Pomnik w hołdzie żołnierzom oraz współpracownikom oddziału partyzanckiego Armii Krajowej – Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość Obwodu Włodawa dowodzonego przez braci ppor. Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia” i ppor. Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”, poległych w latach 1945–1955 w walce z komunistycznym zniewoleniem, odsłonięty 12 października 2008 r. dzięki staraniom Fundacji „Pamiętamy”. W maju 2008 r., na kilka miesięcy przed uroczystością, prezes tej Fundacji mec. Grzegorz Wąsowski, w wywiadzie udzielonym lokalnemu tygodnikowi „Nowy Tydzień”, mówił m.in.: "[…] Dla znakomitej większości Państwa przodków, mieszkańców ziemi włodawskiej, ani „Jastrząb” ani „Żelazny” ani ich podkomendni wcale nie byli kontrowersyjni – ich walka cieszyła się dużym poparciem społecznym, czego dowodem jest po pierwsze masowość represji komunistycznych skierowanych przeciwko ludności powiatu włodawskiego, po drugie fakt, że „Żelazny”, prowadząc przez cały czas aktywną działalność bojową, zdołał się utrzymać w terenie aż do października 1951 roku – w warunkach masowego terroru, gdy za udzielenie mu kwatery, podanie mleka i strawy czy nawet tylko niezłożenie donosu na temat miejsca pobytu partyzantów groziło piekło śledztwa na UB, wieloletnie więzienie i przylepienie, zapewniającej przez cały czas trwania PRL-u k 6 k życie obywatela drugiej kategorii, etykiety „rodziny bandyckiej”. Pomnik, który zamierzamy wznieść we Włodawie, ma być upamiętnieniem ponad sześćdziesięciu ludzi z Włodawy i okolic, którzy w najtrudniejszym okresie komunistycznego zniewolenia zdecydowali się podjąć pod rozkazami najpierw „Jastrzębia”, a potem „Żelaznego”, walkę z reżimem komunistycznym, walkę o wolność człowieka, i walkę tę prowadzili przez lata w sposób niezwykle dzielny i dynamiczny. Za ten wybór, za wystąpienie w obronie wartości wysokich, zapłacili cenę najwyższą. Znakomita większość z nich nie ma swego grobu – komuniści odmówili im nawet prawa do ludzkiego pochówku, a bliskim partyzantów prawa do miejsca, przy którym można wspomnieć zmarłego i pomodlić się za jego duszę. Dodatkowo jeszcze ludzie Ci i ich rodziny przez dziesiątki lat rządów partii komunistycznej byli plugawieni, odsądzani od czci i wiary przez propagandę komunistyczną – komuniści robili to po to, aby zadać swoim przeciwnikom śmierć cywilną, żeby zohydzić ich w oczach przyszłych pokoleń. Gdyby decyzja Rady Miejskiej była inna, gdyby reprezentanci miejscowej społeczności odmówili prawa upamiętnienia tych ludzi, należałoby uznać, że na tym kawałku polskiej ziemi, mocno zroszonej krwią poległych w obronie niepodległości i wolności, komuniści odnieśli trwały sukces w zohydzaniu ludzi, którzy w najtrudniejszych czasach mężnie stawali w obronie wolności przeciwko systemowi, który zanegował pozytywny dorobek cywilizacji zachodnioeuropejskiej. […] stan wiedzy, będący owocem badań naukowych prowadzonych już w okresie wolnej Polski, badań rzetelnych, obiektywnych – nie, jak w PRL-u, będących antytezą obiektywnej, wolnej nauki, pozwala na stwierdzenie, że na terenie powiatu włodawskiego Państwa przodkowie prowadzili bardzo zaciętą walkę z komunistami i jest to powód do wielkiej chwały tego regionu. Oddział „Jastrzębia” i „Żelaznego” był jednym z najlepszych oddziałów polowych partyzantki antykomunistycznej. Obu tych żołnierzy sprawy wolności należy zaliczyć do najwybitniejszych dowódców partyzanckich z tamtego okresu. To wszystko powoduje, że decyzję o upamiętnieniu tych ludzi i ich podkomendnych oraz współpracowników poległych w walce z komunistami uważam za ze wszech miar słuszną".
Skrzyneczka - pojemnik z magnesem, przed obiektem.
Powodzenia.