Pamiętam......ale w zasadzie niewiele chyba pamiętam? Wiem jedynie, że tu kiedyś robiłem. W 75 albo w 76, czyli nie tak dawno (cholera, dlaczego więc nie pamiętam?). No i jeszcze pamiętam, ze to był MÓJ GABINET (no TAKICH rzeczy się nie zapomina).
Jak tu z Werroną dotarliśmy, to ja łzę uroniłem nad swym losem kiepskim - co prawda nie pamiętam, jak mnie stąd wyeksmitowali, ale skoro już tu nie robię, znaczy że pogonili przecież!
I mówię tej babie głupiej z którą przyszło mi się włóczyć po różnych dziwnych miejscach: kesza zakładajmy. A ona mówi, że "nie możemy, nic nie mamy". No to jej żem pokazał jak się to robi po mojemu...
Keszem jest zdjęcie domu świekry mojego kumpla Stefana (ach, działo się u tej świekry tak, że TO akurat pamiętam.) Wisi na ścianie mojego pokoju (zdjęcie poniżej). Logbookiem jest tył zdjęcia. Wiem, nic tam nie napisane, ale skąd do diaska miałem wziać długopis?
No i jeszcze hasło. Proste, to napis na drzwiach mojego gabinetu.