Najstarsza z opowieści dotyczących tego miejsca mówi o krwawych ofiarach, składanych tutaj przez pogańskich kapłanów. Czasy były pełne napadów i walk. Nawet kujawscy Słowianie żyjący z uprawy roli, miłujący pokój i prowadzący zgodne z rytmem pór roku bogobojne życie, musieli budować warowne grody i walczyć z najeźdźcami. Nie pomagały prośby oraz ofiary z płodów rolnych i piwa składane pogańskim bogom. Nie pomagały zaklęcia i modły kapłanów.
Jednemu z nich imieniem Zbrozło udało się przekonać pozostałych, że tak okrutne czasy wymagają krwawych ofiar składanych bogom. Bo tylko takie ofiary potrafią uśmierzyć gniew bogów. Jednak część z kapłanów była przerażona okrucieństwem krwawych ofiar i nie chciała pokazywać ich miejscowej ludności. Na miejsce ich składania wybrali więc uroczysko w gęstym starym lesie, na szczycie leśnego wzgórza. To tutaj o wschodzie słońca, w krwawym rytuale zabijano ofiarne ptaki. Następnie wieszano je za nogi na sznurach, które były przyczepiane wysoko do konarów drzewa. W cienistej osłonie z gałęzi, w oddaleniu od ziemi i innych drzew wisiały te ofiary poświęcone pogańskim bogom, aż zjadły je sowy lub jastrzębie. Niekiedy wisielce były strącane przez wiatr i pożerane na ziemi przez lisy bądź inne drapieżniki których nie brakowało. Nie można wykluczyć, że w wyjątkowych przypadkach poświęcano również pochwyconych przestępców. Było to połączenie kary śmierci z ofiarą dla pogańskiego boga. Z różnych znaków na ziemi i niebie odczytywano, czy bóg przyjął ofiarę, czy też nie. Pewnego razu wzgórzami przez las wędrował kupiec. Na jednym ze wzgórz, wysoko wśród gałęzi ujrzał zaczepionych za nogi ofiarnych wisielców: ptactwo, zające, a być może człowieka. Poruszane wiatrem ofiary to pojawiały się w smugach słonecznego światła, to ginęły w mroku leśnej gęstwiny. Zrobiło to na kupcu niesamowite wrażenie. Przerażony, dygoczący ze strachu, biegiem powrócił do osady i opowiedział mieszkańcom o wisielcach na wzgórzu. Z czasem prawdę historyczną i opowieść kupca zaczęto łączyć w jedną przerażającą legendę. Mówiła ona o wiszących na drzewach krwawych ofiarach z ludzi, których rytualnie mordowano i poświęcano pogańskim bogom w okrutnych przedchrześcijańskich czasach. Nie wykluczone, że było to celowe działanie chrześcijańskich kapłanów, mające odciągnąć ludzi od starych pogańskich bogów. Bowiem powszechnie wiadomo, że Słowianie zasadniczo ofiar z ludzi swoim bogom nie składali. |
Prawdopodobnie skrzynka znajduje się na obszarze: | |
Gostynińsko-Włocławski Park Krajobrazowy |