W 1651 r. w lasach w pobliżu Królikowa wybuchło największe w dziejach Wielkopolski powstanie chłopskie. Stało się to wtedy, gdy opat Jan Zapolski przystępując do budowy nowego kościoła w Lądzie nałożył na chłopów w dobrach klasztornych nowe ciężary oraz zażądał dodatkowej pracy przy rozbiórce starej świątyni i zwózce materiałów budowlanych. Wywołało to niezadowolenie wśród chłopów. Dodatkowo chłopskiemu buntowi sprzyjała działalność spiskowa wysłanników Bohdana Chmielnickiego, którzy próbowali wszczynać powstania chłopskie w różnych częściach kraju, aby odciążyć tym powstanie kozackie na Ukrainie.
Jeden z przywódców buntu – Wojciech Kołakowski został pojmany. Ujawniono również plan działań powstańców. Wówczas drugi dowódca ruchu, rotmistrz Piotr Grzybowski rozpoczął walkę. Zorganizował w obozie koło Królikowa około 2000 chłopów, okopał się w lesie, skąd podejmował zbrojne napady na okoliczne dwory i majątki. Ponieważ wojska królewskie znajdowały się w tym czasie na Ukrainie zaangażowane w wojnie z Bohdanem Chmielnickim, dla stłumienia buntu biskup poznański Kazimierz Czartoryski przysłał oddział złożony z 300 dragonów, a brat królewski Karol Waza, oddział 200 jeźdźców. Na czele wojsk stanął Jan Zapolski, uderzył na obóz powstańczy doszczętnie go niszcząc. Większość chłopów ratowała się ucieczką. Zbiegł również przywódca powstania Piotr Grzybowski.
Jedno ze źródeł tamtego okresu opisuje działalność szpiegów Chmielnickiego.
,,W przeszły piątek [tj.2 czerwca 1651r.] przysłali tu [do Kalisza] więźnia, którego pojmał pan Niedźwiecki, arendarz [dzierżawca] królikowski. Mianuje się on Kułakowskim [Kołakowskim], szlachcicem z woj. sieradzkiego, herbu Strzała rozdarta. Wolska go urodziła. Służył ostatnio pod chorągwią pana Butlera, który w Ostrzeszowie miał stanowisko. Tamże naszedł go niejaki Piotr Grzybowski, który udawał, że z więzienia pogańskiego wyszedł i na okup żebrał. Miał on listy świadeczne z pieczęciami i podpisami hetmanów koronnych, ale ich nie pokazywał w domach szlacheckich, tylko gdzie panów nie zastał lub na domatora albo prostaka trafił; stąd wnioskowano, że są zmyślone. [Ponownie] w Poznaniu, w pół rynku, u Jakuba Kołodzieja, w małym domeczku stanąwszy gospodą, podpoiwszy tego Kułakowskiego, namawiał Grzybowski do swej kompanii, obiecując bogate łupy a potem nagrodę , jeżeli będzie przy nim statecznie trwał, nie wydawał, w robocie szczerze pomagał. A robota ta być miała: teraz dwory i domy szlacheckie podczas żebrania szpiegować, o dostatkach się pytać, chłopy przeciwko panom buntować, a zwłaszcza tam, gdzie dola poddanych ciężka. Powiedział, że ich tu w Wielkiej Polsce [Wielkopolsce] pod Grzybowskim ma być 80, a po całej Polsce 2000, nad którymi pułkownik Stanienko stoi. Innych z kompanii Grzybowskiego zna kilkunastu, ale nie wie jako ich zowią, tylko wymienił: Ostrowskich dwóch ( jeden starszy brodę ma czarną, wozi się na kolasie myszatą szkapą, drugi młodszy, który go stryjem zowie ), trzeciego Ostrołeckiego, czwartego Piaseckiego. Wszyscy oni postanowili, że teraz, gdy się powiaty ruszać będą, zejdą się do wsi między Ciążeniem a Lądem i tam uczyniwszy naradę, gdzie komu Grzybowski każe pójść, gumna [stodoły], wsie, miasta palić, domy i dwory szlacheckie rabować, chłopy burzyć, jednym słowem wszystko złe robić będą. Wczoraj sądziliśmy tego Kułakowskiego i jest skazany na tortury”.
Na znalazców czekają certy.
https://bialobloty-bialobloty.blogspot.com/2018/01/powstanie-chopskie-1651-krolikow.html#more