Ze starości:
Zabrałem, co zastałem, jako jedną masę.
Co się da uratować, wróci na miejsce.

Z nowości:
Nowy pojemnik typu klipsiak (wymiary wewnętrzne ok. 5x5x3 cm, zewnętrzne niwiele większe).
Nowy logbook w strunówce.

Trochę biednie, ale zrobiłem, co mogłem.

Zabierz coś do pisania!

Droga, którą wybrałem do ponownej wizyty przy keszu, była złym wyborem... xD
Rudne doły w tej okolicy są głębsze i łatwo nie zauważyć brzegu, chwalmy mój refleks. :D 
Do tego o mało zawału nie dostałem przez galopujące dziki, na szczęście podążały w swoim kierunku, a nie na mnie. xD Wróciłem już normalnym duktem. ;)

Nie udało mi się zdjąć kordów z kesza, za to zdjąłem waypoint.
N 51° 19.274' E 20° 35.368' - tutaj od porządnej drogi powinien odbijać dukt. Idź tym duktem, po minięciu powalonych drzew będziesz zaraz przy mogiłce.

Kesz bezworkowy i proszę nie workować, chyba że geowłókniną.

Proszę nie maskować liśćmi. Jeżeli jakieś będą, to zdążyło ich nasypać. Przy okazji serwisu ich nadmiar będę usuwał, znalazców proszę o to samo.

Obrazki do tego wpisu:

Na krzyżach pojawiła się tabliczka

Zepsuj zabawę

Na krótką chwilę zaświeciło słoneczko - idziemy dalej ku biało czerwonej. W skrzynkach zakładanych w takich miejscach odnajduję sens i smaczek tej zabawy, zdając sobie sprawę z rosnącej  ilości zwolenników gęstej kaszki mleczno-ryżowej. Ale ciiii ... Dzięki za kesza.

Kolejny oldschool zaliczony. Przeczytawszy logi, szukaliśmy kulturalnej ścieżki. Wydawało się, że ją znaleźliśmy. Ale pod koniec okazło się, że ścieżka przerodziła się w krzaczory. Dobrze, że z daleka powiewała świeża biało czerwona flaga. Potem już kulturalnie drogą wzdłuź działu leśnego powrót do samochodu. Dzięki!

PS dla ułatwienia kordy zebrane spode kesza, N51.19.159, E20.35.493

Dziś wreszcie udało się i tu zajrzeć. Znaleziona świeczka posłużyła za wkład do znicza. Płomień przez jakiś czas będzie znów się tlił na krzyżu. Dzięki.

Dojście do celu to była niezła przygoda. Najpierw na sagę po zwierzęcej ścieżce, wśród bajorek i innych poprzewracanych drzew, śnieg za kołnierzem i przemoczone buty. W końcu jakimś cudem namierzyliśmy mogiłkę. Miejsce urocze ale wkurzamy się zawsze gdy okazuje się, że tuż obok jest dróżka która suchą nogą przyprowadziła by nas na miejsce. Znalezienie kesza było już proste choć ziemia zamarzła to łatwo się poddał. W środku sucho a i sam dziennik dobrze zabezpieczony. Powrót dróżką przy mogiłce z przeszkodami co parę metrów, potem szkółka sadzonek - obejście, leśniczówka, kilometr marszu i auto. Nigdy się tak nie cieszyłam na jego widok. Fajna przygoda i ciekawe miejsce. Dziękujemy i polecamy z arak141 :)

Dzięki, Nefryt+, za przeserwisowanie i gratuluję znalezienia!

Będąc w Końskich i mając trochę czasu wolnego stwierdziłem że wypadało by skoczyć gdzieś na kesze. Padło akurat na tą wiekową skrzyneczkę chociaż w planach miałem zdobycie również dawnych szybów górniczych. Garmin nie wskazywał zbytnio żadnej dogodnej drogi a jedyna która miała sens została rozjeżdżona przez maszyny do wycinki lasu. Postanowiłem zaatakować od drugiej strony i to był strzał w dziesiątkę. Piękna nowa droga leśna doprowadziła w pobliże mogił. Trochę kręcenia i kombinowania i jestem na miejscu. Sam o 19 w środku tajemniczego lasu ze stojącymi krzyżami.

Skrzynkę dzięki spojlerowi znalazłem błyskawicznie. W środku sporo wilgoci. Wilgotny,  zabytkowy logbook z 2007 roku wysuszyłem w samochodowym nawiewie. Zapleśniałe fanty wyrzuciłem. Wpisałem się do logbooka, włożyłem go w nową strunóweczkę, wytarłem pojemnik do sucha i gotowe. Dziękuję za pokazanie ciekawego miejsca. Takie kesze pokazujące zapomniane miejsca lubię najbardziej.  

Znaleziona, mimo małych problemów z dotarciem na miejsce.

Miejsce fajne, namierzone po krotkim zastanowieniu :)

Znaleziona, zdjęcie pomaga w lokalizacji miejsca ukrycia. Skrzynka w dobrym stanie, zabraliśmy geokreta w dalszą podróż. Dzięki za trud włożony w montaż skrzynki.

Znaleziona po raz drugi ;)

Miejsce ma swoj klimat

Trudno było tam dotrzeć , wrócić do geowozu jeszcze trudniej (przemykaliśmy ścieżką zwierzęcą pomiędzy tak gęstymi chaszczami...że ciężko to sobie wyobrazić)tak czy siak warto było. Najtrudniej jak na razie  dostępny keszyk   w naszej krótkiej karierze....

Satysfakcja gwarantowana .

dzięki za kesza

zostawiamy GeoKreta Saga O Misiu  (chyba pośpi tu trochę;)

Kolejna skrzynka - weteran - pokazująca wspaniałe miejsce w środku lasu. Bardzo mi się podobało, widać że ktoś dba o ten beimienny grób - był w miarę świeży znicz. Bardzo dziękuję za pokazanie miejscówki.

Pozdrawiam
Art_noise

Znaleziona, świeczki na mogile nie zapaliliśmy z powodu P-poż.

Out - nic (geokreta nie znalazłem)

In - mapa Warny (Bułgaria)

In - GK kluczyk

Mamy jakiegoś pecha do waszych skrzynek :P

Kiedyś zaatakowaliśmy Górę Dywizjonu 303 ale nie udało się odnaleźć dębu. (Nie używamy GPS-a). Dziś ruszyliśmy na mogiłkę. Śnieg po pachy kolczaste gałęzie, labirynt dróg wszystko był przeciw nam. Po kilku godzinach błądzenia doszliśmy... do tablicy informcyjnej szybów kopalni. Skoro już tam byliśmy zaczęliśmy szukać tamtejszej skrzynki. Niestety śnieg przysypał punkt charakterystyczny i drzewka nie znaleźliśmy. W drodze powrotnej znów błądziliśmy ale udało nam się znaleźć mogiłę. Tutaj udało się w 100% i już po kilku minutach mieliśmy kesza w dłoni. Poczekamy na odwilż i znów zaatakujemy pozostałe dwie skrzynki. A tymczasem:

In: Jedna z połówek porcelanowego jajka + T-light

Out: Zielona małpa

 Pozdrawiamy

Kapix Team 

GPS poprowadzil nas naprzod, chodz mogilki byly za plecami. Generalnie to jakis dziwny teren dla GPS'a - ledwo co sygnal lapal :p

Uwaga na jezyny(jesli ktos bedzie walil na przelaj - jak my).

Generalnie miejsce urocze, nawet jakies znicze byly na mogilce, ale lesniczy postanowil troche przerzedzic las dookola, wiec sciete pniaczki psuja krajobraz :p

 IN: plasterki z opatrunkiem (na jezynowe rany) + wymiana olowka (na najlepszy! made by IKEA! :D)

OUT: balonik

 Liz i Glaeken

W zwiazku z jutrzejsza rocznica zalozenia skrzynki podstanowilismy ja odwiedzic. Mogily odnalezione, cache tez ;)
Dziekujemy i pozdrawiamy
Bas-y

Filipsy, skąd Wy się tam wzieliście?? To są moje rodzinne strony (Ania)  :-)  Sądziliśmy z Matem, że to bezpieczny od cacha teren a tu masz... już zaczynają otaczać mój rodzinny dom ;-)  Wy od Przysuchy, a ZYR od Szydłowca :-)  Okolica piękna a skarb odkryliśmy jak na mogiłke przystało w nocy :-) 
Jako, że my "miejscowi"  jesteśmy pierwsi!! I pewnie jeszcze trochę pobędziemy jedynymi osobnikami co tam zboczyli. Gadżety wymienione.

Pozdrawiamy Was serdecznie Darkmoory z Julką, Gosią i Piotrkiem.