kleryk Alfons Mańka OMI
Alfons Mańka, urodził się 21 października 1917 r. w Lisowicach k. Lublińca. Jego ojcem był Piotr Mańka, a matką Karolina z domu Sojka. Alfons miał dziesięcioro rodzeństwa. Jego starszy brat Piotr wstąpił do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. W rodzinie Mańków panował duch głęboko religijny. Źródłem ich utrzymania była praca na gospodarstwie i pensja ojca Piotra, który pracował na kolei. Działo się to w czasach politycznie niespokojnych. Ziemia lubliniecka była, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w roku 1918, dotknięta przygranicznymi niepokojami.
Z powodu nadchodzącej wojny odesłano go wraz z innymi klerykami z Krobi do Markowic. Tu zastaje go II wojna światowa. Z rozkazu gestapo z Inowrocławia, cała wspólnota oblacka została objęta aresztem domowym.
Czas formacji zakonnej jest dla Alfonsa okresem duchowego rozwoju. Od 10 września 1937 do 21 kwietnia 1939 r. sporządza swoje osobiste, duchowe notatki, które tworzą zbiór siedmiu zeszytów.
4 maja 1940 r., w grupie piętnastu nowicjuszy i kleryków Alfons Mańka, zostaje deportowany z Markowic do obozu przejściowego w Szczeglinie k. Mogilna. Tam okrutnie pobity, po kilku dniach zostaje odtransportowany z grupą 800 więźniów, do obozu koncentracyjnego w Dachau gdzie odbywa trzymiesięczną kwarantannę. Następnie w transporcie 1500 więźniów zostaje wysłany do najcięższego obozu koncentracyjnego, kategorii III, Mauthausen – Gusen. Tu pracuje w kamieniołomie. Mordercza praca, ciągłe bicie, głód, nienawiść oprawców, wszystko to stawało się dla niego bolesną agonią.
W III Niedzielę Adwentu, pod przewodnictwem Alfonsa, klerycy i nowcjusze modlą się tekstami Mszy św. Następnie Alfons wygłasza do swych współbraci egzortę o pełnieniu woli Bożej, czym bardzo podbudowuje współbraci – współwięźniów. Wlewa w nich nadzieję na przetrwanie obozu. Jako najstarszy z kleryków otacza opieką swoich młodszych współbraci. Sam wyniszczony do ostatka, dostaje się do rewiru gdzie swoją uduchowioną postawą budzi życzliwość wśród pielęgniarzy. Nie buntuje się, nikogo nie oskarża, wciąż się modli zachowując wewnętrzne skupienie. W ostatnim dniu swego życia otrzymał łaskę spowiedzi św.
Swoją czystą duszę oddał Bogu 22 stycznia 1941 r. w 23 roku życia, w 2 roku konsekracji zakonnej. A oto jedno ze świadectw:
Umarł, jak żył – święcie. Wycieńczony głodem, wśród bicia i strasznych męczarni, nie wypowiadając słowa skargi. Na ustach jego była nieprzerwana modlitwa. Zawsze był skupiony. Widzieliśmy go po śmierci. Był to szkielet z anielską pogodą na twarzy.
Ból matki Alfonsa, która utraciła w obozach koncentracyjnych zarówno męża jak i syna kazał jej pokryć te bolesne wydarzeniach całunem milczenia. Dopiero trzecie pokolenie, wolne od traumatycznych doświadczeń wojny, postanowiło upublicznić zapiski Alfonsa. Ukazuje się w nich postać młodzieńca przenikniętego duchem Bożym. Mądrze oceniającego drogę swojego powołania jako pójście za Jezusem poprzez solidną pracę nad sobą. Miał jasno określony cel: Chcę stać się świętym, niech mnie to kosztuje ile chce.
Teks za: https://oblaci.pl/2019/12/22/poznajniezwyklychoblatow-kleryk-alfons-manka-omi-uparty-na-swietosc/
Skrzynka założona wspólnie z Mietekomi.