Dzis zapraszam na spacer po bocznicy kolejowej, lezacej w puszczy. Dzis nieczynna, walczy o przetrwanie z przyroda. Od czasu do czasu jest oczyszczana ale wydaje sie, ze jest skazana na zaglade. Prowadzi ona do Bazy Naftowej. Tedy dowozono paliwo i niopodal skladowano na zaopatrzenie Bialegostoku i okolic. Bocznica prowadzi do rampy przeladunkowej. Sam sklad paliwa na czarna godzine znajduje sie dalej, tam gdzie stoja dwie wieze Orange (niewidoczne od strony bocznicy). Obiekty nie sa opuszczone i utrzymywane w gotowosci technicznej. Sa tez pilnowane, co prawda nie tak jak kiedys przez wielu uzbrojonych wartownikow, ale sa.
Jak wspominaja starsi, przy przeladunku kropla paliwa ze sporej cystrny to karnister a to juz mozna sprzeadc lub podmienic na vodku, a do takiej pracy bylo trudno dostac sie a spora czesc zalogi opuszczala zmiane w bardzo dobrych nastrojach.
Dzis miejsce maloznane stad niewielka ilosc ludzi i mnostwo grzybow o tej porze roku. Niektore miejsca wygladaja jak poletka z uprawa grzybow.
Okolice obfituja w zwierzyne. Udalo sie mi spotkac nawet wilki. Nie obawiajmy sie wilkow. Wbrew opowiesciom one bardzo boja sie ludzi i unikaja ich jak moga.
Jadac od strony szosy do Bobrownik natraficie na zajazd, ktory niedawono powstal w miejscu opuszczonego osrodka kolonii dla dzieci.
Fotki zawieraja dane GPS, wiec bez trudu okreslicie gdzie byly wykonane.