mając spodnie mokre powyżej kolan (od dołu :P) byłem bliski poddania się, ale do 3x sztuka i to była to trzecia:) oka nie nacieszyłem bo widoczność na 10m, bez wymiany w skrzynce trochę mokro, dałem nowy worek. 

Pokusiłem się na karkołomny wjazd do samego skarbu udało się. Dokładam żubróweczkę nic nie zabieram

Znaleziona w czasie wyprawy w Bieszczady z Wojtkiem 1121.

Skrzynka znaleziona nic nie zabierałem widoczek robi dobrze w oczy...

Miejsce fantastyczne. Można nawet poleżeć w słońcu. A pogoda się nam udała, jeszcze nie wiało mrozem, jak kilka godzin później.

Marta i Ela

Skrzynka znaleziona. Pogoda sprzyjała i widoczki naprawdę piękne. Poczęstowaliśmy sie napojem dla dorosłych, a zostawiliśmy kilka drobiazgów. Breloczek Dacia Logan powędruje do innej skrzynki. Dziekujemy i pozdrawiamy.

Brawa, duże brawa dla Filipsa i jego współszukaczki. No nareszcie cosik w Bieszczadach ruszyło.

Tylko przykro z powodu tego Magurycznego:-(

I nowe skrzynki są. Fajnie, fajnie.

Ale ludzie! Co z naszym forum??? Bo ja na forum chciałam to napisać. Pozdrawiam Cię Filips serdecznie :-) 

Ach, miejsce w istocie robi dobrze w oczy. W maju tak nam zrobiło dobrze, że spędziliśmy tam (w zasadzie kilkanaście metrów dalej) dobre dwie godziny, mimo, że zasiedliśmy tylko na sekundkę...<br /> <br /> Teraz znaleźliśmy prawie bez problemu, bo wszystko było równo przysypane śniegiem i nie wiedzieliśmy, od czego zacząć. Ale się udało. Niestety silny wiatr zniechęcał do kontamplacji...<br /> <br /> IN/OUT: tylko wpis.

Byłem tam z eLKą trochę pogoda nam psikusa sprawiła, ale widok jaki zobaczyliśmy z tego miejsca był nagrodą dla nas.

29 pażdziernika - znaleziona. Okolica, bardzo, bardzo miła dla oka. Jest jeszcze mnóstwo żółci i rudości. Skrzynka fajna, tylko jakby ciut za płytko zakopana. Ale może nikt przypadkowy pod tego pinusa nie wlezie. Zresztą tam pinusów a pinusów. Włozyłam misia niebieskiego, odblaskowego, którego zabrałam z Kamionki. Są teraz dwa misie - niebieski i biały.<br /> Dla naszej miłej, znajomej krajanki, którą poznaliśmy w Huczwicach zostawilismy coś dobrego, słodkiego. O ile sobie dobrze przypominam to chyba bardzo lubi słodkie. Tylko niech się tam pofatyguje przy okazji. Czekamy na następne, obiecane skrzynki.

Mam pytanie .. dlaczego ze skrzynki &quot;Pinus Silvestris&quot;w kierunku &quot;S&quot; do skrzynki &quot;Góra Kamionka&quot; jest 1,6 km ,a ze skrzynki &quot;Góra..&quot; w kier. &quot;N&quot; do skrzynki &quot;Pinus...&quot; jest już 1,7 km , od czego to zależy..czyżby pod wietr?