Oj sporo wysiłku i trochę kasy mnie kosztował ten kesz , najpierw próbowałem przejść od strony Kopytkowa , zapowiadało się ciekawie ale po 2 km co raz większego błota moja Połówka zaparła się i musiałem zawrócić . Nie odpuściłem i następnego dnia podjechałem od strony leśniczówki Grzędy , wiedząc że z zasięgiem będzie kiepsko ponownie wcześnie zakupiłem elektronicznie kolejne dwa bilety do parku . Na starcie Połówka stwierdziła że jednak nie idzie bo znowu błoto ...więc sam ruszyłem w 22 km spacer. Najpierw eleganckie 10 km do wieży , tu musiałem przeczekać 30 minut mugoli na wieży , w końcu wpis i powrót dalej czerwonym szlakiem który już miejscami był znowu błotnisty . Nie mniej wyprawę uważam za bardzo udaną , widoki śliczne , łosia nie spotkałem ( ale dwa dni później koło jeziora Wigry juź tak ????)więc jestem zadowolony , takie keszevszmakuja najlepiej , piękne dzięki

Ps. Kolejnym polecam zabrać kalosze , długie nogawki i arafatkę lub komin , docenicie 

Aha , na mecie Połówka z uśmiechem opowiedziała że poznała miłą lesniczkę i przy okazji zapłaciła za mnie bilet bo pewnie nie miałem , bez komentarza

Zalogowałbym i rekomendował jeszcze raz. Dziś z Kopytkowa poszły dzieci, wujki, ciotka z super aparatem, a że bagno suche to było miło. Zioła kwitną przecudnie, owady wykonują swoją pracę, piasek na wydmach rozkosznie muskał stópki... Dżungla, busz, nieskalany dziki świat, można się zakochać w tym miejscu, następny razem idę w zimie.

Znaleziona z Gacckiem podczas czyszczenia akalic stolicy województwa podlaskiego. 

Widoki jak i sama trasa bez szału. Niemniej jednak gwiazda leci, bo nigdy w życiu nie zdarzyło się nam tyle iść po jednego kesza :)

Akcja reaktywacja, gdyż kesza na miejscu brak.

Znaleziona na wyprawie po krzynki w bliskich i tych dalszych akalicach z Akim.

Bardzo przyjemny spacerek, widoki super. Bilet kupiliśmy przez interneta.

Akcja reaktywacja.

Pamiętajcie zeby kupic bilety lub inne gadżety w leśniczówce u pana leśniczego Łukasza musicie byc tam w godzinach 7.30-15.30 aha, wczesniej to nie bo śpi jeszcze. a jak nie śpi to porozmawiajcie z nim, ma duzo ciekawostek do podzielenia sie. Ogólnie ornitolog, biolog, specjalista przyrodniczy , były kierownik straży rybackiej w Szczecinie, gra na trąbce i mówi po kaszubsku. Omnibus.

Pozdrawiam Piotrek.

TFTC. Nasz przewodnik był miło zaskoczony naszymi poszukiwaniami GC :-). Pozdro

Nie bez przygód. Nadgorliwa służbistka leśna nie chciała sprzedać biletów bo cośtam. Telefon do dyrekcji załatwił sprawę. Za to młody leśniczy który dopiero od poniedziałku obejmuje posadę okazał sie miłym człowiekiem. Gdy wracałem, czekał specjalnie na mnie z biletem, lecz  w przypływie internetu wykonałem przelew. Spędziliśmy dobrą godzinę na rozmowie. Przy leśniczówce jest pole biwakowe a i w leśniczówce sie miejsce znajdzie. Polecam bezapelacyjnie.

Dziękuje, że mogłem tu być znowu i to w takim towarzystwie. Tym razem nkogo nie spotkaliśmy a trasa od/do Kopytkowa sama w sobie zasługuje na gwiazdę... tylko zabierzcie dzieci i osoby mało odporne na przyrodę. Gdybym mógł to jeszcze bym błocka nie zdrapywał z sierści .

Dziękuje, że mogłem tu być znowu i to w takim towarzystwie. Tym razem nkogo nie spotkaliśmy a trasa od/do Kopytkowa sama w sobie zasługuje na gwiazdę... tylko nie bierzcie dzieci ani osób mało odpornych na przyrodę. Gdybym mógł to jeszcze bym błocka nie zdrapywał z sierści .

Do tej skrzynki wybierałem się od dawna i niespodziewanie nadarzyła się okazja podjechać do Kopytkowa, a stamtąd żółtym szlakiem po samą skrzynkę. Miało być błoto i było, a ja szczęśliwy jak małe dziecko. Napisałbym że wręcz unosiłem się nad bagnami, gdybym parę razy nie zapadł się w przyjemną, czarną maź. Choć muszę przyznać, że z całej naszej czwórki czyli Humy, Mieszka i Miszki to wyszedłem stamtąd chyba najczyściejszy. Trochę gzy się naprzykrzały, ale chyba to nie był ich czas, bo z opowieści wiem że mogą naprawdę dać się we znaki. Wiedziałem że będzie fajnie, ale nie spodziewałem się że znajdę jeden z najlepszych keszy na Podlasiu. Teraz mam takie małe marzenie wybrać się jeszcze raz, ale zimą tak przy -20st. i z śniegiem po kolana.  Takie skrzynki zapamiętuje się na zawsze. Nie może być inaczej jak zielone.

Obrazki do tego wpisu:

chochliki bagienne

Droga z Kopytkowa to chyba najgorszy szlak w województwie. Grubasa mojego pokroju bagno wciągało czasem i do połowy uda. Miszkawu na szczęście poradził mi przed wyjściem, że adidasy lepiej zmienić na coś co lepiej znosi wilgoć i włożyłem sandały. Pierwszy sandał rozpiął się od błota w połowie drogi, drugi w połowie drogi powrotnej (czyli matematycznie rzecz biorąc w jedną stronę przeszedłem na bosakaWarto odnotować też obecność gzów gryzących, a na wieży również szerszeni latających. Wydmy, widoki i satysfakcja = rekomendacja. Dzięki!

Auta pod wydmami... cbyba tylko pracownicy parku?

MiszkaWu, przyznam szczerze, że sam miałem opory co umieszczenia skrzynki. Z drugiej jednak strony, abyśmy tylko  w ten sposób niszczyli to piękne miejsce, bo jak widziałem dzieci z rodzicami rzucające papierki od batonika na wydmy... to scyzoryk się otwiera w kieszeni :(

 Absolutnie nie polecam zdobywania tej skrzynki tak tu pięknie i natura rządzi wszystkimi kolorami, kształtami, zapachami, itp... zachowajcie ciszę, bo warto.

Pielgrzymka na Wilczą Górę siedziała w mojej głowie od kiedy usłyszałem, że jest dawno dawno temu. Samochód, rowery, na pieszo ostatni odcinek - niby blisko a diabelnie daleko. Na miejscu poza słoną opłatą ludzi gromada. Nie spodziewałem się takich tłumów - ze siedem aut pod wydmami. Zasmuciłem się... Nawet ataki natury z powietrza w liczbie stuczterdziestuczterechtysięcy  żądnych krwi komarów (innych modeli w kształtach kolorach nie wspomnę) nie był w stanie rozgonić towarzystwa. Zuzka stwierdziła, że przyroda chce ją zabić wydając z siebie odgłosy orlika krzykliwego pomieszanego z nazgulem! Ģłowa rozbolała... 

Skrzynka w stanie idealnym wreszcie zdobyta. Tylko przypominam rozkopywanie wydm tym bardziej w rezerwacie parku narodowego to co najmniej wykroczenie a grzech napewno.

Ależ tu pięknie, dziko, cudownie:) TFTC:)

Baardzo podoba mi się szlak na Wilczą Górę, poprzez podmokłe (raczej nie w tym roku... ale wciąż miękko uginające się) łąki, przez wilgotne olszyny, a nagle piaszczyste i suche uroczysko Nowy Świat.. Z wieży na Wilczej Górze rozległy widok na biebrzańskie łąki, niestety nie ta pora dnia, pewnie wieczorem późnym, lub wczesnym rankiem łatwiej wypatrzeć zwierzynę.

Ale jak gęba się cieszy gdy czyta się wpisy w logbooku - "BYŁ ŁOś!!!"  od tej chwili najważniejsze pytanie na biebrzańskich szlakach - "łoś był?" 

Dzięki za kesza :)

Widzieliśmy łosia, orlika grubodziobego i ślady wilka.

Dzięki za skrzyneczkę:)

Znaleziona podczas tropienia w rewirze wilków, przydała sie chusteczka do rąk

Miejsce zacne

Rewelacyjne widoki. Warto było nawet na piechotę rower ciągnąć.

IN: Żel do mycia rąk bez wody.

OUT: Kuleczka

Gratulacje dla Pierwszego

Widoki rzeczywiście rekompensują trudy, szczególnie pieszej wędrówki.

FTF

Zasłużona rekomendacja za niesamowite widoki.

IN- nic

OUT- 10 kopiejek