Ścieżka powstała dość spontanicznie, ponieważ nasz urlop zbiegł się (niemalże) miejscem i niestety nie czasem a Waszym zlotem, a ten odcinek Pilicy znamy dość dobrze i, i tak mieliśmy w planach przepłynąć te 20 kilometrów, postanowiliśmy przy okazji zamontować na rzece kilka keszy.
Żebyśmy chociaż duchem mogli Wam towarzyszyć na tym zlocie.
Kesze nie pokazują jakichś szczególnych miejsc z dwóch powodów:
- Po primo, łatwiej znaleźć naturalną keszoskrydkę w "chaszczach niż na plaży...
- Po secundo, z pewnością w większości przypadków ścieżka będzie podejmowana w weekendy i dni wolne od pracy, więc chowanie keszy w miejscach "najładniejszych" (czytaj najbardziej obleganych) nie miałoby sensu.
Tak czy inaczej obejrzycie sobie wszystkie piękne plaże i skarpy.
Standardowo, przepłynięcie trasy od pierwszego do ostatniego kesza zajmuje mi i Emi, 4-4,5h. Podczas zakładania ścieżki zeszło się 7h, bo szukaliśmy miejsc na upchnięcie "skarbu" no i zrobiliśmy postój na jedzenie.
Myślę, że powinniście się zmieścić w 4-6h.
Wszystkie kesze poza NR #5 są dostępne z kajaka.
KONIEC OPISU OGÓLNEGO.
#7.
Pamiętacie jak mówiłem (a raczej pisałem), że wychodzić będzie trzeba tylko raz?
Hmm... No więc okazuje się, że kłamałem. Zapomniałem, że ja mam pojemny pęcherz, a Emilka jak na dziewczynkę przystało niewielki. Co zaowocowało kolejnym postojem. Na Wasze szczęście, tym razem, jest tutaj mielizna i można łatwo opuścić kajak a następnie poszukać kesza,lub jak pokazało keszerskie doświadczenie, opróżnić pęcherz (i oby tylko).