Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Bajka o Studni - OP9EMZ
O miłości..
Właściciel: KLAB
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: m n.p.m.
 Województwo: Polska > opolskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mikro
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 09-08-2021
Data utworzenia: 09-08-2021
Data opublikowania: 09-08-2021
Ostatnio zmodyfikowano: 26-10-2021
22x znaleziona
0x nieznaleziona
3 komentarze
watchers 0 obserwatorów
43 odwiedzających
10 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Zalecane szukanie nocą  Dostępna rowerem  Szybka skrzynka  Weź coś do pisania  Przyczepiona magnesem  Miejsce historyczne 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Zabytkowa studnia w Prudniku została odkryta przypadkiem podczas przebudowy ulicy Sobieskiego. Wiek powstania studni datuje się na przełom XVII i XVIII w. Ze studnią związana jest legenda o zakochanej parze – Wiewióra i Wawrzek. Upamiętnieniem tej opowieści są rzeźby: chłopaka siedzącego przy  studni oraz patrzącą na niego ze ściany sąsiedniej kamienicy dziewczynę.

Co ciekawe  pomysłodawcą i fundatorem pomnika ( (powstał bez pomocy finansowej miasta) jest franciszkanin o. Antoni Dudek.


LEGENDA:

Dawno temu żyła w Prudniku piękna dziewczyna. Najstarsi ludzie nie pamiętają jak miała na imię - wszyscy znali jej pseudonim - nazywano ją Wiewióra, bo włosy miała bujne i trochę brązowe. Miała dobre serce, wrażliwe na potrzeby innych. Żyła z mama tatą, bratem i siostrą. Kochała pewnego mężczyznę o imieniu Wawrzek. Spotykali się rozmawiali, byli nawet przyjaciółmi, ale któż zrozumie serce kobiety - Wiewióra poślubiła innego. I można by zakończyć tą historię, gdyby nie ich spotkanie po latach, bo ona bardzo chciała powiedzieć Wawrzkowi o swoim nieudanym życiu, o problemach, o przeżywanych kłopotach i trudnościach. Chciała mu opowiedzieć o tym że jednak nadal go kocha, bo go zawsze kochała, że tęskni za nim, cierpi i że nie jest szczęśliwa. Kiedy skończyła swoją opowieść usłyszała: "Ja też cie kocham, jesteś mi potrzebna". I był bardzo szczęśliwa. Choć spotykali się rzadko, tęsknili za sobą. 
Daliby wszystko, żeby być razem, ale to było chwilowo niemożliwe. Więc wpadli na pomysł - zróbmy coś, co będzie na zawsze znakiem naszej miłości, co będzie też ludziom mówić, że jedynie miłość jest ważna, że miłość czyni szczęśliwym, choć może sprawiać wiele bólu i cierpienia. Myśleli długo. Któregoś dnia Wiewióra powiedziała Wawrzkowi: "Kochany mój wykop studnię. W mojej dzielnicy przy Bramie Dolnej mamy kłopoty z wodą. Musimy ją przynosić w cebrzykach ze studni na Rynku, a to jest daleko. W ciepłe i słoneczne dni to nie jest problemem , ale gdy pada deszcz lub śnieg, tak trudno iść z naczyniami". 
Pomysł spodobał się Wawrzkowi. Jeśli Bóg zechce, dotrze do wody i sprawi Wiewiórze i ludziom radość i szczęście, jeśli nie zechce, nie trafi na wodę, niech Bóg przyjmie ten nadludzki wysiłek, niech błogosławi Wiewiórze i niech sprawi, by byli razem w niebie, skoro nie mogli być tu razem na ziemi. Pan burmistrz wyraził zgodę na wykopanie studni, szef straży miejskiej dał pomocników i Wawrzek, uczyniwszy znak krzyża świętego, rozpoczął pracę Był szczęśliwy, bo jego poczynania dyskretnie obserwowała z okna pobliskiego domu pani jego serca - Wiewióra.

Mijały dni. Wawrzek i pomocnicy odnoszący na bok wydobyty urobek pracowali wytrwale. Przychodziły momenty zwątpienia i chwile kiedy stawiali sobie pytanie: czy to ma sens? Czasami ktoś przechodził obok i stukał się w czoło. Wawrzek jednak całą energię wkładał w pracę, wspierany wzrokiem i słowami kochanej Wiewióry. Z każdym dniem kopał głębiej, ale też z każdym dniem było też ciężej. Czy da rade? Minął już miesiąc, potem drugi. Ziemia najpierw piaszczysta stawała się gliniasta czasami trafiał na resztki starych budowli, spotykał też kamienie. Ludzie w pierwszych dniach ciekawi tego, co się dzieje w ich mieście, teraz przechodzili obojętnie. Mijały dni....

Pewnego sierpniowego dnia, późnym popołudniem, kilof, którym uderzał o ziemię, a potem łopata, którą wkładał wykopaną ziemię do płóciennych worków weszły w ziemie lekko i bez wysiłku. Zadrżało jego serce Czyżby trafił na żyłę wodną? Dotknął wierzchniej warstwy - była mokra - czy to woda? Następnego dnia umówił się z pomocnikami, że gdy wytryśnie woda i usłyszą jej szum, żeby go natychmiast wyciągnęli. I tak sie stało. Z nową energią rozpoczął kopanie, czując że zbliża się do wody. W pewnym momencie kilof, jakby przecinając skórę ziemi utonął w w odzie, która bulgocąc powiększała dziurę i wypełniła dno studni. Pomocnicy usłyszeli hałas. Wawrzek uczepił się liny, zdążył jeszcze porwać kilof i był wyciągany na powierzchnię. Wewnątrz kłębiła się woda, podnosiła się, rosła Wawrzek przyklęknął przy otworze i patrzył szczęśliwym wzrokiem na wzburzoną taflę wody. W oknie stała Wiewióra, i aby nie krzyczeć ze szczęścia i radości, swoje usta zakryła dłońmi. Pomocnicy klaskali, a przechodzący obywatele miasta,zatrzymywali się. Przybywali też inni, bo wieść o wodzie rozeszła się bardzo szybko. Wawrzek podniósł głowę, a jego wzrok spotkał szczęśliwe oczy wiewióry. Cichutko szepnął "Kocham cię i nigdy cię nie zapomnę. A studnia to będzie przypominać". I mówi historia, że czasami widywano ich razem przy tej studni, która przez kilka wieków służyła obywatelom Królewskiego, Carskiego i Prymasowskiego Miasta. Widywano ich szczęśliwych ze sobą i szczęśliwych radością ludzi, korzystających ze studni. Byli szczęśliwi szczęściem innych, bo sami nie mogli być razem. I studnia ta po dzień dzisiejszy, i po ostatni dzień istnienia świata, a nawet dzień dłużej, będzie mówić - Kocham cię."


O KESZU:

Magnetyczny mikrus (może przydać się pęseta do wyciągnięcia logbooka, oraz coś do pisania), ukryty nisko w okuciu studni.
Miejsce dosyć ruchliwe, ale  da się podejmować na "zmęczonego turystę, co przysiadł obok figury".

Jeśli na 200% jesteś pewien/pewna, że kesza nie ma proszę bardzo reaktywuj, -  tylko napisz o tym w logu.

 

 

Zasady reaktywacji Reaktywacja jest możliwa, o ile istnieje pewność, że skrzynka zaginęła
Przeczytaj więcej o reaktywacji skrzynek TUTAJ
Obrazki/zdjęcia
spoiler
Wpisy do logu: znaleziona 22x nieznaleziona 0x komentarz 3x Obrazki/zdjęcia 3x Wszystkie wpisy Galeria