Jeden z krzyży nie ujęty w pracy „Białostockie krzyże i kapliczki" Marty Wróbel. Prosty, drewniany krzyż bez inskrypcji. Czasem ktoś zmienia pod nim sztuczne kwiaty i zapali świeczkę. W tym rejonie stał kiedy jeszcze ul. Maczka była wąską Szosą Północno Obwodową i w tym rejonie łączyła się z lokalną uliczką Dziesięciny. Być może to krzyż rozstajny, a może miejsce pamięci ofiary wypadku, których w tym miejscu nie brakowało.
Kesz to preforma pet w krzaku leszczyny. Nie ma pisadła - zabierz coś ze sobą.