Gdy w końcu XVI w. hrabia von Hochberg zainteresował się bijącymi tu źródłami, nic nie zwiastowało późniejszej sławy podwałbrzyskiego uzdrowiska. Badane po raz pierwszy przez znanego jeleniogórskiego lekarza i przyrodnika Kaspara von Schwenckfelda wody mineralne dają dziś Szczawnie-Zdroju rangę jednego z najważniejszych sudeckich uzdrowisk. Oficjalnie miano uzdrowiska miejscowość posiada od 1748 r., a jego sława rozlała się szeroko po całym obszarze ówczesnego Cesarstwa. Miejscowość odwiedzali książęta, carowie, znani pisarze, wybitni artyści. Wśród znanych nazwisk znajdziemy Panią Walewską (ta od Napoleona), Winstona Churchilla, Henryka Wieniawskiego czy Maleskę, JAśka i Vulpeculę. Nic dziwnego, że spacerując po pięknym deptaku, ich pierwszą myślą było ... "A dlaczego tu nie ma kesza?".
Atrakcją uzdrowiska jest wspaniała, powstała w 1894 roku hala spacerowa z pijalnią wód. Warto wejść na chwilę i skosztować tutejszych specjałów. W końcu zamówienia na tutejsze szczawy docierały nawet z Chin i Indii. Pijalnia i spacerowania to unikalny kompleks zabytkowy. Wewnątrz hali spacerowej znajdziecie dekoracyjne sgraffito:
"Przedstawia boga sztuki lekarskiej Asklepiosa przyjmującego z rąk bogini zdrowia Higiei czarę z wodą mineralną „Mieszko”. Autorem alegorycznego malowidła jest wrocławski artysta Hans Rumsch. W dolnej części polichromii widnieje napis Experto credite (Zaufaj doświadczonemu), a pod nim data 1599r. wskazująca pierwszą analizę szczawieńskich źródeł. Ich lecznicze działanie na organizm ludzki stwierdził medyk z Jeleniej Góry Caspar Schwenckfeld, lekarz rodu Hochbergów. ... Na parterze Pijalni Wód warto zwrócić uwagę na rzeźbę szczawieńskiej nimfy „Najada” opiekującej się zdrojem"
W pijalni (wejście płatne) znajdziemy trzy źródła używane do kuracji pitnej:
Można by rzec samo zdrowie, zwłaszcza po zbyt "intensywnym" keszowaniu. Polecamy :)
Kesz to preforma w taśmowym maskowaniu.