Wzloty i upadki, a czasem romantyczne uniesienia - jak to w szpitalu, dotyczą wszystkich: personelu, pacjentów i odwiedzających. Szpitalne mury i sprzęty niejedno mogą opowiedzieć. Ileż to historii, mogących zapełnić całe tomy powieści sensacyjnych lub szpalt bulwarówek! A ile plotek na mieście! W dawnych czasach nie mówiono o renomie szpitala w kontekście jakości świadczonych usług, popartych stosownym certyfikatem EN 15224, ISO 9001, itd. Kategorie były bardziej utylitarne, np. umieralnia, rzeźnia, lazaret. Czasami mówiono o zakładzie leczniczym. Na ocenę wpływały właśnie doznania, często kończące się stanem emocjonalnego wzburzenia, ekstazą, czy wręcz uniesieniem. Oczywiście powody były bardzo różne, bywało że zupełnie nie współgrały z istotą choroby. Niektóre rozgrywały się na oczach świadków, inne znajdowały swój upust w ustronnych zakamarkach. Przemierzając szpitalne korytarze wsłuchajcie się w odgłosy. W najustronniejszym zakątku może się okazać, że ktoś właśnie doświadczył stanu błogości ...
O skrzynce: Nie zakręć się podczas szpitalnych uniesień