– Jestem detektywem. Chciałbym zadać pani kilka pytań.
Przyglądała mi się złowieszczo całą minutę. Następnie z wysiłkiem otworzyła siatkę z haczyka i usunęła się na bok.
– To niech pan wejdzie. Nie zdążyłam jeszcze sprzątnąć – powiedziała utyskliwie. – Glina, co?
Śledztwo nabierało tempa.
Marlowe przeczesywał ostatnie nory meliny. Półkpiący uśmieszek nie schodził z jego twarzy.
Taaa... Już dokładnie wiedział, kto sprzątnął Yurasa.
Zasadnicze pytanie: czy sprawca zdążył dać drapaka przed przyjazdem policji?
Coraz więcej wskazywało na to, że mógł nie zdążyć...
Miejsce akcji: poddasze. Poddasz się? Powodzenia.