Opowiem Wam co mi się ostatnio przydarzyło...
Pewnego majowego dnia postanowiłem przetestować nową podpinkę do hamaka. Wybrałem się na Janów, do lasu. Po dość długim poszukiwaniu odpowiednich drzew, w końcu upatrzyłem sobie takie dwie brzozy. Hamaczek, otul, uwaliłem się i bujam... Zacząłem tępo rozglądać się po detalach tutejszej okolicy. Błękitne niebo, drzewa, liście szumią. Taśma hamaka, mocowanie do brzozy. Brzoza? Brzoza... Brzoza rozdwajająca się na pewnej wysokości... Coś takiego między tymi pniami... Coś znajomego, plastikowe... Czyżby? Tak!!! To kesz!!! KESZE CZAJĄ SIĘ WSZĘDZIE. Kartka logbooka z datą 24.06.2017, brak nazwy, bez wpisów. Dwa fanty, kartka informacyjna OC, zapasowe reklamówki. Wyciągam telefon, kontrola na serwisie... Nigdy nie odpalony!!!
Skąd się to tu wzięło? Kto był jego autorem? Dlaczego nie został aktywowany? Co się stało? Jaką historię opowiada?
Wyobraźnia zaczyna pracować...
- Może właściciel został porwany przez kosmitów i nie zdążył go odpalić?
- A może wtedy koledzy z rządu powołali go do jakiejś lukratywnej Spółki Skarbu Państwa i przestał zajmować się takimi "głupotami" jak keszowanie?
- A może to robota Człowieka-Wiewiórki, który schował i zapomniał?
- Albo był rosyjskim szpiegiem i nie dokończył, bo musiał się pilnie ewakuować na Białoruś?
- A może, po prostu, napadła i zjadła go Amba, a gdzieś tutaj bieleją w ziemi jego kości?
Tego się już pewnie nie dowiemy...
Co to ja chciałem jeszcze powiedzieć... Aha! Zabierajmy swoje kesze po sobie...
********
Etap 1 - Preforma na kordach. W miejscu znalezienia tajemniczego artefaktu. Tam znajdziesz wskazówki dotyczące finału.
Finał - Zakopek. Przydadzą się rękawiczki.
********