Niedaleko Kołacz, około 15 kilometrów od Włodawy, na drodze krajowej 82 do Lublina, po lewej stronie tuż przy szosie wisi na drzewie niewielka „wiekowa” drewniana kapliczka, którą trzeba zobaczyć. Początkowo wyglądała nieco inaczej (był tam obrazek Matki Boskiej), a została zawieszona przez jednego z leśników, jako dar wotywny za szczęśliwy poród jego dzieci – bliźniaków. Upływ czasu i warunki atmosferyczne sprawiły, że pierwotna kapliczka uległa zniszczeniu, dlatego po latach zastąpiono ją formą bardziej trwałą. Z czasem sosna, na której wisiała kapliczka uschła, więc przewieszono ją na sąsiednie drzewo, gdzie znajduje się do dziś. Po wojnie, gdy na ziemi włodawskiej oddział Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego” walczył z komunistami, miejsce przy tej kapliczce było punktem kontaktowym dowódcy z podkomendnymi i łącznikami. W lesie znajdującym się za kapliczką wybudowany został także jeden z bunkrów „Żelaznego”. W 1948 r. został ujęty przez funkcjonariuszy UBP łącznik i współpracownik „Żelaznego”, leśniczy Jan Wójtowicz, w którego zeznaniach odnajdujemy ciekawy wątek związany z tą kapliczką: "Trzeci i ostatni raz widziałem „Żelaznego” w dniu 17-18 listopada 1948 r. „Żelazny” przyszedł do mnie do Kołacz, nad ranem w towarzystwie dwóch osobników [Karol Mielniczuk „Wacek” i Władysław Korzeniewski „Fredek”], którzy jednak do mieszkania nie wchodzili i kazał mi powiadomić brata Torbicza [Jana „Łosia” – Stanisława Torbicza „Kazika”], gdyż tamten starszy [Jan Torbicz] został zabity, aby przyszedł do „Żelaznego”, który będzie czekał na niego w Kołaczach koło szosy Lublin-Włodawa, przy sośnie, na której jest obraz Matki Boskiej". Pierwotną kapliczkę (z wizerunkiem Matki Boskiej) widać na prezentowanym zdjęciu, na którego rewersie znajduje się adnotacja: "6.09.47 …wieś Kołacze pow. Włodawa". Powodem do wykonania fotografi i w tym właśnie miejscu była „wizja lokalna”, przeprowadzona przez funkcjonariuszy PUBP we Włodawie, po zasadzce zorganizowanej tam 6 września 1947 r. przez bojówkę rejonową SB OUN Stefana Szewczuka „Maksyma”. Ukraińscy partyzanci uprowadzili, a następnie zlikwidowali (za znęcanie się nad ludnością podczas akcji wysiedleńczej) komendanta powiatowego MO z Włodawy por. Bolesława Kotnarowskiego oraz dwóch komendantów posterunków MO: z Sosnowicy (plut. pchor. Tadeusz Pachecki) i Wytyczna (plut. Czesław Denko). Po przeciwnej stronie drogi, vis-a-vis kapliczki, można zobaczyć rozpadający się komunistyczny pomnik, który w okresie PRL upamiętniał to wydarzenie. Warto wspomnieć, że w tym miejscu również ppor. „Jastrząb” kilkakrotnie organizował zasadzki i kontrole pojazdów, m.in. 16 września 1946 r., gdy jego około 20-osobowy oddział zaatakował z zasadzki konwój samochodowy, przewożący aresztowanych w Ostrowie Lubelskim dziewięciu członków włodawskiego Obwodu WiN. Podczas walki zginął referent MUBP w Parczewie Jan Dudycz oraz dwóch żołnierzy KBW, trzech zostało rannych, trzech kolejnych dostało się w ręce partyzantów, a reszta uciekła do lasu. Plan został zrealizowany bez strat własnych, choć – jak zanotował „Żelazny”: "[…] cudem można nazwać to, że nikt z 12 [9] aresztowanych, którym kazano leżeć na podłodze nie został zabity ani też ranny […] Nie mam słów do opisania radości uwolnionych więźniów…". Po walce odprowadzono zdobyty samochód do lasu, gdzie „Jastrząb” zwolnił trzech wziętych do niewoli żołnierzy KBW i nakazał im sprowadzić pomoc dla rannych (udali się do szpitala w pobliskim Adampolu).
Skrzyneczka - długi PET w maskowaniu leśnym.
Powodzenia