Po zwiedzeniu ruin zamku postanowiłem udać się w dalszą drogę, by odszukać grobowiec Panicza, o którym wspominała w swojej opowieści pani Zofia. Odnalazłem ścieżkę, którą postanowiłem iść dalej. Rozmyślałem o strażnikach: czy na pewno jeszcze tutaj są? Ilu ich jest i jakie spełniają role? Nie ukrywam że trochę się bałem. Idąc przez las podziwiałem drzewa i krzewy, które w nim rosły. Niektóre z tych drzew zostały już zniszczone, połamane. Ciekawe czy one padły również ofiarą gniewu Rusałki? A może zniszczyły je inne nieznane moce? W pewnym momencie na jednym z tych drzew zauważyłem namalowany znak - był to drogowskaz. Dokąd wyznaczał drogę? Do grobowca? Na polanę Rusałki? Tego nie wiedzialem. Ale znów poczułem, że jestem przez kogoś obserwowany. Przystanąłem i wtedy usłyszałem cichy głos, który mówił: W moim lesie nic ci nie grozi. Możesz iść dalej...
Poczułem dreszcz, ze strachem odwróciłem się w kierunku głosu... Jednak nikogo nie zauważyłem.
Jednak może wy będziecie mieć więcej szczęścia. Pamiętajcie! W tym lesie nic nie wygląda na to czym faktycznie jest. Obserwujcie dokładnie: każdy pień, każdą dziuplę. Wszystko może skrywać strażnika. A coś, co z pozoru wygląda jak zwykła szyszka może okazać się czymś naprawdę wyjątkowym.
Ja idę dalej... Cdn.